Danielo - odzież kolarska

Lista nieoczywista. Czy Mediolan-San Remo lubi niespodzianki?

Przedstawiamy listę nieoczywistą na Mediolan-San Remo: czterech zawodników z drugiego szeregu i dwóch kandydatów do ucieczki, na których warto zwrócić uwagę w pierwszym monumencie tego sezonu.

Mediolan-San Remo zostanie rozegrany po raz 115. w historii. Wyścig poprowadzi klasyczną trasą z Cipressą, Poggio i finałem na Via Roma w San Remo.

“La Primavera” jest wyścigiem, który można rozegrać na kilka sposobów, dlatego lista przedstartowych faworytów jest zdecydowanie największa spośród wszystkich monumentów. Samotny skok na Poggio, szaleńczy rajd na zjeździe, atak na wypłaszczeniu czy finisz najmocniejszych sprinterów, takie scenariusze widzieliśmy w przeszłości.

Pełną zapowiedź Mediolan-San Remo przeczytasz tutaj:

Zapowiedź Mediolan-San Remo 2024

Oto grupka, na którą warto zwrócić uwagę obok faworytów wyścigu.

Jonathan Milan (Lidl-Trek)

W przeciwieństwie do Strade Bianche, teraz gospodarze mają faworytów z pierwszego szeregu. W zeszłym roku Filippo Ganna (Ineos Grenadiers) zakończył wyścig na podium. Coraz lepszą dyspozycję prezentuje Alberto Bettiol (EF Education-EasyPost), zwycięzca Mediolan-Turyn. Natomiast im bliżej “Primavery”, tym większą uwagę lokalnych mediów skupia na sobie Jonathan Milan.

Młody sprinter potrafi przejechać mniejsze pagórki, co pokazał na Tirreno-Adriatico. “Wyścig dwóch mórz” zakończył z dwoma wygranymi etapami i cyklamenową koszulką, pokonując na finiszach Jaspera Philipsena (Alpecin-Deceuninck). Swoją moc pokazał na zeszłorocznym Giro, jeszcze w barwach Bahrain Victorious, kiedy także zdobył trykot najlepszego sprintera.

Teraz, już w ekipie Lidl-Trek, będzie musiał podzielić się dowodzeniem z bardziej doświadczonymi kolegami: Madsem Pedersenem oraz Jasperem Stuyvenem, zwycięzcą edycji 2021.

Jhonatan Narvaez (Ineos Grenadiers)

Jeśli ktoś z Was ogląda wyścigi kolarskie w telewizji, mógł nie zarejestrować obecności Ekwadorczyka w peletonie. Do tej pory w sezonie 2024 ścigał się on tylko w Australii, z sukcesami, zajmując drugie miejsce w generalce Santos Tour Down Under i piąte w klasyku Cadela Evansa.

Potem kolarz Ineos wybrał się do ojczyzny na krajowy czempionat, który wygrał. Mediolan-San Remo będzie jego pierwszym wyścigiem po miesięcznej przerwie i pierwszym startem w Europie. Stąd jego nieobecność na radarach.

Ineos ma swoich szeregach Toma Pidcocka i Michała Kwiatkowskiego, jednak są to zawodnicy chimeryczni. Forma Filippo Ganny na tym etapie sezonu pozostaje zagadką. Przy gorszej dyspozycji dnia wspomnianej trójki otwiera się dobra okazja dla 27-latka z Ameryki Łacińskiej.

Laurence Pithie (Groupama-FDJ)

Pithie trafił do naszego zestawienia jako ostatni. Nowozelandczyk nie był awizowany do składu na wstępnej liście startowej, którą organizatorzy opublikowali na początku tego tygodnia. Spodziewaliśmy się więc, że zespół nie ujął go w planach na Mediolan-San Remo. Ostatecznie w środę Groupama potwierdziła jego debiut w monumencie.

21-latek nie ma jeszcze żadnego doświadczenia w tak dużych imprezach, ale ma atuty, żeby odegrać w Mediolan-San Remo jakąś rolę. Potrafi się wspinać, a jednocześnie dysponuje niezłym finiszem, co pokazał w Paryż-Nicea. Forma się zgadza, jednak nie wiadomo, czy wytrzyma prawie 300-kilometrowy wysiłek. Jego największe osiągnięcie to zwycięstwo w klasyku Cadela Evana, wyścigu z pagórkowatym profilem.

Axel Zingle

Francuz to kolejny zawodników, który skutecznie łączy umiejętność sprintu i wspinaczki. W jego palmares możemy znaleźć kilka niezłych wyników w mniejszych wyścigach, jak Arctic Race of Norway czy Famenne Ardenne Classic. Największe wyścigi do tej pory omijał lub stawiał w nich pierwsze kroki, zbierając cenne doświadczenie. W debiucie w Amstel Gold Race zamknął pierwszą dziesiątkę, a jak pamiętamy była to edycja na wyniszczenie.

Ten sezon Zingle rozpoczął od drugiego miejsca w Tour de la Provence, gdzie objechał go tylko Mads Pedersen. Podczas Tirreno-Adriatico pokazywał się na trudniejszych finiszach, choć jeden z nich po faulu Philipsena zakończył na bandzie reklamowej. Środowy Mediolan-Turyn potraktował treningowo.

Kto w odjeździe?

Na koniec wytypujemy dwóch zawodników, którzy naszym zdaniem mają największe szanse, aby znaleźć się w odjeździe dnia.

Zabranie się do ucieczki w Mediolan-San Remo nie jest karkołomnym zadaniem, przeważnie nie ma zbyt wielu śmiałków chętnych spędzić kilka godzin w nierównej walce z peletonem. Jednak dla niektórych ekip, bez wyraźnego lidera, prestiż pokazania się w odjeździe przy rozbudowanej transmisji, pozostaje istotnym celem sezonu.

Jonas Abrahamsen (Uno-X Mobility) to wytrawny uciekinier, kolarz, którego trudno złamać. Przekonaliśmy się o tym podczas Tirreno-Adriatico, kiedy to na czwartym etapie Norweg rozminął się ze zwycięstwem o kilkadziesiąt metrów. Przegraną załatwił mu tak naprawdę Tom Pidcock, który pociągnął sprinterów na ostatniej prostej. W tym sezonie atakował także na Etoile de Besseges, gdzie zdobył koszulkę najlepszego górala.

W ucieczce spodziewamy się także przedstawiciela Team Corratec-Vini Fantini. W tym sezonie włoska grupa została pominięta przy zaproszeniach na Giro d’Italia, więc “Primavera” to najlepsza okazja, aby zaprezentować barwną koszulkę szerszej publiczności.

Matteo Murgano specjalizuje się w atakowaniu. 25-letni Włoch nie ma na koncie większych osiągnięć w zawodowych wyścigach, ale był bardzo aktywny na trasie UAE Tour. Ostatnio jechał w ucieczce podczas klasyku Mediolan-Turyn.

Jeden kandydat do odjazdu jest bardziej niż oczywisty. Alessandro Tonelli (VF Group-Bardiani CSF-Faizane) w Mediolan-San Remo ucieka nieprzerwanie od 2019 roku… To dopiero maratończyk!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.