103. Giro d’Italia rozpocznie 9,5-kilometrowa czasówka na ulicach Budapesztu. Organizatorzy podali również szczegóły kolejnych dwóch odcinków, rozegranych na terytorium Węgier.
Znaczna część pierwszego etapu będzie płaska. Po starcie kolarzy czeka długa prosta, następnie wjadą w kręte uliczki stolicy Węgier, pokonają fragment wzdłuż Dunaju, forsując w końcu rzekę. Ostatnie 1,5 kilometra poprowadzi w kierunku Zamku Królewskiego, przy średnim nachyleniu około 4%.
Organizatorzy starali się powtórzyć tegoroczne otwarcie w Bolonii, lecz podjazd w centrum Budapesztu jest znacznie łatwiejszy niż ten w stolicy regionu Emilia-Romagna. Różnice czasowe powinny być zatem wyraźnie mniejsze.
Peleton spędzi na Węgrzech jeszcze dwa dni, podczas których pokona płaskie odcinki, przeznaczone dla sprinterów. Najpierw czeka rywalizacja z metą w Gyor, a “Grande Partenza” zwieńczy finisz w Nagykanizsa. O ile na tym pierwszym czekają delikatne podjazdy, ten drugi jest niemal zupełnie płaski.
Giro d’Italia 2020 rozpocznie się w sobotę, 9 maja. Po trzech dniach u Madziarów kolarze pozbawieni 24 godzin przeznaczonych na odpoczynek i transport od razu ruszą w dalszą drogę na Sycylii.
9 maja – etap 1: Budapeszt (9,5 km; jazda indywidualna na czas ⭐️⭐️)
10 maja – etap 2: Budapest – Györ (193 km ⭐️)
11 maja – etap 3: Székesfehérvár – Nagykanizsa (197 km ⭐️)
Etap prawdy Tour of Türkiye dla Franka van den Broeka. W Garcii triumf Mirre Knaven. Wiadomości i wyniki z piątku,…
Brandon McNulty (UAE Team Emirates) wygrał trzeci etap Tour de Romandie, jazdę indywidualną na czas.
Górskie trasy rowerowe wcale nie są tak dużym wyzwaniem, jak wiele osób sądzi.
Szef UAE Team Emirates potwierdza cele Tadeja Pogacara. Lund znowu najlepszy w Turcji. Wiadomości i wyniki z 25 kwietnia.
Belg Thibau Nys (Lidl-Trek) zdobył po podjeździe do Les Marécottes drugi etap Tour de Romandie i objął prowadzenie w wyścigu.
Katarzyna Niewiadoma zmieniła plany na Igrzyska Olimpijskie. Zamiast na czasówce, Polka skupi się na wyścigu ze startu wspólnego i Tour…
Zobacz komentarze
Rozpoczęcie Giro na Węgrzech to nieporozumienie. Kraj nie mający żadnych tradycji w kolarstwie, ani żadnych liczących się zawodników załatwił to sobie, a gdzie Polska? Od lat mówiło się że Tour się zacznie w Warszawie, potem że Giro. I nic. A teraz tacy Węgrzy okazali się lepsi od nas,. Wstyd.
Co tu ma do rzeczy tradycja? Trzeba posiadać odpowiednie pieniądze.