Michał Kwiatkowski po raz pierwszy wystartował w Brabanckiej Strzale i był zaskoczony, jak wymagająca jest trasa tego belgijskiego semi-klasyku.
Kolarz Ineos Grenadiers jechał bardzo aktywnie, zajmując w Overijse 6. miejsce, najwyższe w historii polskiego kolarstwa. Wygrał Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step), który razem z Mathieu van der Poelem (Alpecin-Fenix) i Benoitem Cosnefroyem (AG2R La Mondiale), odjechał z grupy Polaka na brukowanej wspinaczce Moskesstraat.
To był jeden z najtrudniejszych wyścigów roku. Zwłaszcza Moskesstraat jest bardzo ciężki. To było dla mnie za wiele. Kilka razy musiałem gonić, a po ostatniej brukowej wspinaczce byłem zbyt zmęczony, by ponownie wrócić do czołówki. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy
– wyznał kolarz z Torunia, cytowany przez „wielerflits.nl”.
Kwiatkowski po Tour de France zajął 4. miejsce na mistrzostwach świata, 6. w Strzale Walońskiej i 10. w Liege-Bastogne-Liege. Do końca sezonu czeka go jeszcze kilka klasyków, a zatem następnych szans na zakręcenie się wokół zwycięstwa.
Przede mną wciąż kilka wspaniałych wyścigów: Gandawa-Wevelgem, Bruges-De Panne, Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix. Mam nadzieję, że wszystkie się odbędą. Nie chcę oceniać swojej formy, ale myślę, że wciąż jest akceptowalna. Nadal posiadam nadzieję na dobre zakończenie sezonu. Jestem ambitny i jak się ścigam, to się ścigam… Wcześniej czy później otworzy się szansa na zwycięstwo.
Tom
8 października 2020, 14:37 o 14:37
I to się nazywa ambicja i profesjonalne podejście!
arek
8 października 2020, 21:08 o 21:08
Za każdym razem jak odpadał, było mi szkoda – ale za każdym razem jak był w czwórce czy szóstce czołowej, to myślałem “to jest gość”. Bo niby mówią, że lepiej raz wygrać niż dziesięć razy być w dziesiątce – OK, ale monumenty Kwiato ma, jakieś generalki ma, pomniejsze etapy również. A na tourach 25% wygranych etapów zgarniają randomy z puszczonych ucieczek. Trudno, żeby wygrywał wszystko. Jest konkurencja, niestety.