13. miejscem we wczorajszym Paryż-Roubaix Tom Boonen zakończył zawodową karierę.
“Tommeke” w światowym peletonie ścigał się od 2002 roku. Od tego czasu siedmiokrotnie finiszował na podium “Piekła Północy”, w tym cztery razy – w 2005, 2008, 2009 i 2012 roku – na jego najwyższym stopniu. Ponadto trzykrotnie triumfował w Ronde van Vlaanderen, pięć razy kończył E3 Harelbeke na pierwszym miejscu, a w 2005 roku został mistrzem świata, pokonując na rundach w Madrycie Alejandro Valverde i Anthony’ego Geslina.
Ostatnie dwa starty 36-latka z Mol nie były jednak udane. Nie ukończył “Flandryjskiej Piękności” wskutek defektu roweru na Taaienbergu, zaś w wczorajszym Paryż-Roubaix trafił do grupy pościgowej, która do mety dojechała z dwunastosekundową stratą do zwycięzcy, Grega van Avermaeta. Boonen finiszował na 13. miejscu, nie walcząc w sprincie.
Szóste miejsce byłoby niczym. Cały dzień jechaliśmy z tyłu. Gdy rozpoczęliśmy sprint myślałem sobie “po co?”. Fajnie, że dojechałem na welodrom, ale nie walczyłbym o zwycięstwo. Ba, nie walczyłem cały dzień
– powiedział wyraźnie rozczarowany Belg stacji telewizyjnej Sporza.
Kolarz Quick-Step Floors wypowiedział się również krytycznie w temacie Johna Degenkolba, który według niego nie jechał należycie w grupie pościgowej.
Zostałem wytypowany przez niego i musiałem ciągnąć. Według mnie przejechał najbardziej tchórzliwy wyścig swojego życia. To przykre, ale widocznie taki był mój los
– stwierdził.
Po zakończeniu rywalizacji Boonen skierował się bezpośrednio do pryszniców i do autobusu swojej drużyny, nie decydując się na ostatni wyjazd na welodrom. 36-latek przyznał jednak, że ostatnio zbyt wiele czasu poświęcił mediom, a wczoraj chciał to ominąć.
W przeszłości przejechałem wiele okrążeń honorowych. One są dla tych, którzy zasłużyli sobie na nie wynikiem w wyścigu. Ja teraz tylko chcę się umyć, nie zamierzam robić “show” z siebie
– odparł 36-latek.
“Tommeke” opowiedział również na temat końcówki rywalizacji w “Piekle Północy”, którą przejechał w grupie pościgowej. Był to bowiem ostatni odcinek przed finiszem kariery.
Nie myślałem o tym aż do momentu, kiedy do mety zostało pięć kilometrów. Wtedy pomyślałem sobie, że to ostatnie pięć kilometrów w mojej karierze. Że to ostatni dzień, ostatni finisz na welodromie. Takie jest życie.
Nie było oczekiwań, a wyścig zakończył się jak zwykle. Trudna końcówka, a wszyscy się mnie trzymali. Jestem zadowolony z wyniku, z wyścigu i z postawy publiczności
– zakończył Boonen w wypowiedzi udzielonej francuskim mediom.
Marta Lach wygrała wyścig w Luksemburgu. Olga Wankiewicz na podium w Czechach. Wiadomości i wyniki z 27 kwietnia.
Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.
Vuelta España Femenina to pierwsza duża etapówka i pierwszy duży sprawdzian dla najlepszych góralek. Oto trasa, faworytki i plan relacji…
Walijczyk Geraint Thomas wraca na Giro d'Italia i chce jeszcze raz powalczyć o zwycięstwo.
Thibau Nys wygrał po ucieczce dnia górski odcinek Tour de Romandie. Młody Belg w Les Marecottes zdobył życiowy wpis do…
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Zobacz komentarze
Na tym pierwszym zdjęciu w okularach Boonena nie odbija się fotografujący i głębia ostrości jest mała, to znaczy, że zrobiono mu zdjęcie super teleobiektywem. Chciałbym mieć tak przybliżający obiektyw, niestety nie mam żadnego. Tzn. mam tam jakieś, ale one są stare i się nie liczą.