Danielo - odzież kolarska

Nairo Quintana: “teraz jest inaczej”

Kolumbijczyk Nairo Quintana w tym roku chce ustrzelić dublet – ponownie wygrać na Giro d’Italia i w końcu zatriumfować na Tour de France.

26-latek w sezonie 2017 szturmuje cel, którego zrealizować nie udało się nikomu od 19 lat, a na panewce spaliły próby najlepszego grandtourowca ostatniej dekady – Alberto Contadora. Czy uda się to ukrytemu za maską spokoju Quintanie?

Z policji do kolarstwa

Historia Quintany, który w 2013 roku śmiało wkroczył na kolarskie salony, zaczyna się od kolumbijskich dróg i pokonywanej na rowerze górskiej drogi do szkoły. O ile mało oryginalna historyjka o dojazdach do szkoły okazała się prawdą, gdy młody Nairo przeboje wdarł się na podium Tour de France, światowe media obiegły jeszcze ciekawsze opowieści o jego drodze do zawodowego peletonu.

Jedną z nich była historia o ściganiu się w sponsorowanej przez kolumbijską policję ekipie. Bracia Dayer i Nairo, zanim na dobre trafili od Europy, w ramach dziwnego układu ze sponsorem, w teorii zatrudnieni byli jako policjanci, zamiast obowiązkowej służby wojskowej ścigając się i pieniądze otrzymując w ramach wypłaty za “policyjną służbę”. Problemy z utrzymaniem ekipy i komplikacje na szczeblu krajowym spowodowały, że część zawodników musiała jednak odbyć 18-miesięczną służbę. O ile wiadomo, że Nairo nie spędził półtora roku w tej roli, ale jego brat przez ponad rok patrolował ulice.

Kariera Quintany rozwinęła się wyjątkowo szybko. Pierwszym sukcesem było zwycięstwo w Tour de l’Avenir w 2010 roku, kiedy pokonał Andrew Talansky’ego oraz Jarlinsona Pantano. Głównie dzięki temu znalazł miejsce w ekipie Movistar, pod skrzydłami Eusebio Unzue.

Dziś, z dwoma wygranymi Grand Tourami za pasem i pozycją lidera grupy, Quintana okrzepł jako jeden z najlepszych specjalistów od wyścigów etapowych. I porywa się na powtórzenie wyczynu Marco Pantaniego.

Moje dzieciństwo było związane z ryzykiem i wyzwaniami. Pamiętam sukcesy Marco Pantaniego, choć w 1998 roku miałem osiem lat

– powiedział w rozmowie z “La Gazzetta dello Sport”, wspominając dublet osławionego Włocha.

2013

Z okazji swojej 100. edycji Tour de France po raz pierwszy ruszał na Korsyce. Zespołowi Movistar przewodził Alejandro Valverde, który zamierzał walczyć o podium klasyfikacji generalnej. Jednym z jego pomocników był 23-letni Quintana. Pierwszy tydzień był spokojny, bez trudnych etapów. Trudności nadeszły dopiero na 8. etapie, prowadzącym przez Port de Pailhères i kończącym się w Ax-3-Domaines. Quintana zaatakował na podjeździe pod pierwszy z nich, chcąc pracować jako “stacja przekaźnikowa” dla swojego lidera, który ostatecznie był trzeci na etapie i na tymże miejscu plasował się w klasyfikacji generalnej. Następnego dnia, wskutek wykruszenia się Porte’a, Valverde awansował na drugi stopień podium. Tymczasem Kolumbijczyk był siódmy.

Na trzynastym etapie hiszpańską ekipę dopadł pech. Valverde złapał gumę i nie mógł doścignąć peletonu w wirze walki z bocznym wiatrem. Wskutek poniesionych strat, Eusebio Unzue zadecydował, że liderem zespołu będzie młody Kolumbijczyk, który nadal dzielnie bronił miejsca w czołowej dziesiątce. Quintana był jedynym, który wytrzymał tempo Froome’a pod Mont Ventoux, ostatecznie “padając” 1200 metrów przed metą. Strata była jednak stosunkowo niewielka, bo wynosiła pół minuty.

Podczas podjazdu na Alpe d’Huez Froome jednak miał problemy, a przez to Quintana odrobił 60 sekund. Najważniejszy etap nastąpił jednak przedostatniego dnia rywalizacji, na etapie kończącym się przy stacji narciarskiej Mont Semnoz. Nie dość, że mikry góral awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, to jeszcze zdobył koszulkę najlepszego górala. Wskutek tego dwukrotnie stanął na podium na Polach Elizejskich. Tak jak Pantani w 1998 roku, Quintana był bohaterem mediów. 

Śnieżne Giro d’Italia

Rok po sukcesie we Francji, Quintana został oddelegowany na Giro d’Italia jako lider grupy Movistar. Przez pierwszy tydzień jechał spokojnie, nie zyskując czasu nad przeciwnikami. Zaatakował dopiero na szesnastym etapie, znanym w zasadzie każdemu kibicowi kolarstwa. Prowadził on przez Passo di Gavia oraz Passo dello Stelvio. To właśnie na tym drugim podjeździe, w dość kontrowersyjnych okolicznościach, Nairo zaatakował i zyskał potężną przewagę, którą utrzymał aż do mety. Rywalom dołożył jeszcze na czasówce pod Monte Grappa i wygrał w całym wyścigu z przewagą trzech minut nad Rigoberto Uranem. Ten start miał udowodnić, że Quintana jest w stanie wygrać na Wielkich Tourach. 

Od czasu zwycięstwa na Giro Nairo wygrał jeszcze na Vuelcie – miało to miejsce przed rokiem. Atakował na górskich etapach, w tym pod mitycznym Lagos de Covadonga i ograniczył straty do Chrisa Froome’a podczas jazdy indywidualnej na czas. Najwięcej czasu zyskał jednak na piętnastym etapie, prowadzącym do Aramon Formigal, gdzie przez ataki grupy Tinkoff Kolumbijczyk nadrobił prawie trzy minuty nad Brytyjczykiem. Przez to spokojnie jechał w czerwonej koszulce i triumfował w Madrycie. 

Dublet 2017?

Teraz celem Quintany jest powtórzenie sukcesu Pantaniego – zwycięstwo na “Corsa Rosa” i “Wielkiej Pętli” w jednym roku. Od czasu sukcesu Włocha nikt tego nie powtórzył, choć próby podejmowano. Ostatnim, który próbował, był Alberto Contador. Hiszpan w 2015 roku wygrał we Włoszech, lecz we Francji zajął 5. miejsce. 

Osiągnięcie dubletu jest trudne, bo teraz jest inaczej niż w 1998 roku. Jednak nie wiem, czy teraz jest łatwiej, czy trudniej, bo wtedy nie jeździłem na rowerze

– powiedział. 

Quintana przyznał również, że start na Giro jest spowodowany wyłącznie tym, że jest to 100. edycja wyścigu. 

Czułem się moralnie zobowiązany do startu, bo już tam wygrywałem

– stwierdził. 

Ekipa Movistar skrupulatnie przygotowuje się do tego sezonu. Wiadomo, że przed “Corsa Rosa” Quintana wystartuje tylko w kilku wyścigach WorldTour. W momencie startu w Alghero będzie miał za sobą ledwie 19 dni ścigania. Z kolei po wyścigu będzie miał miesiąc na regenerację. 

Wszystko rozplanowaliśmy tak, abym był w stuprocentowej formie na obu Wielkich Tourach

– wytłumaczył na zakończenie.