Danielo - odzież kolarska

MŚ Wollongong 2022. Annemiek van Vleuten: “ból był piekielny”

Annemiek van Vleuten została mistrzynią świata w kolarstwie szosowym po przejechaniu 164-kilometrowego wyścigu w Australii ze złamanym łokciem.

Sobota w Wollongong nie układała się po myśli reprezentacji Holandii. Pozytywny test na koronawirusa wykluczył z wyścigu o mistrzostwo świata Demi Vollering, a Annemiek van Vleuten na starcie stanęła ze złamanym łokciem.

Liderką została Marianne Vos, faworytka finiszu, ale nie poprzedzających go podjazdów. Reprezentacja prowadzona przez Loes Gunnewijk tym samym straciła status faworytek. To nie miało się skończyć medalem. To nie mogło się skończyć medalem.

Na pagórkowatej trasie Vos nie dała rady, choć Van Vleuten i Ellen van Dijk robiły co mogły, aby dociągnąć ją do najlepszych. Na ostatniej rundzie z najlepszymi została już tylko 39-latka, walcząca z bólem nóg, ręki i odstająca od rywalek na kluczowym podjeździe.

700 metrów przed metą zdawało się, że złoto trafi w ręce Belgijki Lotte Kopecky, którą do uciekającej grupki z Katarzyną Niewiadomą dociągnęły Szwajcarka Elise Chabbey i Nowozelandka Niamh Fisher-Black. 12-osobowa grupka gęstniała, zawodniczki szukały dobrej pozycji przed zakrętami, po których czekał finisz po złoto.

Z kamery zamontowanej na helikopterze widać, jak sylwetka Annemiek van Vleuten pojawia się na tym obrazie: wprowadza do niego element chaosu, ale równocześnie płynnie przerywa impas. 39-latka, w widocznie zbyt długich skarpetkach i w koszulce naciągniętej na stój do jazdy na czas (w którym wystartowała i na który nałożyła koszulkę, zdaje się, że po rozmowie z komisją sędziowską), ruszyła do ataku z ostatniej pozycji.

Ostatnia karta, ostatni ruch, wszystko z siodełka, na dużej płycie.

11 zawodniczek popatrzyło. 11 zawodniczek ani drgnęło. Van Vleuten na ostatnich metrach wstała z siodełka, sprint wykonując mimo bolesnej kontuzji.

Nie mogę w to dalej uwierzyć, czekam, że ktoś mi powie, że to nie jest prawda

– wyrzuciła z siebie na mecie.

Pracowałam na Marianne, potem znalazłam się w czołowej grupce, jej tam nie było i wiedziałam, że nie dojedzie. Wiedziałam, że nie mogę walczyć na finiszu, nie z moim łokciem. Wiedziałam, że jedyną szansą jaką mam jest atak z ostatniej pozycji w grupie. Czekałam, czekałam, myślałam, że objadą mnie na finiszu, ale mnie nie złapały…

– relacjonowała.

Vos w wywiadzie po finiszu zdradziła, że Annemiek van Vleuten na dwie rundy przed metą poprosiła o pozwolenie pojechania na własną rękę. Na ostatniej rundzie w Wollongong Holenderka miała kłopoty na Mount Pleasant i do mety jechała w grupie pościgowej. Na ostatnim kilometrze wyczuła swój moment i nie zawahała się.

Ból był piekielny. Nie mogłam wstawać z siodełka, więc musiałam kręcić cały czas na siedząco. Nogi eksplodowały na każdym podjeździe. Mój styl jazdy jest inny, lubię wstawać z siodełka, jeździć agresywnie. Miałam w ogóle inny plan, zanim złamałam łokieć chciałam zaatakować na Mount Keira, zrobić powtórkę z Yorkshire. Naszą liderką byłą Marianne, ja przyjechałam do pomocy ze złamanym łokciem. Jestem mistrzynią świata?

– pytała z niedowierzaniem.

Dla Annemiek van Vleuten to drugi tytuł mistrzowski w wyścigu ze startu wspólnego. Pierwszy zdobyła w 2019 roku w Yorkshire, po ponad 100-kilometrowym rajdzie. Tęczowa koszulka w sezonie 2023 będzie ukoronowaniem kariery: przyszłoroczny sezon ma być jej ostatnim w zawodowym kolarstwie.

Originally tweeted by UCI (@UCI_cycling) on 24 September 2022, 07:52.