Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2020. Pokaz siły Primoza Roglica

Primoz Roglic sięgnął po triumf na drugim etapie Criterium du Dauphine na szczycie Col de Porte. Kolarz Jumbo-Visma potwierdził tym samym świetne przygotowanie do Tour de France.

Mistrz Słowenii odjechał swoim rywalom 600 metrów przed kreską i pewnie pomknął po zwycięstwo. 30-latek zdołał nadrobić 8 sekund nad kolejnymi zawodnikami i został nowym liderem zmagań.

W klasyfikacji generalnej Słoweniec ma 12 sekund przewagi nad Thibautem Pinotem (Groupama-FDJ), 14 sekund nad Emanuelem Buchmannem (Bora-hansgrohe) i 16 sekund nad Eganem Bernalem (Team Ineos).

Kolejny raz pokazaliśmy, że jesteśmy odpowiednio przygotowani. Cały team wykonał dzisiaj świetną pracę i dzięki temu mogłem znowu być na szczycie. Cieszę się z każdego sukcesu w tym dziwnym sezonie. Po Tour de l’Ain i tym zwycięstwie nie mogę narzekać

– mówił na gorąco po etapie Roglic.

Po udanym Tour de l’Ain niderlandzki zespół wyraźnie postawił na liderowanie Słoweńca w Criterium du Dauphine. Sytuacja na trasie wyglądała jednak nieco inaczej niż w poprzednim tygodniu. Na ostatnim podjeździe tempo narzucali kolarze Ineos, a zawodnicy Jumbo-Visma do pewnego momentu nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na ruch rywali.

Wiedzieliśmy, że finale czeka nas bardzo ciężki podjazd, więc zdecydowaliśmy się kontrolować wyścig od samego początku. Chłopcy są naprawdę silni i poradzili sobie z tym zadaniem doskonale

– powiedział mistrz Słowenii, choć w finale do pomocy miał tylko Seppa Kussa: Tom Dumoulin i Steven Kruijswijk strzelili na ostatnich 4 kilometrach.

Na miano MVP z pewnością zasłużył Sepp Kuss. Amerykanin przetrwał wysokie tempo narzucone przez pociąg Ineos i kilometr przed szczytem Col de Porte przygotował grunt pod atak swojego kolegi.

Z tygodnia na tydzień rośnie także forma Toma Dumoulina. Holender na dojeździe do finałowego podjazdu miał defekt i mimo samotnej pogoni przez długi czas utrzymywał się w grupie faworytów. Wszystko wskazuje na to, że podczas Tour de France będzie w stanie nawiązać do dawnej dyspozycji i zbliżyć się poziomu zespołowego kolegi. W walce o miano drugiego z liderów zaprezentował się dziś lepiej od niewidocznego Stevena Kruijswijka.

Roglic nie chce dzielić skóry na niedźwiedziu, wiedząc, że trzy kolejne dni to trzy sprawdziany nie tylko mocy, ale i zdolności regeneracji.

Przed nami trzy ciężkie dni, trzeba pozostać skoncentrowanym, bo nie mamy tego wyścigu w kieszeni

– dodał.