Richie Porte ma za sobą pierwszy, nie do końca udany sezon pod banderą BMC Racing Team. Australijczyk z Tasmanii liczy na więcej szczęścia w nadchodzących 12 miesiącach.
Ostatnim startem 31-letniego kolarza był wyścig olimpijski w Rio de Janeiro, gdzie upadł i złamał łopatkę. Wcześniej na koncie zapisał tylko jedno zwycięstwo, na etapie Tour Down Under. W marcu był 3. w Paryż-Nicea i 4. w Volta a Catalunya. Czerwcowy Criterium du Dauphine również ukończył tuż za podium.
Tour de France przejechał równo, w dobrym stylu i gdyby nie strata 2 minut po defekcie na drugim etapie wyścigu, mógł śmiało myśleć o podium “Wielkiej Pętli”. Skończyło się na 5. miejscu, i tak najwyższym w historii startów Porte w wielkich tourach.
Liczę na to, że w sezonie, który za nami wyczerpałem limit pecha
– mówi dziennikowi “AS”.
Zawsze jechałem z przodu, jednak problemy nie chciały mnie omijać. Z tym większym zapałem podejdę do następnego sezonu
– dodaje.
Porte uważa, że najlepsze lata ciągle przed nim.
Mam jeszcze czas i sądzę, że następne trzy lata będą najlepszym czasem w karierze. Na takich wyścigach jak Tour de France pojadę po podium, a nawet po zwycięstwo. Dlaczego by nie?
Kolarz BMC sezon 2017 planuje rozpocząć na początku stycznia podczas mistrzostw kraju, następnie powróci na drogi Tour Down Under.