Były lekarz Team Sky wiedział, po co zamówił testosteron

Był lekarz brytyjskiego związku kolarskiego i Team Sky, Richard Freeman, miał “wiedzieć lub być przekonanym”, że testosteron, który zamówił w 2011 roku, zostanie podany sportowcom jako środek wspomagający. To konkluzja trybunału General Medical Council (GMC), który od ponad dwóch bada zdolność lekarza do wykonywania zawodu.

Freeman przed trybunałem organizacji, która reguluje profesję lekarską w Wielkiej Brytanii, mierzył się z 22 zarzutami, których potwierdzenie może zdyskwalifikować go jako lekarza. Wśród nich znalazły się m.in. zarzuty zamówienia zabronionej substancji (testosteronu), wielokrotnego kłamstwa na temat zamówienia, jego okoliczności i działania podjętego w sprawie, składania fałszywych zeznań podczas śledztwa Brytyjskiej Agencji Antydopingowej, leczenia osób zatrudnionych w British Cycling i Team Sky bez konsultacji z ich lekarzami oraz katastrofalnego bałaganu w dokumentacji medycznej.

Doktor przyznał się do 18 zarzutów, cztery dotyczące zamówienia testosteronu w 2011 roku kontestował. Trybunał w piątek uznał również go winnym zamówienia zabronionego środka i stwierdził, że Freeman miał “wiedzieć lub być przekonanym”, że ten zostanie podany kolarzom jako środek wspomagający.

To kolejna katastrofalna ocena działania brytyjskich struktur kolarskich. W 2018 roku komisja brytyjskiego parlamentu stwierdziła, że “zespół Sky stosował środki medyczne, zgodnie z przepisami WADA, by poprawiać występy zawodników, a nie by ich leczyć.”

Freeman, w British Cycling i Team Sky zatrudniony w latach 2009-2015, jest w centrum afery cieniem rzucającej się na sukcesy brytyjskiej kadry torowej oraz brytyjskich zawodników kierowanych przez Team Sky i British Cycling.

Cała sprawa dotyczy wydarzeń z 2011 roku, gdy do siedziby Team Sky i British Cycling, zlokalizowanych ówcześnie w tych samych budynkach na welodromie w Manchesterze, dostarczono paczkę z 30 saszetkami testosteronu. Co stało się ze środkiem? Freeman początkowo twierdził, że paczkę wysłano przez pomyłkę, a błąd potwierdzić miał dostawca, po czym zawartość paczki odesłano. Taką wersję wydarzeń przedstawiał także szef Freemana, Steve Peters, któremu Freeman przedstawił ówcześnie maila potwierdzającego zwrot towaru. Freeman zeznania zmienił, przyznając, że środek zamówił i że prosił dostawcę o nieprawdziwe potwierdzenie, że paczka została błędnie nadana. Co więcej, jak potwierdziła już wcześniej stacja “BBC”, przedstawicielka dostawcy potwierdziła, że paczka nie została zwrócona.

Były lekarz Team Sky twierdził, że do zakupu testosteronu został zmuszony przez trenera Shane’a Suttona, by ten leczyć mógł zaburzenia erekcji. Sutton zaprzeczył tym twierdzeniom, Freemana nazwał kłamcą. Trybunał GMC tej historii nie kupił i określił zachowanie doktora, który przyznał się do zniszczenia laptopa z dokumentacją medyczną, jako “nieszczere” i “mające na celu ukrycie podjętych działań”.

Cytowany przez “BBC Sport” Sutton zapewnił, że ani on, ani manager ekipy, sir Dave Brailsford, nie wiedzieli o zamówieniu zabronionego środka.

Gdyby to dotyczyło choroby, nie miałbym problemu, aby o tym powiedzieć i przyznać, że to zamówienie było dla mnie. Nie chciałbym, żeby Freeman i spółka musieli przez t wszystko przechodzić z powodu mojej choroby. Byłbym po prostu jedną z milionów osób, które cierpią na to schorzenie i wymagają leczenia. (…) Niestety, w tej sprawie zrobiono mnie kozłem ofiarnym

– powiedział w wydanym oświadczeniu.

Trybunał 17 marca wznowić ma posiedzenie i zadecydować o dalszym losie Freemana.

Doktor problemów będzie miał więcej: w lutym Brytyjska Agencja Antydopingowa (UKAD) postawiła mu zarzuty posiadania zabronionych substancji oraz manipulowania lub próbę manipulowania częścią kontroli antydopingowej.