Danielo - odzież kolarska

UAE Tour 2021. Van der Poel: “zacząłem trenować tydzień przed wyścigiem”

Przyjechał pomagać kolegom, ale w wariackiej gonitwie przez pustynię watów pod nogą mu nie zabrakło i w finale bez problemów poradził sobie z konkurencją. Mathieu van der Poel trzy tygodnie po zakończeniu sezonu przełajowego mocno wszedł w sezon szosowy.

Van der Poel do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyjechał rozprowadzać Jaspera Philipsena i pomagać kolegom z grupy Alpecin-Fenix. Płaskie odcinki UAE Tour lub długie wspinaczki w zawianych piaskiem łańcuchach górskich nie wyglądały na teren, w którym Holender mógłby co zdziałać.

Teoria w łeb wzięła w połowie pierwszego etapu, gdy boczny wiatr wykorzystała ekipa Deceuninck-Quick-Step. Belgijski zespół zepchnął do defensywy cały peleton i rozkręcił gonitwę na wiatrach, która skończyła się zawężeniem grona walczących w klasyfikacji generalnej kolarzy do zaledwie sześciu kolarzy. Do mety w pierwszej grupce dojechało tylko 26 zawodników, a Van der Poel na finiszu poradził sobie z młodziutkim Davidem Dekkerem (Jumbo-Visma), Elią Vivianim (Cofidis) i doświadczonym Michaelem Morkovem (Deceuninck-Quick-Step).

Nie spodziewałem się takiego etapu i takiego rozstrzygnięcia. Zacząłem trenować z ekipą tydzień przed wyścigiem, wcześniej odpoczywałem po sezonie przełajowym. Chyba moja forma z przełajów dała mi to zwycięstwo

– mówił 26-latek na konferencji prasowej.

Van der Poel w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wystartował po trzech tygodniach przerwy od ścigania. 31 stycznia w Ostendzie zdobył czwarty w karierze tytuł mistrza świata w kolarstwie przełajowym. Piasek na plaży w Belgii nie był mu straszny, wiatr i piach nad Zatoką Perską tym bardziej.

Ja od razu znalazłem się w pierwszym wachlarzu, czułem się dobrze. Gdy powiało w twarz, musieliśmy się przegrupować i grupa znowu podzieliła się po lotnym finiszu. Mnie udało się załapać, ale do samej mety mieliśmy niezwykle trudny wyścig. Dobrze było mieć kolegów w tej grupie, pomógł mi zwłaszcza Gianni [Vermeersch], który kontrolował ataki w finale.

Van der Poel nie angażował się w akcje mające na celu rozerwać 26-osobową czołówkę. Gianni Vermeersch i Roy Jans pilnowali by ich lider nie zgubił się, a mistrz Holandii w finale pozwolił rywalom zmęczyć się w pogoni za Mattią Cattaneo i Fernando Gavirią. Na ostatnich 300 metrach Holender bez problemu pokazał plecy Eli Vivianiemu (Cofidis) i jeszcze przed kreską mógł wybrać gest zwycięstwa.

Na finiszu czułem się dobrze. Wiedziałem, że muszę zacząć wtedy, gdy będę czuł, że to właściwy moment. Po takim wyścigu moje szanse stały wyżej, w normalnych warunkach w tej grupie są kolarze szybsi ode mnie. Po tak trudnym dniu miałem pewność siebie, mogłem finiszować, co wcześniej nie było w planach

– tłumaczył.

Van der Poel liderem wyścigu długo nie pozostanie: w poniedziałek prowadzenie zabrać mu będą chcieli kolarze lepiej jeżdżący na czas, którzy nad Holendrem nadrobią na 13-kilometrowym etapie na wyspie Hudayriyat.