Włoski Związek Kolarski oczyścił z zarzutów Bruno Reverberiego (Bardiani-CSF), Gianniego Savio (Androni-Giocattoli) oraz Angelo Citraccę (Wilier-Southeast). Menadżerowie podejrzewani byli o brudne zagrania przy zakontraktowaniu nowych zawodników.
Kolarze, którzy mieli dołączyć do ich ekip, za miejsce w składzie musieli podobno zapłacić do 50 tys. euro bądź sprowadzić do teamu sponsora. Prokurator z ramienia Włoskiego Komitetu Olimpijskiego (CONI) żądał z tego tytułu dla całej trójki kary dwuletniego względnie półtorarocznego zawieszenia. Tak się nie stało. Oczyszczono również Marco Coledan (Trek-Segafredo), który niegdyś jeździł w koszulce Bardiani-CSF, a chciał trafić do Liquigasu.
Na trop afery wpadł dziennikarz Marco Bonarrigo z gazety Corriere della Sera. Jak wykazało jego śledztwo, wielu zawodników zwracało swojemu pracodawcy poprzez przelewy na tajne konta bankowe część swoich apanaży. Tym samym ekipy omijały zasadę UCI mówiącą o ustalonych odgórnie płacach minimalnych. W sprawie przesłuchany został m.in. Elia Viviani (Sky).
Amator Matteo Mammini z Toskanii, który miał przejść na zawodowstwo za 50 tys. euro, zaciągnął w banku kredyt. Pieniądze jednak czwarty zawodnik mistrzostw świata orlików sprzed czterech lat przeznaczył na otworzenie… baru.
Do Corriere della Sera zgłosił się anonimowy menadżer, który potwierdził, że większość z 15 kolarzy, którymi się opiekuje, płaci za to, by zostać zawodowcami. Najtaniej jest uzyskać kontrakt na Ukrainie i w Chorwacji (25 tys. euro), najdrożej we Włoszech.
Reverberi, Citracca oraz Savio nie przyznali się do winy. Oznajmili jednak, że proszą nieraz swoich podopiecznych o pomoc przy rekrutowaniu sponsorów.
Copyright © rowery.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.