Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2019. Mathieu van der Poel: “Miałem mnóstwo szczęścia”

Mathieu van der Poel

Upadek, szalony pościg i ostatecznie lokata tuż za podium. Mathieu van der Poel nie mógł narzekać na nudę podczas Ronde van Vlaanderen.

Holender mimo małego doświadczenia przystępował do “Flandryjskiej Piękności” jako jeden z faworytów. Po zwycięstwach w Grand Prix de Denain i Dwars door Vlaanderen, które miały na celu przygotowanie go do niedzielnej rywalizacji, jego celem było przede wszystkim “pokazanie się”.

Sytuację mocno skomplikował jednak upadek u podnóża drugiego podjazdu pod Oude Kwaremont, gdy peleton przejeżdżał przez małe miasteczko. Van der Poel chciał przeskoczyć nad kwietnikiem, który znajdował się u boku drogi. Nie był to jednak najlepszy wybór zepsuł bowiem delikatny sprzęt, który nagle się złamał.

Miałem mnóstwo szczęścia. Nie miałem miejsca aby pojechać po chodniku, a potem zepsuło mi się koło. Jechaliśmy szybko, lecz na szczęcie nie rozpadło się od razu i mogłem trochę pociągnąć, ale gdy chciałem się zatrzymać, nie wytrzymało

tłumaczył w rozmowie z “Cycling Weekly”.

Dwukrotny mistrz świata w kolarstwie przełajowym początkowo zwijał się z bólu i wydawało się, że właśnie wtedy jego wyścig dobiegł końca. Tak się jednak nie stało. Kolarz Corendon-Circus ruszył za faworytami i po jakimś czasie zdołał ich doścignąć, a następnie czujnie pokonywał kolejne kilometry. Podczas gdy z tyłu odpadali kolejni zawodnicy, Van der Poel dawał z siebie wszystko by z czołówki nie wypaść.

Gdy od faworytów na ostatnim podjeździe pod Oude Kwaremont odskoczył Alberto Bettiol (EF Education First), który ostatecznie sięgnął po zwycięstwo, 24-latek jechał nieco z tyłu i dlatego nie zauważył ruchu swojego rywala. Śmiało kręcił dalej i dojechał do Oudenaarde z najgroźniejszymi rywalami. Zwycięstwo odjechało, lecz pozostała walka o podium.

[Dowiedziałem się o tym] jakieś pięć kilometrów przed metą. Kristoff ciągle krzyczał jakieś różnice, ale myślałem, że podawał naszą przewagę. Dopiero wtedy zobaczyłem, że ktoś jest przed nami. Nic nie mogłem zrobić. Liczyłem na sprint. Było kilku kolarzy Deceuninck-Quick Step i wiedziałem, że Asgreen jest szybki, więc uznałem, że jadą na niego. Widocznie było jednak inaczej

stwierdził.

Van der Poel ukończył jednak rywalizację tuż za czołową “trójką”, przegrywając właśnie z Asgreenem, który odskoczył na końcowych metrach i Alexandrem Kristoffem (UAE Team Emirates). Wydaje się, że urodzony niedaleko Antwerpii Holender zanotował zatem udany debiut w “Flandryjskiej Piękności”, zwłaszcza po napotkanych na trasie trudnościach. 24-latek podkreślił jednak, że nie traktuje tego wyniku jako ogromny sukces, gdyż, jak sam twierdzi, stać go było na lepszy wynik.

Zwycięstwo jest czymś innym. Kiedyś tu jednak wrócę i myślę, że choć raz będę mógł unieść ręce w górę

podkreślił.

1 Comments

  1. Karol

    9 kwietnia 2019, 13:01 o 13:01

    Dyrektor z samochodu nie powiedział mu, że ktoś uciekł? Pełen profesjonalizm.