Danielo - odzież kolarska

Prezentacja Mediolan-San Remo 2018

Mediolan-San Remo, widzowie z chorągiewkami

Przed nami 109. Mediolan-San Remo. Pierwszy wiosenny monument, a zatem sama frajda dla najlepszych klasykowców i sprinterów w peletonie.

“La Primavera” rozpoczyna serię największych kolarskich klasyków i na dobre wprowadza w klimat wiosennego ścigania. To także pierwszy z monumentów, dla wielu zawodników cel pierwszej części sezonu.

Nazywana “sprinterskimi mistrzostwami świata” impreza jest najdłuższym wyścigiem jednodniowym w kalendarzu, 291-kilometrowym dystansem nawiązując do pierwszych wyścigów rozgrywanych na początku XX wieku. Stojące za wiosennym wyścigiem dziedzictwo historyczne i wyjątkowa trudność wydawałoby się prostej trasy  zapewnia Mediolan-San Remo poczesne miejsce w kalendarzu.

“La Classicissima” to sprawdzian wytrzymałości organizmu, ale również cierpliwości, pełnego skupienia i odpowiedniego gospodarowania energią. Końcówka może być znana na pamięć, lecz w warunkach wyścigowych znalezienie pasującego  klucza do jej pokonania i odniesienia finałowego zwycięstwa jest dane bardzo niewielu.

Tytułu broni pierwszy polski zwycięzca kolarskiego monumentu – Michał Kwiatkowski (Team Sky). Polak, po zwycięstwie w Tirreno-Adriatico, należy do głównych faworytów, aczkolwiek powtórzenie sukcesu z ubiegłego roku jest wyzwaniem arcytrudnym i w historii udało się tylko nielicznym.

Trasa Mediolan-San Remo 2018

mapa Mediolan-San Remo 2017 i 2018

Mediolan-San Remo to najdłuższy jednodniowy wyścig w kalendarzu. Trasę pozostawiono bez zmian. Zawodnicy pokonają 294 kilometry, w końcówce zmierzą się z dwoma podjazdami – Cipressą i Poggio – finisz rozgrywając w San Remo na Via Roma.

Start od zawsze odbywa się w Mediolanie – stolicy Lombardii, drugim co do wielkości mieście Włoch. Każda edycja rozpoczyna się w centrum miasta – w okolicach zamku rodziny Sforzów (rządzącej miastem w XV i XVI w.), rozległego Parco Sempione i monumentalnej gotyckiej katedry. Kolarz pojadą na południe, omijając Alessandrię i kierując się w stronę Genui. Trasa jest tu łatwa – płasko, bez większych utrudnień.

Po pierwszych 120 kilometrach droga zacznie się nieco wznosić, co nieomylnie sygnalizować będzie zbliżanie się Passo del Turchino. Wzniesienie to nie jest strome, za to dość długie. W pierwszych dekadach istnienia wyścigu było najważniejszą przeszkodą, z jaką mierzyli się kolarze, dziś peleton pokonuje ją w miarę spokojnie, rozgrzewając się przed finałowymi kilometrami.

Peleton dojedzie do wybrzeży Morza Liguryjskiego i skręci w prawo, obierając kurs na San Remo.

przekrój Mediolan-San Remo 2018

Pierwszymi oznakami zbliżania się wymagającej końcówki będą pojawiające się małe wzniesienia – Capo Mele, Capo Cervo i nieco dłuższe Capo Berta.

27 kilometrów przed metą rozpoczyna się pierwszy z decydujących podjazdów – Cipressa (5,65 km, średnio 4,1%; maksymalnie 9%). Z jej szczytu do podnóża Poggio jest 12,3 kilometra – krótki zjazd i odcinek płaski. Wjazd na Poggio (3,7 km, średnio 3,7%; maksymalnie 8%) rozpoczyna się 9,2 kilometra przed metą w San Remo. Po pokonaniu wzniesienia przed kolarzami kręte i niebezpieczne zjazdy w kierunku nadmorskiego miasteczka.

Finał to 2,2 kilometra płaskiego. Trudno po zjeździe uformować pościg, ciężko znaleźć kolegów z ekipy, a ważnym czynnikiem jest pogoda – wiatr i deszcz mogą zadecydować o przebiegu i zwycięstwie w końcówce. Wiatr w plecy może pomóc samotnemu śmiałkowi, wiatr w twarz wręcz go zatrzymać i umożliwić sprint z peletonu. Finisz na szerokiej ulicy Via Roma.

 

profil ostatnich kilometrów Mediolan-San Remo 2018

Kolarze wyruszą na trasę o 10:10, finisz przewiduje się w godzinach 16:50-17:30. Początkowo możliwy jest deszcz, po południu powinno się wypogodzić. Wiatr słaby, do umiarkowanego, temperatura maksymalnie sięgnie 12-13 stopni.

Faworyci

W ubiegłym roku wiele radości sprawił nam Michał Kwiatkowski (Team Sky), który w finale  o błysk szprychy wyprzedził Petera Sagana i Juliana Alaphilippe’a. Polak ma szansę powtórzyć wyczyn Ericka Zabela, który na początku tego millenium dwa razy z rzędu wygrał Primaverę. “Kwiato” jest w świetnej formie, o czym świadczy jego ostatnie zwycięstwo w Tirreno-Adriatico. Ostatni raz obydwa tego wyścigu w jednym sezonie wygrywał Fabian Cancellara w 2008 roku.

Plan zamierza mu pokrzyżować główny faworyt Peter Sagan (Bora-hansgrohe), który najwyraźniej nie może znieść porażki sprzed roku. W ostatnich wywiadach prowokował Kwiatkowskiego mówiąc, że nie cieszyłby się ze zwycięstwa w tym stylu. Sagan ma niewyrównane rachunki z “Primaverą” – był tu dwa razy drugi i dwa razy czwarty.

Na razie w tym sezonie nie zabłysnął Greg Van Avermaet (BMC Racing), ale to nie wyklucza go z grona faworytów. Dla Belga trasa jest idealna i jeśli nie prześpi kluczowej akcji, to w finale może być groźny. Niemniej jednak wydaje się, że bruki są dla niego ważniejsze i to w kwietniu nastąpi eksplozja formy.

Do wyniku sprzed roku chciałby nawiązać Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors), ale wygląda na to, że jest on w nieco słabszej formie niż przed rokiem. Patrick Lefevere powinien postawić raczej na Elię Vinianiego, który po transferze do Quick-Step Floors narodził się na nowo i zaczął wygrać etap za etapem. Jeśli dojdzie do sprintu z większej grupki to Włoch stanie przed szansą życia.

Nie najlepiej wśród nowych kolegów czuje się Marcel Kittel (Katusha-Alpecin), jednak Niemiec na Tirreno-Adriatico wygrał dwa etapy, co zdecydowanie podniosło jego notowania. W jego przypadku istotne jest to, czy po tylu kilometrach jazdy zdoła utrzymać się z przodu grupy na Poggio. Kittel  zadebiutuje na trasie do San Remo, dlatego dobry wynik będzie można uznać za niespodziankę.

Duże nadzieje ma zwycięzca sprzed dwóch lat Arnaud Demare (FDJ), jednak przypominając tamten sukces, wciąż żywe są kontrowersje, które się z tym łączą. Mistrz Francji sezon rozpoczął solidnym występem na brukach i zwycięskim etapem na Paryż-Nicea. W przypadku sprintu poważnie wejdzie do gry.

Idąc tym tropem, na sukces liczy także triumfator sprzed czterech lat, czyli Alexander Kristoff (UAE Team Emirates). Norweg także ma pewne problemy z komunikacją w nowe ekipie, ale powoli wychodzi na prostą. Mistrza Europy nie można lekceważyć, gdyż San Remo zna, lubi i jest łakomy na sukces.

Dużo szumu może narobić duet Matteo Trentin i Daryl Impey (Mitchelton-Scott), jednak obydwaj nie są w najlepszej dyspozycji. Włoch dopiero co wyleczył kontuzję, a obywatel Republiki Południowej Afryki błyszczał tylko w Australii oraz na krajowych mistrzostwach. W odwodzie zawsze pozostaje młody i nieobliczalny Caleb Ewan, dla którego 291 kilometrów to nie lada wyzwanie.

W ewentualnym pojedynku sprinterskim groźny będzie Andre Greipel (Lotto Soudal). O jego formie też nie wiemy za wiele. Na początku sezony wygrał dwa etapy w Tour Down Under, błysnął w ucieczce na górskim etapie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale dobrej formy w Europie nie potwierdził. Dylemat “Gorilli” podobny jest do dylematu Kittela – na Poggio trzeba utrzymać się wysoko z wyciskającymi z siebie wszystko klasykowcami.

Nie należy przekreślać Magnusa Corta Nielsena, Alexeya Lutsenki i Luisa Leona Sancheza (Astana). W tym roku do spółki z Miguelem Angelem Lopezem wygrywają niemal wszędzie, gdzie się pojawią. W San Remo muszą pokombinować taktycznie, ale nie są bez szans. W gronie liczących się kolarzy można wymienić Sonny’ego Colbrellego (Bahrain-Merida), któremu pomoże sam Vincenzo Nibali oraz Sachę Modolo (Education First-Drapac).

Poważnymi kandydatami do wysokich miejsc byliby Michael Matthews i Tom Dumoulin (Team Sunweb), jednak Australijczyk dopiero co wraca po kontuzji, a Dumoulin zaliczył ostatnio kilka upadków i na razie ten sezon przynosi mu tylko rozczarowania.

Pełna lista startowa

Historia Mediolan – San Remo

Po raz pierwszy wyścig zorganizowano w 1907 roku. Od tego czasu impreza nie odbyła się tylko trzy razy – w 1916 i w latach 1944-45, co spowodowane było wojennymi zawieruchami na terenie Europy. Pierwszy triumfatorem wyścigu był Francuz Lucien Petit-Breton, który w tym samym roku wygrał Tour de France. Co ciekawe, w San Remo wyprzedził swojego rodaka Gustave’a Garrigou, który na podium „Wielkiej Pętli” także stał na drugim schodku podium.

W pierwszych latach największą trudnością trasy było Passo del Turchino, jednak wraz z upływem czasu i stopniową profesjonalizacją kolarstwa przestała ona być rozstrzygającym punktem. Okres od 1914 roku do połowy lat 50. XX w. to okres niemal nieprzerwanej włoskiej dominacji. Od tego momentu do 1953 roku na podium udało się stanąć tylko sześciu kolarzom niepochodzącym z Włoch, przy czym tylko dwukrotnie był to najwyższy jego stopnień. W 1960 roku organizatorzy wprowadzili do programu podjazd Poggio, który stał się odtąd najważniejszym punktem imprezy. 22 lata później w wyścigu zadebiutował kolejny krótki podjazd na ostatnich kilometrach – Cipressa.

W historii wyścigu najwięcej triumfów odniósł  nie kto inny jak Belg Eddy Merckx. „Kanibal” może poszczycić się 7 zwycięstwami, co jest także rekordem w historii wyścigów klasycznych. Drugi pod tym względem jest Constante Girardengo, który także ze zwycięstwa cieszył się siedem razy, ale w tabelach figuruje sześciokrotnie (w 1915 zdyskwalifikowano go za skracanie sobie drogi). Dominacja Merckx’a (1966-67, 1969, 1971-72, 1975-76) wzmocniła znacząco osiągnięcia jego rodaków – przez trzy dekady (od połowy lat 50. do połowy lat 80.) dwukrotnie na podium wyścigu nie było Belga, a sytuacja w której dwóch przedstawicieli tego kraju stało na podium nie była niczym nadzwyczajnym.

W sumie Włosi zapisali 50 wiktorii, Belgowie – 20, a Francuzi – 13. Na liście krajów znajdują się również Niemcy (7), Hiszpania (5), Holandia (3), Szwajcaria, Irlandia, Wielka Brytania i Australia (2) oraz Norwegia i Polska (1).

Nasze sukcesy długo łączyły się wyłącznie z osobą Zbigniewa Sprucha, który w 1999 roku stanął na najniższym stopniu podium, a rok później finiszował tuż za pierwszą trójką wyścigu. Bank w końcu rozbił Michał Kwiatkowski, przed rokiem sięgając na Via Roma po pierwszy monument w historii polskiego kolarstwa.

Z naszego archiwum

»  1999  Andre Tchmil          Erik Zabel           Zbigniew Spruch
»  2000  Erik Zabel            Fabio Baldato        Oscar Freire
»  2001  Erik Zabel            Mario Cipollini      Romans Vainteins
»  2002  Mario Cipollini       Fred Rodriguez       Markus Zberg
»  2003  Paolo Bettini         Mirko Celestino      Luca Paolini
»  2004  Oscar Freire          Erik Zabel           Stuart O'Grady
»  2005  Alessandro Petecchi   Danilo Hondo         Thor Hushovd
»  2006  Filippo Pozzato       Alessandro Petecchi  Luca Paolini
»  2007  Oscar Freire          Allan Davis          Tom Boonen
»  2008  Fabian Cancellara     Filippo Pozzato      Philippe Gilbert
»  2009  Mark Cavendish        Heinrich Haussler    Thor Hushovd
»  2010  Oscar Freire          Tom Boonen           Alessandro Petacchi
»  2011  Matthew Goss          Fabian Cancellara    Philippe Gilbert
»  2012  Simon Gerrans         Fabian Cancellara    Vincenzo Nibali
»  2013  Gerald Ciolek         Peter Sagan          Fabian Cancellara
»  2014  Alexander Kristoff    Fabian Cancellara    Ben Swift
»  2015  John Degenkolb        Alexander Kristoff   Michael Matthews
»  2016  Arnaud Demare         Ben Swift            Jurgen Roelandts
»  2017  Michał Kwiatkowski    Peter Sagan          Julian Alaphilippe

Transmisja

Eurosport 2 – od godz. 14:30.

1 Comments

  1. Apollo

    16 marca 2018, 17:21 o 17:21

    Oby wygrał ktoś z ucieczki i utarł nosa „wyczekującym” finiszu z grupy !!!
    Stawiam na Wiśniowskiego, Stuyvena lub Gilberta !!!! 🙂