Danielo - odzież kolarska

Sylwester Szmyd: “Dumoulin foworytem do zwycięstwa w Giro”

Tom Dumoulin

W tym momencie śmiało mogę powiedzieć, że Dumoulin staje się jednym z faworytów do zwycięstwa w Giro d’Italia.

Na dzień dzisiejszy tylko on nie miał gorszego dnia, chwili słabości. Jedzie pewnie i inteligentnie. Nairo na etapie do Oropa pokazał to, o czym pisałem po Blockhaus, ma zmianę rytmu, potrafi skoczyć, jak zwykł robić, ale nie ma “wytrzymania”, każdy skok kosztuje go dużo. Dla niego sprawa robi się skomplikowana, bo na ostatniej czasówce może liczyć na kolejne 3 minuty od Toma. W tym momencie nie tylko Nairo potrzebuje mieć super dzień, najlepiej jutro i w czwartek, ale przede wszystkim Dumoulin musi mieć dzień kryzysu.

Nawet jeśli Nairo zaatakuje pod Mortirolo to… zostanie sam, nie ma innego kolarza, który mógłby z nim pojechać zostawiając Holendra z tyłu. W czwartek natomiast Nairo musi pojechać od pierwszego podjazdu ryzykując nawet własne podium, problem w tym, że wszystkie 5 podjazdów jest o średnim nachyleniu od 6-7%, czyli faworyzujące jeżdżącego równo, ale bardzo mocno i szybko Toma.

Na sobotnim etapie zdziwiło mnie to, że właściwie cały Movistar pojechał słabo, dużo ludzi odpuszczało jak na mega trudnym etapie, a było to zaledwie 3 godziny i 1000 m przewyższenia. Finałowe 5 km Dumoulin pokonał z pionową prędkością 1785 VAM, jadąc ze średnią około 6,45 W/kg. Robi wrażenie, stać go na to, ale właśnie stąd uważam, że czwartkowy etap jest bardzo pod niego. Jak nie będzie, to będzie bardzo ciekawie. Wierzę w charakter Kolumbijczyka i już się nie mogę doczekać etapów współczując trochę kolarzom, co muszą z siodełkiem w… przejechać te góry i przeklinać atakujących. To jest jednak piękne, proszę uwierzyć. Żyłem zawsze bardzo ostatnim tygodniem Giro. Właściwie tylko nim.

Cały czas kibicuje Jankowi Hirtowi, który z etapu na etap jedzie coraz lepiej, mam nadzieję, że kolejne górskie skończy już w top 10, a jak szczęścia i odwagi mu nie zabraknie to i powalczy o etap bo nogi ma niezłe.

Kalifornia dream… ale nie dla Rafała. Niestety. Z pozycji telewidza odniosłem wrażenie, że na mecie pod górę to właśnie on kręcił najlepiej, za każdym razem bardzo szybko i błyskotliwie dochodząc do próbujących zaatakować kolarzy. Sam jednak nigdy nie spróbował tak naprawdę oderwać się od innych, a ograniczył się do kontrolowania. Jak już kiedyś pisałem, ja mam zawsze wrażenie, że Rafa tyłka nie podniesie, jak się nie czuje na 100%. Teraz może czuł się pewnie i bezpiecznie mając “koszul”, a i uwierzył, że jest najlepszym “czasowcem” z pozostałych rywali. Ok, 15-sekundowe zwycięstwo na szczycie też by mu nic nie dało, ale drugi etap na otarcie łez by był.

Ciężko oceniać, szkoda tylko wyścigu. Nawet jeśli Kalifornia nie była celem sama w sobie, to pokazała, że Polak jest dobrze przygotowany i na TdF będzie w super formie. Tak więc pozytywna próba, ale wiadomo, kibice chcą jak najwięcej, a ja się doszukuję zawsze, co mój faworyt mógł zrobić lepiej.

Sylwester Szmyd o życiu kolarza w sieci pisał od lat. W sezonie 2017, z perspektywy byłego już zawodnika i prowadzącego firmę Szmyd Coaching, na łamach Rowery.org będzie dzielił się swoimi obserwacjami z największych imprez.

8 Comments

  1. Piotr Dominiak

    22 maja 2017, 19:18 o 19:18

    Poczekamy -zobaczymy. Lipiec prawde nam powie.

  2. Jacek Kmieć

    22 maja 2017, 19:08 o 19:08

    Faworyci. faworytami. ale chwila słabości i wszystko można stracić. Ważne by kolarze grali fair 😉

  3. Przemysław Kocyła

    22 maja 2017, 20:38 o 20:38

    Dumolen pokazuje że kluczem do zwycięstwa jest pokonanie samego siebie w indywidualnej walce. A pod górę różnie bywa. Indurain wierzył, że kluczem do wygrania wielkich tourów są czasówki

    • Władysław Dar

      22 maja 2017, 21:31 o 21:31

      Wtedy były bardzo długie czasówki ale i dzisiaj jak widać słabi tracą na dwudziestu paru kilometrach po płaskim ponad minutę.

  4. Piotr Szumilas

    23 maja 2017, 00:01 o 00:01

    oj tam ostatnim, pierwsze dwa też nie są złe 😛

  5. Piotr Szumilas

    23 maja 2017, 00:09 o 00:09

    z tymi 3 minutami na ostatniej czasówce to Sylwek chyba ostro przesadził, stawiam na minutę rożnicy

  6. Pingback: Loverove 23.05.2017 | XOUTED - Blog Kolarski by Marek Tyniec

  7. bogdano

    23 maja 2017, 12:13 o 12:13

    Sylwek, głupio mi tak wciąż kadzić ale uwielbiam i b. doceniam Twoje komentarze ! 🙂 Z wpisami kolegów powyżej też się zgadzam. Zapowiada się super ciekawy tydzień. Oby 100 % fair i bez kraks !!!!!!!