Danielo - odzież kolarska

100 Giro – część 19

Giro d’Italia świętuje swoją 100 edycję. Co działo się podczas 99 poprzednich?

81… (1998) gdzie przed wyścigiem byli zgodni, że zwycięzcą okaże się Szwajcar Alex Zülle. Z osiemdziesięcioma kilometrami jazdy na czas trasa premiowała wybitnych “czasowców”, którzy potrafili również jako tako jeździć po górach. Zülle był wręcz stworzony by wygrać ten wyścig i przez dwa pierwsze tygodnie ciężko było w ogóle zakładać inny scenariusz. Szwajcar nie miał sobie równych i odpowiadał na wszystkie ataki. W peletonie jechał jednak kolarz, który nie lubił dawać za wygraną, a wręcz pogardzał kalkulowaniem.

Marco Pantani w górach postanowił zrobić wszystko, by utrącić prowadzenie Züllego. Atakując raz za razem, zamęczył Szwajcara pozbawiając go różowej koszulki lidera. Jedynym, który mógł utrzymywać się w pobliżu walecznego Włocha był Paweł Tonkow. Rosjanin starał się minimalizować straty licząc na przegonienie “Panty” na ostatnim etapie jazdy na czas. Marco był jednak klasą samą dla siebie i, ku zaskoczeniu wszystkich, nie dał sobie wyszarpać zwycięstwa w walce z czasem. W lipcu wygrał również Tour de France stając się ostatnim kolarzem, któremu udało się zdobyć mityczny dublet.

82… (1999) gdzie badanie poziomu hematokrytu przechodzi do historii. W obliczu rosnącej popularności EPO i publicznej presji by wyeliminować tę “zarazę” ze sportu, UCI musiało podjąć jakieś kroki. Ponieważ żaden test na syntetyczną erytropoetynę jeszcze nie istniał postanowiono wprowadzić pośredni test na poziom hematokrytu, czyli objętości czerwonych krwinek w objętości krwi. Przyjmowanie EPO stymuluje produkcję erytrocytów i tym samym podnosi wartość hematokrytu. Ponieważ wartość ta jest różna u różnych ludzi, a nawet waha się pomiędzy pomiarami, zdecydowano przyjąć się wartość 50%.

Obrońca tytułu, Marco Pantani, podczas tego wyścigu nie miał sobie równych. Jechał jak natchniony i wydawało się, że nic nie będzie mu w stanie wydrzeć zwycięstwa. Na starcie górskiego etapu do Madonna di Campiglio, trzy dni przed końcem wyścigu, “Pirat” był liderem klasyfikacji generalnej, górskiej i punktowej. Tego samego ranka, 15 zawodników bez problemów przeszło testy na poziom hematokrytu – wydawało się, że skandale ominą to Giro. Na podjeździe do Madonna di Campiglio peleton ponownie mógł tylko marzyć o lekkości z jaką kolejne metry pokonywał Patani i zająć się minimalizowaniem strat. Na dwa dni przed końcem Pantani miał drugie z rzędu Giro w kieszeni.

Następnego dnia do drzwi hotelowego pokoju zapukały “wampiry”. Pobrane próbki krwi dały wynik 52% – czekał go przymusowy odpoczynek od roweru. Momentalnie po opuszczeniu kolumny Giro przez “Pirata” i jego drużynę, Mercatone-Uno, pojawiły się plotki o spisku, który miał wyeliminować nowego dominatora. Pantani musiał zadrzeć z niewłaściwymi osobami, mówiono, wiedział przecież, że jako lider będzie poddany kontroli. Próbki krwi pobrane tego dnia testowano co najmniej kilkanaście razy i zawsze dawały wynik powyżej 50%. Przeprowadzone po latach testy na próbkach krwi z Tour de France 1998 wykazały ślady EPO. Cały wyścig ponownie wygrał Ivan Gotti.

83… (2000) gdzie najciekawsze są etapy jazdy indywidualnej na czas. Z okazji roku jubileuszu organizatorzy Giro sprowadzili wyścig do bram Watykanu. Otwierający ściganie prolog przeszedł do historii nie ze względu na wyniki, a kontrowersyjny kostium w jakim trasę pokonał Mario Cipollini. Przez resztę wyścigu kontrolę nad wyścigiem w stylu Mercxka starał się roztaczać Francesco Cassagrande. Z tym, że jak wiemy Merckx był tylko jeden. Kolejne ataki rywali uwidaczniały coraz większe zmęczenie lidera i słabość jego drużyny, jeszcze bardziej zachęcając do ataków innych pretendentów do zwycięstwa.

Pośród nich Ivan Gotti chciał potwierdzić swoją siłę i ponownie wygrać Giro, tym razem bez kontrowersji. Pantani, dla którego poprzednie 12 miesięcy było koszmarem, również stanął na starcie, ale ukradkiem wszyscy zerkali na jego pomocnika Stefano Garzellego. Poczet pretendentów do tytułu uzupełniali Gilberto Simoni i Paweł Tonkov. Gdy wielobarwna kolumna wyścigu dotarła do Briançon przedostatniego dnia wyścigu pierwsza trójka mieściła się w 49 sekundach. Casagrandego, Garzellego i Simoniego czekał ostatni prawdziwy bój o zwycięstwo w 83. edycji Giro d’Italia: 32 kilometry samotniej walki z czasem.

Po 10 kilometrach Stefano Garzelli był już wirtualnym liderem. Na szczyt Montgenèvre wjechał prawie minutę szybciej niż Simoni i niemal 2 minuty szybciej niż Casagrande. Gdy kibice i komentatorzy zastanawiali się, czy Garzelli nie zaczął przypadkiem zbyt szybko, ujęcia z kolejnych kilometrów szybko rozwiały te wątpliwości. Gdy na twarzy Casagrande widać było ból i cierpienie spowodowane każdym dniem obrony koszulki lidera, Garzelli jechał jak w transie. W Mediolanie to on świętował sukces.

Cykl Giro 100:

Część 1 (1909 – 1914)   Część 2 (1919 – 1923)   Część 3 (1924 – 1928)   Część 4 (1929 – 1932)

Część 5 (1933 – 1937)   Część 6 (1938 – 1946)   Część 7 (1947 – 1951)   Część 8 (1952 – 1955)

Część 9 (1956 – 1960)   Część 10 (1961 – 1965)   Część 11 (1966 – 1969) Część 12 (1970 – 1974)

Część 13 (1975 – 1979) Część 14 (1980 – 1982) Część 15 (1983 – 1986) Część 16 (1987 – 1990)

Część 17 (1991 – 1994) Część 18 (1995 – 1997)

2 Comments

  1. Krzysztof Piesiak

    23 maja 2017, 06:51 o 06:51

    Proszę Was … litości…fajnie się czyta i nagle coś takiego.

  2. ses

    23 maja 2017, 11:09 o 11:09

    Bardzo fajny cykl. Szkoda, że nie ma nic o nowościach technicznych jakie pojawiały się w kolejnych Giro.