Stijn Vandenbergh został poważnie kontuzjowany podczas pierwszego etapu Czterech Dni Dunkierki. Zawodnik Ag2r La Mondiale był najbardziej poszkodowanym kolarzem w masowej kraksie peletonu.
Po upadku 33-letni Belg leżał bezwładnie na ziemi. Nieprzytomnego, pod maską tlenową, zabrała na sygnale karetka pogotowia.
Krwawił z nosa i ust. Wszyscy spanikowali. Kolarze krzyczeli, karetka nie mogła od razu podjechać
– opowiada dyrektor sportowy Wanty, Hilaire Van der Schueren, w “Het Nieuwsblad”.
BIG crash splits the peloton. Hope all are ok #4joursdedunkerque St1 LIVE @ https://t.co/s2jecru4o8 #4jdd pic.twitter.com/fY0zixm6GC
— Cycling.TV (@CyclingTV) May 9, 2017
Vandenbergh trafił do szpitala, gdzie na szczęście wykluczono poważne uszkodzenia mózgu. Ma wstrząśnienie oraz uraz szyi. Czeka go teraz dłuższa przerwa w startach.
Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. To nie jest rok Stijna. To drugie jego wstrząśnienie, przechodził zapalenie płuc
– mówi jego matka Randy.
Van der Schueren uważa, ze po kraksie etap powinien zostać zneutralizowany.
Prosiłem o to głównego sędziego z Hiszpanii. Wielu kolarzy było w szoku, przez to co doświadczyli w ostatnim roku. Peleton na tym odcinku z pewnością jechał z prędkością 60 kilometrów na godzinę. To przypomina kraksę Stiga Broeckxa. UCI ciągle mówi o szacunku i bezpieczeństwie, a jak coś się dzieje, to mamy kontynuować wyścig wbrew wszystkiemu.
Oprócz Vandenbergha w wypadku byli poszkodowani inni kolarze. Miednicę złamał Frederik Frison (Lotto Soudal), mniejszych uszkodzeń kości doznało trzech zawodników Vérandas Willems, Gaetan Bille, Stef Van Zummeren i Stijn Devolder.