Danielo - odzież kolarska

Tour de Pologne 2023. Karpacz dla Mohorica, Almeida i Kwiatkowski w grze o zwycięstwo

Matej Mohoric, João Almeida i Michał Kwiatkowski wyszli na prowadzenie Tour de Pologne po etapie do Karpacza. Trójka dziś powalczy na etapie w Kotlinie Kłodzkiej.

Matej Mohoric wygrał finisz z grupy, która na podjeździe pod Orlinek złapała szarżujących po zwycięstwo długim atakiem Rafała Majkę i Lennerta van Eetvelta. Kolarz Bahrain Victorious najpierw wykorzystał pracę drużynowego kolegi, a następnie przyspieszenia zawodników Groupama-FDJ i Astana Qazaqstan, a następnie świetnie ustawił się przed sprintem w krętej końcówce.

Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa. Wykonaliśmy dziś z drużyną wspaniałą pracę, dzięki kolegom cały czas jechałem na dobrej pozycji. Znakomicie czułem się na ostatnim podjeździe i kiedy Rafał Majka zaatakował chciałem nawet za nim ruszyć, ale chłopacy powiedzieli, żebym zaczekał na samą końcówkę. Trochę się denerwowałem, czy to odpowiedni ruch, ale Damiano Caruso miał dość sił by zmniejszyć stratę do Majki, dzięki czemu mogłem spokojnie przeskoczyć do przodu

– mówił na mecie.

Przyznam, że cały dzień czułem się dziś niesamowicie mocny. Właściwie od środy, kiedy zrobiłem pierwszy trening po Tour de France, towarzyszy mi poczucie, jakby to nie były moje „normalne” nogi i na pewno chciałbym wykorzystać to dobre samopoczucie zarówno tutaj w Polsce, jak i na Benelux Tour [w tym roku Renewi Tour – przyp. red.].

Drugi na mecie João Almeida na dobrą pozycję w grupce przeszedł tylko w momencie, gdy jasne stało się, że akcja jego drużynowego kolegi, Rafała Majki, zostanie zakończona.

Nie wiedziałem czego się spodziewać, przyjechałem tu z obozu treningowego. Wygląda na to, że forma się zgadza. Chciałem wygrać, ale Matej był dziś mocniejszy. Mamy tu mocny zespół, chcieliśmy to wykorzystać. Rafał jest w dobrej formie po Tourze, jest Polakiem, więc chcieliśmy, żeby wygrał etap. Dobrze pojechał, ale po taktycznej rozgrywce poszły ataki. Pojechaliśmy bardzo dobry wyścig

– tłumaczył Portugalczyk przed kamerami “TVP Sport”.

Trzeci na mecie Kwiatkowski też czekał do samego końca, ale nie był dobrze ustawiony i na ostatnich metrach nie dysponował przyspieszeniem pozwalającym na włączenie się do walki o etapowe zwycięstwo.

Co zrobić, nie udało się dzisiaj wygrać, ale nie straciłem też dużo czasu więc można powiedzieć, że udało nam się przebrnąć przez te dwa deszczowe dni bez większych strat

– komentował lider Ineos Grenadiers.

Kwiatkowski pierwszy etap przejechał czujnie, nie miał problemów w deszczu i uniknął kraks. Przed startem wyścigu zapowiadał, że etap do Karpacza pokaże mu, w jakiej jest dyspozycji.

Ja dziś najlepiej czułem się na 3 kilometry do mety, na tej krótkiej ściance, natomiast w samej końcówce było jak dla mnie za dużo nierównych przyspieszeń. Tak naprawdę na takim podjeździe wygrywa się na ostatnich 200-300 metrach, więc te przyspieszenia na 600-700 metrów przed metą nie są pomocne

– przyznał.

Musiałem na nie reagować, bo nie chciałem żeby ktoś tam odjechał, ale jednocześnie nie mogłem przez to znaleźć swojego rytmu i nie byłem w stanie już myśleć o zwycięstwie. Myślę, że zbyt szybko znalazłem się dziś z przodu grupy i po prostu później zapłaciłem za to w końcówce. Jednocześnie nie da się zawsze wszystkiego dobrze rozegrać, bo z drugiej strony sporym ryzykiem byłoby zostać zbyt długo z tyłu i czekać tylko na finisz

– dodał.

Rewanż na imię ma Zieleniec

Kwiatkowski, Almeida, Mohoric, ale i pozostali zawodnicy finiszujący dziś w czołówce szansę na inne rozegranie wymagającej końcówki mają w poniedziałek. Meta w Dusznikach-Zdroju usytuowana jest na niewielkim podjeździe, który poprzedzi dłuższa wspinaczka w Zieleńcu.

Prowadzący w klasyfikacji generalnej Słoweniec ma 6 sekund przewagi nad Portugalczykiem i 10 sekund przewagi nad Kwiatkowskim. Kolejna siódemka, w tym Rafał Majka, traci 14 sekund.

Mohoric ma świadomość, że obrona pozycji lidera nie będzie sprawą łatwą. Słoweniec liczy na wygranie kolejnego etapu, gdyż wie, że na czas jeździ wyraźnie gorzej od Almeidy oraz od Kwiatkowskiego. Tych dwóch faworyzuje etap przedostatni, czasówka w Katowicach.

Oczywiście mam też ambicje związane z klasyfikacją generalną, ale wiem, że nie będzie łatwo z uwagi na czasówkę. Jutro jednak jest kolejna szansa na odniesienie etapowe zwycięstwa. Patrzyłem już nieco na profil i wiem, że nie będzie tam łatwo ani na początku, ani na końcu. Mamy wymagające podjazdy, jednak spodziewam się, że na finisz może znów przyjechać mocno okrojona grupa, więc droga do kolejnego zwycięstwa jest otwarta

– zapowiedział Słoweniec.

Kwiatkowski także wyraził nadzieję, że do mety w Dusznikach-Zdroju dojedzie mocniej przerzedzona grupa.

Znam początek trzeciego etapu jeszcze z dawnych lat kiedy ścigałem się w tych okolicach i byłem na zgrupowaniach w Zieleńcu. Kojarzę okolice Walimia, ale na pewno będę jeszcze dziś studiował trasę. To na pewno będzie kolejny ciężki etap i na pewno będzie dużo większe zmęczenie całego peletonu bo to przewyższenie zrobi swoje. Miejmy więc nadzieję, że będzie większa selekcja w końcówce

– stwierdził.

Myślę, że wszystko rozegra się tam na finałowej ściance, więc każdy będzie tam jechał bardziej zachowawczo. Wiadomo, że ten podjazd w Zieleńcu jest bardzo trudny, ale spodziewam się tam raczej większej selekcji niż czyjegoś ataku na metę.