Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2018. Chris Froome na czele Team Sky

Chris Froome poprowadzi zespół Sky na trasie 101. edycji Giro d’Italia (4-27 maja).

Brytyjczyk, czterokrotny zwycięzca Tour de France i triumfator Vuelta a Espana w sezonie 2018 połączyć będzie chciał start w “Corsa Rosa” z występem w lipcowym Tour de France.

Wygranie tych dwóch Grand Tourów w jednym roku nie udało się żadnemu zawodnikowi od czasów Marco Pantaniego. Włoski kolarz maglia rosa i maillot jaune wywalczył w 1998 roku.

Ostatnim kolarzem, który porwał się na wygranie obu wyścigów w jednym sezonie był Alberto Contador. Hiszpan bezskutecznie próbował w latach 2011 oraz 2015, wygrywając Giro, ale nie dając rady na trasie “Wielkiej Pętli”.

Froome’a we włoskiej przygodzie wspomogą Hiszpan David de la Cruz, Francuz Kenny Elissonde, Kolumbijczyk Sergio Henao, Białorusin Vasil Kiryienka, Niemiec Christian Knees, Holender Wout Poels oraz Włoch Salvatore Puccio.

32-letni Froome po raz ostatni na trasie Giro d’Italia pojawił się w 2010 roku. Wcześniej w wyścigu startował tylko w 2009 roku, kończąc zmagania na 32. pozycji.

W tym roku urodzony w Kenii zawodnik w ramach przygotowań przejechał w lutym Vuelta a Andalucia, w marcu Tirreno-Adriatico, a w kwietniu Tour of the Alps, w którym zajął 4. miejsce.

Miałem nieco inny początek sezonu, gdyż próbowałem przygotować szczyt formy wcześniej niż zazwyczaj. Motywuje mnie szansa wygrania trzeciego Grand Touru z rzędu

– powiedział Brytyjczyk w oficjalnym komunikacie zespołu.

Froome, który w ubiegłym roku wygrał zarówno Tour de France, jak i Vuelta a Espana, zwycięstwem w Giro d’Italia może skompletować wygrane we wszystkich wyścigach trzytygodniowych, a także wygrać trzeci z rzędu Grand Tour w jakim startuje.

Start w Giro d’Italia przed Tourem niesie ze sobą pewien element ryzyka, ale myślę, że żałowałbym do końca życia, jeśli bym nie spróbował.

Froome’a we Włoszech czeka trudna batalia sportowa, ale Brytyjczyk na starcie w Jerozolimie stanie z czarnymi chmurami gromadzącymi się nad jego przyszłością. Podczas ubiegłorocznej Vuelta a Espana lider Team Sky zapisał bowiem pozytywny test antydopingowy na salbutamol. Wyjaśniania jakim sposobem w próbce moczu poziom stężenia leku, który Brytyjczyk stosować miał by walczyć z objawami astmy, był dwa razy wyższy od dozwolonego, trwa od listopada i może nie skończyć się przed startem Tour de France.

Froome nie został zawieszony i może startować, natomiast potencjalna dyskwalifikacja za złamanie przepisów antydopingowych może wymazać z annałów osiągnięte przez niego wyniki. To nie podoba się organizatorom Giro i Touru, którzy od kilku miesięcy domagają się szybszego zakończenia sprawy.

Chris Froome jeśli wygra, to zatrzyma zwycięstwo w Giro d’Italia

Dyrektor “Corsa Rosa” Mauro Vegni zapowiedział już, że wobec przeciągających się procedur, wynik Froome’a zostanie zachowany, bez względu na wyrok. Włodarze Giro chcą uniknąć sytuacji z 2011 roku, gdy zwycięski Alberto Contador stracił tytuł w wyniku dyskwalifikacji za złamanie reguł antydopingowych w 2010 roku.

Organizatorzy Touru mają za to rozważać niedopuszczenie Froome’a do startu w wyścigu, a potencjalnie uzasadnieniem może być chęć uniknięcia szkody wizerunkowej.

ASO nie chce czekać na wyrok w sprawie Chrisa Froome’a

Sprawą testu Brytyjczyka zajmuje się obecnie Trybunał Antydopingowy, przed którym prawnicy czterokrotnego triumfatora Tour de France udowodnić będą chcieli, że cała sprawa jest efektem nieprawidłowego funkcjonowania nerek podczas jednego z etapów Vuelta a Espana.

Trybunał Antydopingowy przyjrzy się sprawie Froome’a

1 Comments

  1. jaenty02

    29 kwietnia 2018, 11:30 o 11:30

    To tylko potwierdza, ze największe teamy dzięki kasie mogą wpływać na decyzje organizatorów, uci i kontroli antydopingowych. Gdyby był to zawodnik z drużyny pokroju ccc albo innego klubu z 2 dywizji sprawa zostałaby rozwiązana w tydzień. Zawodnik zostałby zawieszony na minimum 6 miesięcy a klub ukarany kara finansowa. Nie wspominając o dzikiej karcie np na giro o której klub mógłby zapomnieć. Moim skromnym zdaniem wyścig jest organizowany dla kibiców, nie dla szarej eminencji frooma. W idealnym świecie bojkot kibiców do spółki z kolarzami, którzy okazywali swoje oburzenie np. Nibali mógłby w tej materii pewnie coś zmienić. Niestety do ideału sporo brakuje. Dziś światem rządzi pieniądz a sportowcy którzy chcą być na szczycie muszą posuwać się do obrzydliwych praktyk jakimi są stosowanie Tue, które ma pomagać im w ich wyimaginowanych chorobach. Przykładów tego jest wiele i to nie tylko w kolarstwie. Niestety niesmak podczas oglądania Najpiękniejszego wyścigu kolarskiego w kalendarzu jakim jest giro pozostanie. Pozdrawiam prawdziwych kibiców kolarstwa, którzy wiedza ile wysiłku trzeba włożyć w ten piękny sport.