Danielo - odzież kolarska

Arek Owsian: “na pewno dam z siebie wszystko”

Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Polski w Sobótce i Zawoni o zbieraniu doświadczenia, nauce i celach mówi Arkadiusz Owsian – kolarz kontynentalnej ActiveJet Team.

Dzięki powstaniu zarządzanego przez Piotra Bielińskiego zespołu dostali szansę życia – spróbowania swoich sił na zagranicznych szosach i zdobycia doświadczenia w europejskim peletonie. 12 zawodników – 9 Polaków i 3 Hiszpanów. 4 jeszcze w wieku orlika, trzech kolejnych dopiero stawiających pierwsze kroki w ściganiu z elitą.

W styczniu, pod komendą Piotra Kosmali, przygodę z wielkim kolarstwem zaczęli w Hiszpanii. Za nimi już prawie pół roku wspólnych treningów, wyścigów, zbierania doświadczenia i budowania wizerunku grupy.

Arek Owsian jest jednym z dwóch najmłodszych zawodników w zespole. Ma dopiero 20 lat, cały czas się rozwija i uczy. W tym roku ma za sobą już 13 startów – głównie poza granicami Polski. Sezon zaczął od 15. miejsca w Trofeo Palma, później ścigał się w ważnych imprezach międzynarodowego kalendarza w Hiszpanii, Niemczech i Norwegii.

Na trasach młodzieżowego Pucharu Narodów i Karpackiego Wyścigu Kurierów prezentował koszulkę z orłem na piersi, a teraz przed nim Małopolski Wyścig Górski i krajowe mistrzostwa.

Arek, to Twój pierwszy sezon w ekipie kontynentalnej. Wszystko gra? 🙂

Wszystko w jak najlepszym porządku!

Po podpisaniu kontraktu mówiłeś, że Twoim celem jest rozwój. W ActiveJet Team macie profesjonalną opiekę, dietetyka, trenera. Pracujecie z pomiarem mocy, jeździcie na zgrupowania i wyścigi za granicę. Jak się odnajdujesz w tym wszystkim?

Myślę, że szybko się odnalazłem w tym wszystkim. Staram się cały czas rozwijać, poznawać siebie i swój organizm. W ekipie mamy profesjonalną obsługę, dzięki której zaadoptowanie się do tego wszystkiego przebiegało dużo łatwiej.

Pomiar mocy to super sprawa. Dzięki niemu mogę wykonać dokładnie taką pracę, jaką powinienem. Trener ma wgląd do treningów, przez co może wprowadzać korekty. Osobiście bardzo lubię trenować z pomiarem i ciężko byłoby się teraz przestawić na jazdę bez niego.

Wyścigów za granicą miałeś w tym roku sporo, więcej niż tych na polskich drogach. Ciężko było się przestawić?

W tym roku na pewno nowością były dla mnie starty zagraniczne. Wcześniej nie miałem okazji się ścigać ze światową czołówką. Dzięki zimowym zgrupowaniom w cieple miałem doskonałe przygotowanie do sezonu, co pozwoliło dosyć łagodnie się przestawić. Wiadomo, że nie jest łatwo, ale takie zagraniczne wyścigi, jak choćby Tour des Fjords, dużo wnoszą – zarówno do mojego rozwoju, jak i rozwoju całej drużyny. Doświadczenie tam zdobyte na pewno zaprocentuje!

Ścigałeś się w tym sezonie w kadrze narodowej. Jak oceniasz te występy? Dużo nowych doświadczeń?

Klasyki, które jechałem z kadrą, nie poszły do końca po mojej myśli. Na pierwszym z nich, wyścigu dookoła Flandrii, miałem sporo pecha. W początkowej fazie imprezy zaliczyłem nieprzyjemny upadek, niszcząc sporo sprzętu. Jadąc na rowerze zapasowym w końcowej fazie wyścigu znalazłem się w pierwszej grupie, ale niestety zatrzymał mnie defekt. Wiedziałem już, że mogę pożegnać się z dobrym wynikiem, ponieważ samochody techniczne nie były wpuszczane między grupki.

Kolejnym startem był klasyk we Francji [La Cote Picarde – przyp. red.]. Dosyć pagórkowata trasa, do tego silny wiatr. Sporo się działo. W końcowej fazie wyścigu, przez kraksę na czele grupy, odjechało kilku zawodników, których peleton nie zdołał doścignąć. Myślę, że jako drużyna pojechaliśmy naprawdę dobry wyścig. Zabrakło jedynie przysłowiowej kropki nad “i”.

Trzecim i ostatnim klasykiem był wyścig w Holandii [ZLM Tour – przyp. red.]. Wiatr, wiatr i jeszcze raz wiatr. Po raz kolejny jechaliśmy świetnie jako kadra. Od samego początku byliśmy bardzo aktywni, a w końcowej fazie wyścigu w jednym z odjazdów znalazł się Tomek Mickiewicz. Myślę, że każdy z nas zebrał sporo doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłości.

W biało-czerwonej koszulce jechałeś także w Karpackim Wyścigu Kurierów…

Tak, KWK był kolejnym wyścigiem w kadrze. Nie jestem z siebie zadowolony – szczególnie nie wyszła mi czasówka, która w dużej mierze ustawiła klasyfikację generalną. Cieszy jednak fakt, że wspólnie z chłopakami potrafiliśmy się zgrać i świetnie współpracować.

W La Cote Picarde ładnie pojechaliście jako zespół, tylko, o ile wiem, na finiszu coś nie poszło?

To prawda. Było sporo zamieszania, gdy wyprowadzaliśmy Przemka Kasperkiewicza na dogodną pozycję. Omal nie doszło do kraksy, przez co na ostatnim kilometrze trochę się pogubiliśmy i straciliśmy cenne pozycje.

activejet2014-owsian

Liczysz na powołanie do kadry na Mistrzostwa Europy? Myślisz, że trasa w Szwajcarii może Ci odpowiadać czy jeszcze nie patrzyłeś jak to wygląda?

Trasa mistrzostw Europy odpowiada mojej charakterystyce, jednak żeby dostać powołanie muszę na nie zapracować i udowodnić że się nadaję. Oczywiście, bardzo chciałbym pojechać i pokazać się z bardzo dobrej strony.

Na początku roku mówiłeś, że skupisz się na Mistrzostwach Polski. Jak tam przygotowania? Ostatnio ładnie wypadłeś w GP Slovakia…

Przygotowania przebiegają zgodnie z planem. Wraz z trenerem codziennie ustalamy plan na dany dzień, by jak najlepiej się przygotować. Kolejnym wyścigiem, na który wraz z drużyną jedziemy walczyć o zwycięstwo, jest Małopolski Wyścig Górski. Myślę, że mamy spore szansę na odniesienie końcowego triumfu.

Co myślisz o trasie MP? Znasz ją dobrze, odpowiada ona Twojej charakterystyce?

Trasa MP jest wymagająca, a gdy dojdzie do tego wysoka temperatura, będzie naprawdę ciężko. Bardzo mi się podoba i jadę tam z myślą walki o najwyższe cele.

Startujesz tylko w jednym wyścigu, czy zarówno w jeździe na czas i w wyścigu ze startu wspólnego?

W tym roku wystartuję zarówno w wyścigu na czas, jak i ze startu wspólnego.

Jaki cel stawiasz sobie w wyścigu orlików? Kto będzie według Ciebie największym faworytem do medalowych pozycji?

Na pewno dam z siebie wszystko. Nie chcę niepotrzebnie zapeszać żeby mówić o celach 😉 Co do faworytów, to na czasówce na pewno będą się liczyć tacy zawodnicy jak Przemek Kasperkiewicz, Szymon Rekita czy Bartosz Warchoł. Jednak MP rządzą się swoimi prawami, także mogą być niespodzianki.

fot. Szymon Gruchalski/ActiveJet Team