Danielo - odzież kolarska

Paryż-Roubaix 2018. Geraint Thomas niekonwencjonalnie

Geraint Thomas z grupy Sky wygrał po finiszu na podjeździe Pomarance drugi odcinek Tirreno-Adriatico.

Walijczyk Geraint Thomas dołączył do składu ekipy Sky na Paryż-Roubaix po obozie treningowym na hiszpańskiej Teneryfie.

Jazdy po bruku nie można nauczyć się na treningu. Chcesz się liczyć, jedyną opcją jest rozpoznanie walką. Z takiego założenia wychodzą od kilku lat szefowie największych kolarskich ekip, w obliczu pojawiania się na trasie Tour de France odcinków “kocich łbów”, wysyłając swoich liderów na przetarcia w mniej ważnych flandryjskich imprezach.

Testem zwykle jest Dwars door Vlaanderen, gdzie od kilku lat jazdy w grupie na kilkusetletniej kostce uczą się kolarze Movistaru, a ostatnio Vincenzo Nibali i kilku innych faworytów Tour de France. Wprawdzie w mniejszym flandryjskim wyścigu bruków z prawdziwego zdarzenia jest niewiele, ale doświadczenie przetrwania gorączkowej gonitwy w Belgii w połączeniu z rekonesansem bruku Paryż-Roubaix ma przygotować liderów do walki na trasie “Wielkiej Pętli”.

Paryż-Roubaix to wyścig, w którym trzeba chcieć jechać. To nie impreza, na którą jedzie się by dokręcić kilometry czy przygotować się do kolejnych startów. Tu nie zapuszczają się raczej kolarze celujący w klasyfikacje generalne Grand Tourów. Wyścig koronuje kampanię brukowych klasyków, których szlak jest główną ścieżką przygotowań dla kolarzy marzących o wygraniu “Piekła Północy”.

W tym roku nie jest to szlak Gerainta Thomasa. 31-latek uczyć się bruków jednak nie musi – dziś jest kolarzem celującym w imprezy etapowe, ale niegdyś był przecież zwycięzcą juniorskiego Paryż-Roubaix i zawodnikiem dobrze wypadający w wiosennych imprezach jednodniowych. Po raz ostatni całą kampanię brukową zaliczył w 2015 roku, wygrywając wtedy E3 Harelbeke i zajmując 3. miejsce w Gandawa-Wevelgem. Jego najlepszy występ w Paryż-Roubaix to z kolei 7. lokata z 2014 roku.

W tym roku Thomas, który wystąpić ma w Tour de France, ścigał się tylko w Volta ao Algarve i Tirreno-Adriatico, w obu etapówkach stając na podium klasyfikacji generalnej. Brytyjczyk ostatnie dni spędził na zgrupowaniu wysokogórskim na Teneryfie, z którego przyleciał prosto do Francji.

Start w Paryż-Roubaix to dla niego jeden z dwóch akcentów kampanii klasyków – 22 kwietnia stanie na starcie Liege-Bastogne-Liege.

Byłem na Teneryfie ponad 10 dni, codziennie robiłem 3500 metrów w pionie. Rekonesans w Roubaix to mniej niż 500 metrów przewyższenia. To spora różnica, ale mam nadzieję, że nogi będą dobre, że jestem w odpowiedniej formie i że uda się to wykorzystać

– powiedział Walijczyk, przyznając, że postawienie na wyścigi etapowe odbiło się na jego eksplozywności, którą dysponował niegdyś, ścigając się w wyścigach jednodniowych.

W tych wyścigach chodzi o to, żeby być we właściwym miejscu i w ten sposób zredukować liczbę wypadków.

Ekipa Sky w przeszłości eksperymentowała z przygotowaniami na wysokości do klasyków. Klapą zakończyło się to w 2013 roku, a od następnego sezonu takie przygotowania nie były częścią systemu przygotowań dla kolarzy celujących w wiosenne wyścigi klasyczne.

Wracający ze słonecznej Hiszpanii Thomas w niedzielnym wyścigu będzie jedną z kart w talii brytyjskiej grupy. Obok pochodzącego z Walii zawodnika na starcie staną wracający do pełni sił po kontuzji Luke Rowe oraz mający nadzieję na wyścig bez choroby i pecha Ian Stannard.

Trochę czasu minęło od moich startów w klasykach. Tęskniłem za tym ściganiem, za grupą chłopaków, która tu jeździ. Przejechałem rekonesans Roubaix kilka tygodni temu, przed wylotem na Teneryfę. Dziś pierwsze kilka sektorów nie było takie przyjemne, trudno przejechać bez upadku. Trochę się pobrudziłem. Jest bardzo ślisko, wszędzie jest błoto. Ale po chwili się przyzwyczajasz, dodajesz gazu i jakoś jedziesz

– tłumaczył.