Danielo - odzież kolarska

MŚ Wollongong 2022. Katarzyna Niewiadoma: “Van Vleuten wystartowała w idealnym momencie”

Katarzyna Niewiadoma

Katarzyna Niewiadoma w finale wyścigu o mistrzostwo świata w Wollongong zrobiła wszystko, co było w jej mocy. Polka zmagania zakończyła na ósmej pozycji, zawiedzona, że jej grupce nie udało się rozegrać walki o medale.

Dyspozycja pozwoliła jej na wyprowadzenie ataków i odjechanie Holenderkom, padający deszcz był lepszą aurą niż upały, których 27-latka nie lubi, a reprezentacja Polski wspierała ją do dwóch ostatnich rund. Polka po ostatniej wspinaczce na Mount Pleasant, na wschodnim wybrzeżu Australii, w pięcioosobowej grupce zmierzała na metę.

Liderka reprezentacji Polski przed startem w mistrzostwach świata wiedziała, że musi atakować, ale zdawała sobie sprawę, że o medal najpewniej przyjdzie jej walczyć na finiszu z mniejszej grupki.

Niewiadoma zrobiła, to co zapowiadała. Dwa razy atakowała na kluczowym podjeździe, za każdym razem odjeżdżając z czwórką zawodniczek i za każdym razem próbując oprzeć się pogoni: najpierw Holenderek, a potem Szwajcarki Elise Chabbey i Nowozelandki Niamh Fisher-Black, które napędzały pościg na ostatnich kilometrach. Przewaga wypracowana na podjeździe okazała się niewystarczajaca.

1100 metrów przed metą do jej grupki dojechało kolejne siedem zawodniczek. Kilka chwil później zaatakowała Annemiek van Vleuten. Jedenaście zawodniczek popatrzyło i nie zareagowało. Sprint rozgrywany był o srebro.

Szkoda, szkoda tego wyścigu. Jestem zawiedziona, że tak się skończyło. Miałam nadzieję, że odjadę w trzyosobowej grupce, bo wtedy każda zawodniczka wie, że jedzie po medal. Współpraca układa się wtedy inaczej. Tu współpraca szła nieźle, ale do ostatniego kilometra

– komentowała po wyścigu liderka reprezentacji Polski.

Niewiadoma na mecie zameldowała się jako ósma. Jak doszło do tego, że żadna zawodniczka nie zareagowała na atak Van Vleuten?

Co to był za finał! Wariactwo, dogoniły nas, Annemiek zaatakowała i żadna zawodniczka nie kiwnęła palcem, pozwoliły jej odjechać. To jest Annemiek, ona musi mieć dobrego anioła stróża, żeby tego dokonać. Nie sądzę, że żadna zawodniczka nie mógł zareagować. Grupa złapała naszą ucieczkę, do mety zostało kilkaset metrów, sprinterki czekały na finisz. Ona wystartowała w perfekcyjnym momencie, kiedy grupa się zawahała. Wykorzystała ten moment

– wyjaśniała.