Danielo - odzież kolarska

Paryż – Roubaix 2007: zwycięski rajd Stuarta O’Grady

PT; 259 km. Australijczyk Stuart O’Grady (Team CSC), po samotnym ataku na Bourghelles a Wannehain, został zwycięzcą 105. Paryż – Roubaix.

187 zawodników tuż przed 11.00 wyruszyło z Place du Palais w Compiegne na trasę “Piekła Północy”. Przed nimi znalazło się 28 odcinków brukowanych o łącznej długości 52,7 km. Na starcie świeciło słońce, bez wiatru, temperatura powietrza wynosiła 23° C. Tak ciepło podczas wyścigu nie było od 1949 roku.

Pierwszy atak przeprowadził Anthony Ravard (Agritubel), do którego dołączył Angel Gomez (Saunier Duval), ale na 5 km grupa jechała razem. Podobnie po akcji Stéphane Poulhies (AG2R), Hansa Dekkersa (Agritubel), Mathieu Heijboera (Cofidis) i Alexandre Pichota (Bouygues).

W końcu około 33 km z przodu powstała grupa, w której znalazło się aż 34 zawodników: Breschel, O’Grady, Roberts (CSC), Tosatto, Van Impe (Quick Step), Franzoi (Lampre), De Groot (Rabobank), Auger (FDJ), B. Grabsch, Hammond, Klier (T-Mobile), Steels, Van Avermaet (Predictor), Valentin (Cofidis), R. Grabsch (Milram), Bacquet, Lhotellerie, Goesinnen (Skil), Putsep (Bouygues), Bileka (Discovery), Petito, Willems (Liquigas), Portal, Rojas (Caisse d’Epargne), Kopp, Stamsnijder (Gerolsteiner), Dean, Engoulvent (Crédit Agricole), Poulhies, Rousseau (AG2R), Iriondo (Euskaltel), Pollack (Wiesenhof) oraz Mikhailov (Astana).

Po 45 km wycofał się pierwszy zawodnik, Francisco Ventoso (Saunier Duval), w niegroźnej kraksie uczestniczył jeden z faworytów, Marcus Burghardt (T-Mobile).

Prowadząca grupa szybko zyskała 3 minuty przewagi. Na czele peletonu pojawili się zawodnicy Lampre, ale różnica nadal rosła. Dojeżdżając do pierwszego odcinka brukowanego, Troisvilles a Inchy (#28; 98 km 2,2 km; ***) strata wynosiła około 4 minut, a na Saint-Python (#25; 111,5 km; 1,5 km; **) wzrosła do 4.30, by kilka kilometrów dalej, w strefie bufetu, przekroczyć 5 minut.

Z czołówki odpadli Andreas Klier, Luke Roberts, Nicolas Portal i Fabien Bacquet. Wjeżdżając na Verchain-Maugré a Quérénaing (#22; 138 km; 1,6 km; ***) peleton kręcił wolniej o 4.40.

Zaatakował Ralf Grabsch, pozostawiając za sobą wszystkich rywali. Niemiec dojeżdżając do legendarnego Tranchée (ou Trouée) d’Arenberg (#18; 163,5 km; 2,4 km; *****) jechał z zapasem 1.35 nad pierwszą grupą i 4.11 nad prowadzonym przez CSC peletonem.

Jak zawsze Arenberg zebrał swoje żniwo, kilku zawodników zapoznało się tam boleśnie z “kocimi łabami”. Z zasadniczej grupy wyłonił się Tom Boonen (Quick Step), przy którym utrzymało się pięciu rywali (Ballan, Bäckstedt, Flecha, Hoste, Cancellara), ale po pierwszym rozeznaniu sił wszystko ponownie zjechało się razem.

Tymczasem z przodu Grabsch zwolnił, wracając do pierwszej grupy, jadącej jeszcze z przewagą niespełna 2 minut 78 km przed metą. Po pokonaniu Warlaing a Brillon (#15, 184 km; 2,4 km; ****) różnica spadła do 1.40. Na trasie unosił się piaskowy pył i kurz, utrudniający znacznie jazdę.

Na kolejnej zonie Tilloy a Sars-et-Rosieres (#14; 187,5 km; 2,4 km; ***) przyspieszyli Leif Hoste (Predictor) i Lars Michaelsen (CSC). Czujny Boonen dociągnął do dwójki. Czołówce pozostała w zapasie jedna minuta.

Na Orchies (#12; 199 km; 1,7 km; ***) z pierwszej grupy wysforowała się trójka: Kopp, Van Impe i Pollack. Znów przyspieszył Boonen, zmniejszając o kolejnych rywali grupkę faworytów. Do przodu wyskoczył bardzo aktywnie jadący Michaelsen, dla którego był to ostatni wyścig w karierze. Duńczyk pociągnął za sobą Rosselera (Quick Step), Leukemansa (Predictor) i Fleche (Rabobank). Czwórka ta dołączyła do pozostającą za pierwszą trójką grupy.

Na Mons-en-Pévele (#10; 210,5 km; 3,0 km; *****) powstały grupki i grupeczki. Pół minuty za prowadzącą trójką jechała siódemka: Flecha, Michaelsen, Grabsch, Petito, Franzoi, Breschel i Leukemans, kolejną minutę traciła grupa faworytów, w której brakowało już Alessandro Ballana (Lampre).

Po Pont-Thibaut a Ennevelin (#8; 219,5 km; 1,4 km; ***) z przodu pozostali Kopp z Van Impe. Z peletonu zaatakował Steffen Wesemann (Wiesenhof), do którego dołączył O’Grady. Za nimi kręcili Boonen, Baldato, Devolder, Burghardt i Hoste.

Wjeżdżając na pierwszą z czterech decydujących zon, Cysoing a Bourghelles (#6; 232 km; 1,3 km; ****) prowadząca dwójka miała kilkanaście sekund przewagi nad grupą Flechy (do której dołączyli Wesemann i O’Grady) i poniżej 50 sekund nad grupą Boonena.

Na Bourghelles a Wannehain (#6; 234,5 km; 1,1 km; ****) samotnie jechał już O’Grady, atakujący z grupy Flechy.

Australijczyk przed Camphin-en-Pévele (#5; 239 km; 1,8 km; ****) zyskał pół minuty przewagi. Atakował tam Boonen, za którym utrzymali się Hoste, Burghardt i Scheirlinckx (Cofidis).

Po ostatnim trudnym odcinku, Carrefour de l’Arbre (#4; 242 km; 2,1 km; *****), O’Grady jechał już z przewagą 1.10 nad Wesemannem, Flecha, Petito, Leukemansem i Michaelsenem. Ten ostatni zaraz upadł przy wymianie roweru i chwilę potem na brukowanym zakręcie, zostając daleko z tyłu.

12 km przed metą zawodnik CSC wyprzedzał czwórkę: Wesemann, Flecha, Petito, Leukemansem o 56 sekund, trójkę: Boonen, Franzoi, Hammond o 1.25. Za Hem (#2; 251 km; 1,4 km; *) różnica wynosiła odpowiednio 0.56 i 1.33.

Ostatni fragment wyścigu niczego już nie mógł zmienić. Stuart O’Grady samotnie finiszował na welodromie w Roubaix, zostając pierwszym Australijczykiem zwycięzcą “Piekła Północy”. Finisz po drugi stopień podium rozstrzygnął dla siebie Flecha przed Wesemannem.

Wypowiedzi:

Stuart O’Grady (Team CSC), 1.: – Trudno wyjaśnić to zwycięstwo. „Ulga” jest pierwszym słowem, który przychodzi do głowy. Jest wiele osób w zespole, którym dziękuję. To było trudne 18 miesięcy. Koleżeństwo w tym zespole, to coś więcej niż tylko zwycięskie wyścigi. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wierzyli we mnie.

Juan Antonio Flecha (Rabobank), 2.: – Nie miałem sił na końcu. Z bólu krzyczałem, a po minięciu linii mety upadłem na trawę. Nie miałem więcej tchu. Cudownie być tu drugim. Chociaż to nie moje pierwsze podium, jednak czułem wyjątkowe emocje . Kocham ten wyścig. Moja mama i siostra były tutaj i chciałem sprawić im zwycięstwem prezent, ale O’Grady był dzisiaj najmocniejszy.

Czy zasługuję na zwycięstwo w Paryż-Roubiax, ponieważ dwukrotnie byłem tutaj w pierwszej trójce? Uważam, że wszyscy którzy kończą ten wyścig zasługują na to! Nigdy nie startowałem w gorszych warunkach, w deszczu i błocie, ale dzisiaj, z tym upałem, zrozumiałe co to znaczy ‘Piekło Północy’.

Steffen Wesemann (Team Wiesenhof Felt), 3.: – Jestem niezmiernie szczęśliwy z wyniku. Brak podpisanego kontraktu z T-Mobile dało mi wyjątkową motywację. CSC realizowało naprawdę dobrą taktykę. My byliśmy cały dzień z przodu, najpierw Pollack i później ja. Oczywiście myślałem o zwycięstwie, ale co mogłem zrobić? Może powinienem pójść za O’Grady, ale wówczas Michaelsen mógłby skontrować. Wolałem dowieźć drugie lub trzecie miejsce.

Tom Boonen (Quick Step-Innergetic), 8.: – Trzy razy wzmacniałem pogoń, ale nikt nie chciał mnie wspomóc. Walczyłem do welodromu, ale by złapać O’Grady, finisz musiałby być 10 km dalej. Naprawdę walczyłem o drugie miejsce, ale nie powiodło się, Mimo tego cieszę się, że jeszcze raz tu się ścigałem.

Leif Hoste (Predictor-Lotto), 13.: – Tom [Boonen] musiał gwałtownie skręcić by ominąć motocykl, a ja już nie miałem na to szansy. Wyścig dla mnie się tam skończył. Z Tomem mogliśmy dojechać do pierwszej grupki [Flecha, Leukemans, Wesemann, Petito]. Jestem tego pewien. Wiedziałem, że nie mamy szans na zwycięstwo, ale mógłbym być drugi…

Fabian Cancellara (Team CSC), 19.: – Teraz trochę odpocznę i wystartuję w Giro d’Italia. Nic mi się nie stało. Oczywiście, na pewno nie byłem w swojej najwyższej formie. Również wysoka temperatura nie jest moim atutem. Ale dzisiaj wygrała taktyka i najlepszy zawodnik. Co do mnie, gdy wszyscy rywale jadą na moim kole, to trudno znów wygrać Paryż-Roubaix.

Rolf Aldag, dyrektor sportowy T-Mobile: – To był wyścig Niemców, ponieważ zawsze byliśmy widoczni. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze z siódmym miejscem Rogera Hammonda i świetnym występem Marcusa Burghardta.

Hans-Michael Holczer, manager Gerolsteiner: – Pewnie, że wolelibyśmy odnieść jakieś większy sukces, zająć miejsce w pierwszej dziesiątce, ale i tak jesteśmy z rezultatu zadowoleni. David Kopp jechał świetnie, to był nasz najlepszy występ w Roubaix w ostatnich latach.