Danielo - odzież kolarska

Il Lombardia 2017. Vincenzo Nibali: “Nie mogłem prosić o więcej”

Vincenzo Nibali z nagrodą za zwycięstwo w Il Lombardia

“Rekin z Mesyny” najlepszy po raz pięćdziesiąty w swojej karierze – po pięknej akcji Vincenzo Nibali najlepszy w 111. Il Lombardia. 

Był dziś najmocniejszy i najsprytniejszy, w końcówce nie miał sobie równych. Gdy inni gonili, on jechał spokojnie na czele. W głowie miał 2015 rok, gdy ścigał się na identycznej trasie i po skutecznym ataku na zjeździe z Civiglio zapewnił sobie triumf, zostawiając z tyłu m.in. Thibauta Pinot (FDJ). Wystarczyło tylko powtórzyć ten manewr.

Tak w skrócie przedstawiały się losy dzisiejszego sukcesu Włocha. Nibali udowodnił, że nie tylko umie ścigać się na etapówkach, ale i również potrafi z przytupem rozprawić się z rywalami w jednodniówkach.

Ekipa mocno mnie wspierała, dając dobrą możliwość na zakończenie sezonu w wielkim stylu. W końcu wyszarpałem wielkie zwycięstwo. Nie mogłem prosić o więcej. Zrobienie tego, co udało mi się dwa lata temu nie było łatwe. Ba, tym razem było trudniej, bo wszyscy uważali mnie za faworyta. Zwycięstwo w monumencie to ogromny sukces

– powiedział Sycylijczyk zgromadzonym na mecie w Como dziennikarzom.

Przez większą część sezonu mówiło się o tym, że sponsorzy nowo powstałej grupy Bahrain-Merida odczuwali niezadowolenie z wyników osiąganych przez zakontraktowanych kolarzy, pomimo trzeciego miejsca Włocha w Giro d’Italia. Miało brakować zwycięstw, miejsc w czołowej dziesiątce i – ogólnie – spełniających ich wymogi rezultatów. Swoimi ostatnimi występami 32-latek zarobił na swój kontrakt. Zwycięstwo etapowe i drugie miejsce w “generalce” Vuelta a Espana, druga lokata w Giro dell’Emilia, miejsce na najniższym stopniu podium w Tre Valli Varesine i dzisiejszy sukces w Il Lombardia – Nibali ewidentnie jest w gazie.

Triumf w monumencie ma większe znaczenie niż etapowy sukces na Wielkim Tourze. Przede wszystkim musiałem utrzymać formę po Vuelcie. Dwa lata temu było trudniej bo przedtem nigdy nie wygrałem w takim wyścigu. Dziś wszyscy mnie pilnowali, zwłaszcza [Nairo] Quintana i [Rigoberto] Uran, więc musiałem zmienić podejście. Gdy Pinot ruszył puściłem go, a kilometr przed metą sam przyspieszyłem. Potem o niczym nie myślałem, po prostu jechałem na maksa

– dodał podopieczny Bretta Copelanda.

Nie od dziś wiadomo, że Nibali znakomicie zjeżdża i często wykorzystuje tę umiejętność na swoją korzyść. Zarówno na Vuelta a Espana jak i Giro d’Italia wywalczył sukcesy etapowe, głównie dzięki przewadze zyskanej na prowadzącej w dół drodze, a w przeszłości nie raz próbował swoich sił w podobnych sytuacjach. Dziś techniczny zjazd z Civiglio nie był dla niego żadnym wyzwaniem.

Gdy zostałem profesjonalnym kolarzem, [Stefano] Zanatta powiedział mi, że stać mnie zarówno na ataki jak i obronę właśnie na zjazdach. To wciąż aktualne. Mam 32, prawie 33 lata, ale czuję się młodo i silnie

– zakończył kolarz z Mesyny, odnosząc się do swojego dyrektora sportowego z drużyny Liquigas.