Richie Porte świetnie odnajduje się w zespole naszpikowanym gwiazdami. Australijczyk, który w przeszłości nie radził sobie z presją oczekiwań w Grand Tourach, w jesieni kariery w cieniu gwiazd zespołu Ineos Grenadiers zapisał świetne rezultaty i w niedzielę karierę ozdobił triumfem w Criterium du Dauphine.
Porte w wieku 35 lat wywalczył wreszcie miejsce na podium Tour de France, wyścigu, w którym wieszczono u sukces od momentu odejścia z Team Sky, ale wyścigu, w którym nigdy nie układało mu się na tyle, by mógł realistycznie myśleć o zwycięstwie. Powrót do brytyjskiej formacji w roli pomocnika ma zakończyć karierę, ale bez presji wyniku Porte tylko w tym roku zdołał zapisać kilka znakomitych rezultatów.
Drugie miejsca w Volta a Catalunya i Tour de Romandie poparł dziś wygraną w Criterium du Dauphine, wyścigu, który trzy razy kończył wcześniej w pierwszej czwórce.
Dwa razy skończyłem ten wyścig na drugim miejscu, raz przegrałem go na ostatnich kilometrach. Jestem szczęśliwym facetem. To wynagradza wszystkie poświęcenia i czas spędzony poza domem, bez żony i dwójki dzieci. Zawsze chciałem wygrać ten wyścig
– mówił na mecie.
Porte dość komfortowo przejechał ostatni etap zmagań, 147-kilometrową trasę ze wspinaczkami na Col des Aravis (6,7 km, 7%), Col de la Colombiere (11,7 km, 5,8%) i Col de Joux Plane (11,6 km, 8,5%). Na zjeździe z tej ostatniej, prowadzącym do krótkiej wspinaczki do stacji narciarskiej Les Gets, został na chwilę sam, po kraksie Gerainta Thomasa, ale Walijczyk zdołał sprawnie dojechać i dowieść lidera wyścigu do mety.
Znałem zjazd z Joux Plane, jechaliśmy tamtędy wiele, wiele razy. Jechałem po swojemu. Oczywiście kraksa “G” , ale udało mu się wrócić. Stracił trochę skóry, ale będzie w formie na Tour
– komentował.
Porte w klasyfikacji generalnej ubiegł Aleksieja Łuczenkę (Astana-Premier Tech) oraz Thomasa. Różnice 17 i 29 sekund nie uległy zmianom na ostatnim etapie, a kolarz Ineos Grenadiers wysoką pozycję zawdzięczał akcji na sobotnim etapie, na podjeździe La Plagne.
W niedzielę pochodzący z Tasmanii zawodnik nawet gdy sam musiał spawać na zjeździe lub odpowiadać na atak na podjeździe, nie czuł się zupełnie osamotniony.
W tej grupce jechało kilku Australijczyków, oni pomogliby i tak… Jack Haig, Ben O’Connor, który zaspawał atak na zjeździe. Szacunek dla Gerainta, który przed wyścigiem powiedział, że da z siebie wszystko dla mnie. W lipcu mam nadzieję mu się odwdzięczyć, pomóc mu wygrać Tour
– zadeklarował.
Porte na “Wielką Pętlę” zmierza jako pomocnik. W zespole rolę liderów objąć mają Thomas, Tao Geoghegan Hart i Richard Carapaz.
Nie mam złudzeń co do mojej roi na Tourze. Wygrana w Dauphine znaczy dla mnie wiele. Patrząc na to, jak jadą Tao i Geraint… chciałbym im się odwdzięczyć na Tourze. Nie potrzebuję tego stresu i tej presji… nie wiem jak oni to robią. To zwycięstwo smakuje jak wygrana w Tourze
– podsumował.