Do końca jeszcze dwa etapy, w tym decydująca górska czasówka w niedzielę. Jak na razie Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step) ma sekundową przewagę nad Richie Porte (Sky), który zapowiedział, że w Paryż-Nicea tak łatwo się nie podda.
Dzisiejszy etap był bardzo szybki. Cieszę się, że utrzymaliśmy koszulkę lidera. Stijn Vandenbergh i Nikolas Maes wykonali kawał niezłej roboty, by kontrolować ucieczkę, bym bezpiecznie i bezstresowo mógł kręcić w peletonie
– powiedział na mecie mistrz świata.
Znacznie mniej zadowolony był Thomas De Gendt (Lotto Soudal), który został złapany 200 metrów przed kreską w Rasteau.
Chciałem powalczyć o punkty na pierwszym podjeździe, nie przypuszczałem, że znajdę się w odjeździe dnia. Zabrakło mi w finale 200 metrów. Chcę wrócić do domu z koszulką górala, będę musiał o nią zawalczyć jeszcze jutro. Paryż-Nicea to mój pierwszy ważny cel w sezonie, marzyłem o wygranej etapowej, dzisiaj niewiele brakowało. Jak widać, dobrze przepracowałem zimę
– oznajmił Belg.
W sprincie 5. etap padł łupem Davide Cimolai (Lampre-Merida).
W finiszowałem na drugiej pozycji, chciałem zgarnąć triumf. Paryż-Nicea to jeden z moich ulubionych wyścigów. Z dnia na dzień czuję się lepiej. Dobrze, że w tym sezonie zdecydowałem się na „wyścig ku słońcu”. Mam nadzieję, że w Mediolan-San Remo będzie równie dobrze
– oświadczył 26-letni Włoch.
fot. ASO/G.Demouveaux