Mija właśnie 120 lat od czasu, gdy Paryż-Roubaix zadebiutował na mapie wyścigów kolarskich. W najbliższą niedzielę “królowa klasyków” zapisze kolejną kartę w grubej księdze chlubnej historii.
Paryż-Roubaix to wyścig nieporównywalny z innymi. Kolarze mówią, że 255-kilometrowa próba, to w zasadzie składanka 100-130 interwałów – pod 30 sekund, po minutę, czasem więcej. Kluczem do sukcesu jest dobre rozplanowanie sił, zrozumienie kiedy przycisnąć, a kiedy odpuścić, antycypacja i trochę szczęścia. Wszystko to w harmidrze wąskiej drogi, podczas walki o pozycje na bruku i przed nim. No i zachowanie czegoś ekstra na końcówkę, gdy nogi kręcą na oparach, bardziej siłą woli niż mięśni.
Tegoroczny dystans wyniesie 257,5 km, prowadząc na północ z podparyskiego Compiegne na legendarny welodrom w Roubaix. Start honorowy nastąpi o 10:40, ostry 10 minut później. Zwycięzca spodziewany jest na mecie w godzinach 16:41-17:16.
Trasa w porównaniu z ostatnią edycją pozostała prawie bez zmian. Kolarze zaliczą 27 numerowanych malejąco sektorów “kocich łbów”, o łącznej długości 52,8 kilometra. Pierwszy odcinek rozpocznie się na 98,5 kilometrze po starcie, czyli trzygwiazdkowy Troisvilles. Kolarze powinni zawitać tam około 13:11. Jedyną istotną zmianą jest powrót po trzech latach pnącego się w górę sektora “Hameau du Buat” – Capelle-Ruesnes (#22; 127 km; godz. 13:51). Organizatorzy trzem fragmentom przyporządkowali najwięcej, pięć gwiazdek: Laskowi Arenberg (#18; 162 km, godz 14:41), Mons-en-Pévèle (#10; 209 km; godz. 15:48) i Carrefour de l’Arbre (#4; 240,5 km; godz. 16:33).
“Pave” 114. Paryż Roubaix:
27. Troisvilles (98,5 km – 2200 m) ***
26. Viesly (105 km – 1800 m) ***
25. Quievy (107,5 – 3700 m) ****
24. Saint-Python (112,5 km – 1500 m) **
23. Vertain (120,5 km – 2300 m) ***
22. Capelle-Ruesnes (127 km – 1700 m) ***
21. Quérénaing – Maing (137,5 km – 2500 m) ***
20. Monchaux-sur-Ecaillon (141 km – 1600 m) ***
19. Haveluy (154 km – 2500 m) ****
18. Trouée d’Arenberg (162 km – 2400 m) *****
17. Wallers – Hélesmes, dit « Pont Gibus » (168 km – 1600 m) ***
16. Hornaing (175 km – 3700 m) ****
15. Warlaing – Brillon (182,5 km – 2400 m) ***
14. Tilloy – Sars-et-Rosières (186 km – 2400 m) ****
13. Beuvry-la-Forêt – Orchies (192,5 km – 1400m) ***
12. Orchies (197,5 km – 1700 m) ***
11. Auchy-lez-Orchies – Bersée (203,5 km – 2700 m) ****
10. Mons-en-Pévèle (209 km – 3000 m) *****
9. Mérignies – Avelin (215 km – 700 m) **
8. Pont-Thibaut (218 km – 1400 m) ***
7. Templeuve – Moulin de Vertain (224,5 km – 500 m) **
6. Cysoing – Bourghelles (231 km – 1300 m) ***
Bourghelles – Wannehain (233,5 km – 1100 m) ***
5. Camphin-en-Pévèle (238 km – 1800 m) ****
4. Le Carrefour de l’Arbre (240,5 km – 2100 m) *****
3. Gruson (243 km – 1100 m) **
2. Hem (249,5 km – 1400 m) **
1. Roubaix (256,5 km – 300 m) *
Tegoroczna obsada, pomimo nieobecności obrońcy Johna Degenkolba (Giant-Alpecin), będzie mocniejsza od ostatniej, przede wszystkim tym razem nie zabraknie dwóch kolarzy, którzy “Piekło” zdobyli w sumie siedem razy.
Tom Boonen (2005, 2008, 2009, 2012) nie zachwycił podczas brukowego sezonu, ale zapewnia, że na Roubaix jest przygotowany i powalczy o swoją piątą wiktorię. “Tommeke” z pewnością będzie silną kartą grupy Etixx-Quick Step, która może również zagrać na zwycięzcę z 2014 roku Nikiego Terpstrę i drugiego w zeszłym roku Zdenka Stybara.
Ofensywna taktyka to chyba jedyna skuteczna metoda na powstrzymanie przez belgijski zespół Fabiana Cancellary (2006, 2010, 2013). Kolarz Trek-Segafredo pozostaje w gazie, posiada ogromne doświadczenie, siłę oraz motywację, związaną z jego pożegnaniem z Roubaix.
Najgroźniejszym rywalem Szwajcara wydaje się Peter Sagan (Tinkoff). Mistrz świata po triumfach w Gandawa-Wevelgem i Ronde van Vlaanderen celuje w brukowy hattrick. Słowak musi jednak przełamać swoją niemoc, ponieważ jego rekord z Roubaix to tylko 6. miejsce w 2014 roku.
Gdzie trzech się bije, tam inny skorzysta. Liczy na to Sep Vamarcke (LottoNL-Jumbo). 27-letni Belg wie znakomicie z czym się je bruki, dość powiedzieć. że w 2013 roku uległ jedynie Cancellarze.
Lotto-Soudal wystawi Tiesja Benoota, ale mocno poobijany w “De Ronde”e młodziak chyba nie włączy się do poważnej zabawy. Więcej można oczekiwać po Jurgenie Roelandtsie.
Zlekceważyć nie można ekipy Sky. Brytyjski zespół ciągle goni swoje pierwsze zwycięstwo w monumencie, może ta wiekopomna chwila wybije właśnie w niedzielę. Argumenty są – 3. w E3 Harelbeke Ian Stannard, czy trochę niedoceniany Luke Rowe – na welodromie w Roubaix przed rokiem 8., a moc pokazujący w tym sezonie na trasie 3 Dni De Panne czy w Ronde van Vlaanderen, gdzie finiszował 5.
Wysoko powinni się również zakręcić Lars Boom (Astana), Alexander Kristoff (Katusha), Jens Keukeleire (Orica GreenEdge) czy Sebastian Langeveld (Cannondale), natomiast o zapukanie do czołowej dziesiątki pokusić się mogą Florian Senechal (Cofidis) oraz Damien Gaudin (Ag2r La Mondiale).
Josef Fischer, który wygrał pierwszą edycję wyścigu w 1896 roku, był obywatelem Cesarstwa Niemieckiego i poddanym cesarza Wilhelma II Hohenzollerna. Do mety dotarł 25 minut przed rywalami, po drodze wpadając na psa i zatrzymując się by przepuścić stado krów. Na metę wjechał pokryty krwią. Jego obrażenia nie umywały się jednak do tego, przez co przeszedł Brytyjczyk Arthur Linton, który po drodze leżał 6 razy, raz również zaliczając kolizję z psem. Ostatecznie twardemu Anglikowi udało się skończyć na czwartym miejscu.
Nazwa „piekło północy” nie wzięła się bynajmniej od trudności brukowanych sektorów. Przydomek ten impreza zdobyła sobie w 1919 roku. Wyścig rozegrano zaraz po wojnie, a opisy trasy i okolicy którą przemierzali kolarze pełne były przerażenia nad zniszczeniami i spustoszeniami poczynionymi przez cztery lata walk.
Nie było drzew, wszystko było zrównane z ziemią. Każdy kawałek terenu zdawał się być przewrócony do góry nogami. Kratery po pociskach były wszędzie. Jedyne co wyróżniało się na tle tego krajobrazu, to krzyże, oznaczone trójkolorowymi wstążkami. To jest piekło!
– pisała wtedy “L’Auto”, poprzedniczka “L’Equipe”.
Bernard Hinault wygrał Paryż-Roubaix tylko raz w karierze – w 1981 roku. Francuz triumfował w koszulce mistrza świata, a że fanem bruków zdecydowanie nie był, na starcie stanął tylko pięć razy w życiu. Co ciekawe – nigdy nie skończył poniżej 13. miejsca.
Paryż-Roubaix to nonsens
– rzucił po wygranej „Borsuk”.
Paryż-Roubaix bez deszczu to nie jest Paryż-Roubaix
– powiedział kiedyś Sean Kelly, który triumfował w latach 1984 i 1986, za pierwszym razem ręce w górę unosząc po pokonaniu zalanej błotem trasy.
Z archiwum „Szosy”
1999 Andrea Tafi Wilfried Peeters Tom Steels 2000 Johan Museeuw Peter van Petegem Eric Zabel 2001 Servais Knaven Johan Museeuw Romans Vainsteins 2002 Johan Museeuw Steffen Wesemann Tom Boonen 2003 Peter van Petegem Dario Pieri Wiaczesław Jekimow 2004 Magnus Backstedt Tristan Hoffman Roger Hammond 2005 Tom Boonen George Hincapie Juan Antonio Flecha 2006 Fabian Cancellara Tom Boonen Alessandro Ballan 2007 Stuart O'Grady Juan Antonio Flecha Steffen Wesemann 2008 Tom Boonen Fabian Cancellara Alessandro Ballan 2009 Tom Boonen Filippo Pozzato Thor Hushovd 2010 Fabian Cancellara Thor Hushovd Juan Antonio Flecha 2011 Johan Vansummeren Fabian Cancellara Maarten Tjallingii 2012 Tom Boonen Sebastien Turgot Alessandro Ballan 2013 Fabian Cancellara Sep Vanmarcke Niki Terpstra 2014 Niki Terpstra John Degenkolb Fabian Cancellara 2015 John Degenkolb Zdenek Stybar Greg Van Avermaet
Po raz pierwszy w historii wyścig zostanie pokazany od samego startu do mety. Stacja Eurosport 1 rozpocznie relację o godz. 10:15.
Meteorolodzy w rejonie wyścigu przewidują na najbliższe dni niewielkie, przelotne opady deszczu, za wyjątkiem właśnie niedzieli, kiedy ma dominować bezchmurne niebo.