“Rekin z Mesyny” najlepszy po raz pięćdziesiąty w swojej karierze – po pięknej akcji Vincenzo Nibali najlepszy w 111. Il Lombardia.
Był dziś najmocniejszy i najsprytniejszy, w końcówce nie miał sobie równych. Gdy inni gonili, on jechał spokojnie na czele. W głowie miał 2015 rok, gdy ścigał się na identycznej trasie i po skutecznym ataku na zjeździe z Civiglio zapewnił sobie triumf, zostawiając z tyłu m.in. Thibauta Pinot (FDJ). Wystarczyło tylko powtórzyć ten manewr.
Tak w skrócie przedstawiały się losy dzisiejszego sukcesu Włocha. Nibali udowodnił, że nie tylko umie ścigać się na etapówkach, ale i również potrafi z przytupem rozprawić się z rywalami w jednodniówkach.
Ekipa mocno mnie wspierała, dając dobrą możliwość na zakończenie sezonu w wielkim stylu. W końcu wyszarpałem wielkie zwycięstwo. Nie mogłem prosić o więcej. Zrobienie tego, co udało mi się dwa lata temu nie było łatwe. Ba, tym razem było trudniej, bo wszyscy uważali mnie za faworyta. Zwycięstwo w monumencie to ogromny sukces
– powiedział Sycylijczyk zgromadzonym na mecie w Como dziennikarzom.
Przez większą część sezonu mówiło się o tym, że sponsorzy nowo powstałej grupy Bahrain-Merida odczuwali niezadowolenie z wyników osiąganych przez zakontraktowanych kolarzy, pomimo trzeciego miejsca Włocha w Giro d’Italia. Miało brakować zwycięstw, miejsc w czołowej dziesiątce i – ogólnie – spełniających ich wymogi rezultatów. Swoimi ostatnimi występami 32-latek zarobił na swój kontrakt. Zwycięstwo etapowe i drugie miejsce w “generalce” Vuelta a Espana, druga lokata w Giro dell’Emilia, miejsce na najniższym stopniu podium w Tre Valli Varesine i dzisiejszy sukces w Il Lombardia – Nibali ewidentnie jest w gazie.
Triumf w monumencie ma większe znaczenie niż etapowy sukces na Wielkim Tourze. Przede wszystkim musiałem utrzymać formę po Vuelcie. Dwa lata temu było trudniej bo przedtem nigdy nie wygrałem w takim wyścigu. Dziś wszyscy mnie pilnowali, zwłaszcza [Nairo] Quintana i [Rigoberto] Uran, więc musiałem zmienić podejście. Gdy Pinot ruszył puściłem go, a kilometr przed metą sam przyspieszyłem. Potem o niczym nie myślałem, po prostu jechałem na maksa
– dodał podopieczny Bretta Copelanda.
Nie od dziś wiadomo, że Nibali znakomicie zjeżdża i często wykorzystuje tę umiejętność na swoją korzyść. Zarówno na Vuelta a Espana jak i Giro d’Italia wywalczył sukcesy etapowe, głównie dzięki przewadze zyskanej na prowadzącej w dół drodze, a w przeszłości nie raz próbował swoich sił w podobnych sytuacjach. Dziś techniczny zjazd z Civiglio nie był dla niego żadnym wyzwaniem.
Gdy zostałem profesjonalnym kolarzem, [Stefano] Zanatta powiedział mi, że stać mnie zarówno na ataki jak i obronę właśnie na zjazdach. To wciąż aktualne. Mam 32, prawie 33 lata, ale czuję się młodo i silnie
– zakończył kolarz z Mesyny, odnosząc się do swojego dyrektora sportowego z drużyny Liquigas.
Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.
Vuelta España Femenina to pierwsza duża etapówka i pierwszy duży sprawdzian dla najlepszych góralek. Oto trasa, faworytki i plan relacji…
Walijczyk Geraint Thomas wraca na Giro d'Italia i chce jeszcze raz powalczyć o zwycięstwo.
Thibau Nys wygrał po ucieczce dnia górski odcinek Tour de Romandie. Młody Belg w Les Marecottes zdobył życiowy wpis do…
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Rafał Majka i Isaac del Toro wysoko w Vuelta Asturias. Etap prawdy Tour of Türkiye dla Franka van den Broeka.…