Cele Michała Kwiatkowskiego na sezon 2024 | Arnaud De Lie przestrzelił z formą?

fot. Agnieszka Małgorzata Torba / rowery.org

Niespełna cztery lata więzienia dla sprawcy śmiertelnego wypadku Davide Rebellina. Trzeci etap Ruandy dla Jhonatan Restrepo. Wiadomości i wyniki z wtorku, 20 lutego.

Wiadomości dnia

Michał Kwiatkowski udanie rozpoczął swój 14. sezon na poziomie WorldTour, meldując się w top 10 wyścigów Vuelta Murcia i Clasica Jaen. Już w czwartek wystartuje w czteroetapowym wyścigu Gran Camiño, który podprowadzi do zbliżającego się szybko Starde Bianche (2 marca).

Podczas, gdy taki Peter Sagan, rówieśnik i wielki rywal Polaka, praktycznie jest już sportowym emerytem, to u zawodnika Ineos Grenadiers wciąż nie widać oznak znużenia zawodowym sportem. W rozmowie z “Cyclingnews” mistrz świata sprzed 10 lat opowiedział o swoich celach na sezon 2024.

Stale powtarzam, że trzecie zwycięstwo w Strade Bianche stanowiłoby spełnienie marzeń, ale trudno coś na tak wczesnym etapie sezonu przewidywać, dlatego mam tylko nadzieję, że włączę się do walki. Ciężko jest konkurować z tymi “pociskami”, które pojawiają się w peletonie, młodzi zawodnicy są naprawdę dynamiczni. Może teraz, kiedy Strade Bianche został wydłużony, będzie mi bardziej pasował.

Strade Bianche to nie jedyne marzenie “Kwiato”.

Przed zakończeniem kariery fajnie byłoby włączyć się do walki na Igrzyskach Olimpijskich i być może zdobyć medal. Wciąż nie mam też etapów w Giro i Vuelcie, dlatego mogłoby również stanowić cel na przyszłość.

Co do paryskiego wyścigu, to przed Kwiatkowskim stanie zadanie samotnego reprezentowania narodowych barw, w 90-osobowym peletoniku Igrzysk Olimpijskich.

To będzie zupełnie inny wyścig niż wszystkie inne w kalendarzu, ale co mogę zrobić? Będę musiał być w jak najlepszej formie, a potem dać z siebie wszystko, w tym dziwnym, 90-osobowym peletonie. Nie chodzi o to, że się na tym nie skupiam, ale bardziej o to, by przygotować jak najlepszą formę, a potem wyścig zadecyduje.

Sezon dla naszego jedynego zwycięzcy monumentu będzie bardzo długi, gdyż w założeniu ma obejmować Tour de France i Vuelta a Espana.

Podszedłem do tego roku nieco inaczej, przeznaczając więcej czasu na przygotowania i nieco opóźniając pierwszy start. Myślę, że wyszło to całkiem nieźle, żadnych chorób i takie podejście bardziej mi się podoba. Czuję, że jestem lepszy, gdy jestem “obecny” w wyścigach, a nie po to, by wykorzystywać je jako starty treningowe, więc z tego też jestem zadowolony.

Do wiosny podchodzę na luzie, co nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Ardeny stanowią największą motywację, ale chcę być w dobrej formie także przed Strade Bianche, Tirreno-Adriatico i Mediolan-San Remo. To dwa kluczowe filary na początku mojego programu. Potem chciałbym mieć dużo siły i energii na Tour, a w dalszej perspektywie wszystko będzie zależeć od tego, ile zostanie mi na koniec sezonu w baku.

Jeśli chodzi o Tour de France, Kwiatkowski ma nadzieję, że będzie w stanie zrównoważyć swoje osobiste ambicje z pracą dla kolegów walczących w klasyfikacji generalnej, tak jak zrobił w ostatniej edycji, kiedy wygrał etap na Grand Colombier.

Myślę, że z łatwością mogę połączyć te dwie rzeczy. Tom Pidcock i Carlos Rodriguez dobrze rokują na wysokie miejsce w Tourze i mogą być tam z najlepszymi na podjazdach, ale możemy też szukać innych szans dla siebie.

Wiem, że odgrywam kluczową rolę w zwycięstwach zespołu, więc to także motywacja sama w sobie. Nie patrzę tylko w swój własny program startowy. Chcę być częścią zwycięskiego formacji. Super jest być w gronie znakomitych kolarzy, dla których mogę startować i którzy wspierają mnie, gdy tego potrzebuję.

Wolfgang R., kierowca ciężarówki, który był sprawcą śmiertelnego wypadku Davide Rebellina, zawarł ugodę z prokuratorem. Jak informuje „Cyclingnews” 63-letni Niemiec otrzyma wyrok 3 lat i 11 miesięcy pozbawienia wolności.

R. poprosił o możliwość odbycia kary w warunkach domowych.

Wypadek, w którym Rebellin stracił życie, miał miejsce 30 listopada 2022 roku. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, ale udało się go zidentyfikować dzięki współpracy prokuratury w Vicenzy z niemiecką policją.

Według agencji informacyjnej ANSA rodzina Rebellina otrzymała od ubezpieczyciela odszkodowanie w wysokości 825 000 euro.

Eddie Dunbar nie może poradzić sobie z pechem na początku sezonu.

27-letni Irlandczyk nie ukończył po kraksie Wyścigu Dookoła Walencji, a teraz swój udział w UAE Tour zakończył na pierwszym etapie.

Zawodnik Jayco AlUla był jedną z ofiar finiszowej kraksy. Linię mety przeciął, ale jak się później okazało ma złamaną rękę.

Arnaud De Lie rozpoczął sezon 2024 z wielkimi oczekiwaniami , ale z trzech dotychczasowych startów 21-latek dwóch nie ukończył.

W Belgii już zaczęto bić na alarm i stawiać pytania dotyczące metod treningowych Lotto Dstny. W rozmowie z „Het Nieuwsblad” wyraził je były zawodowiec Stijn Steels.

W styczniu nie miałem wątpliwości, kto jest największym faworytem Omloop Het Nieuwsblad: Arnaud De Lie. Ale sądząc po wynikach w hiszpańskich wyścigach, myślę, że zaryzykował z treningiem wysokościowym. Duże wysokości to dziwne stworzenia. Można z nich wrócić ze złotymi nogami, ale jeśli popełnisz błąd, to wpadasz w wielkie kłopoty.

Żeby było jasne: zakładam, że trenerzy w Lotto Dstny wiedzą, co robią, ale widziałem, że czasem trenował przez siedem godzin i podjeżdżał 5000 metrów. Bądźmy szczerzy: to są treningi pod alpejski etap Touru, a nie pod Omloop. Cztery dni przed wyścigiem w Hiszpanii wykonał kolejną ogromną sesję treningową. W Murcji był jednym z pierwszych, którzy odpadli. Miejmy nadzieję, że teraz odpocznie, bo De Lie przygotowany na 100% to czysta przyjemność.

Wyniki dnia

UAE Tour 2024: etap 2. Brandon McNulty wygrał czasówkę

Tour du Rwanda (2.1)

Jhonatan Restrepo (Polti Kometa) triumfował na mecie trzeciego etapu Wyścigu Dookoła Ruandy.

29-letni Kolumbijczyk wyprzedził dwudziestolatka w Wysp Brytyjskich Josepha Blackmore’a (Israel-Premier Tech) oraz o rok starszego Holendra Pepijna Reinderinka (Soudal Quick-Step).

Reinderink został liderem wyścigu.

Trzeciego dnia rywalizacji zebrało się niemal 3400 metrów przewyższenia na 140 kilometrach, z podjazdem Bumazi (7,3 km; 5,1%), ulokowanym 14 kilometrów przed metą.