Danielo - odzież kolarska

Kolumbia: nowy front walki z dopingiem?

Kolumbijskie ekipy doszły do porozumienia i stworzyły nieformalne struktury mające wzmocnić walkę z dopingiem w andyjskim kraju.

Po powołaniu nowego szefa Kolumbijskiej Agencji Antydopingowej i zwiększonej aktywności kontrolerów, w Kolumbii przyszedł czas na kolejny krok w działaniach przeciw nielegalnemu wspomaganiu. Na mocy nieformalnej umowy ekip powstaną struktury mające badać zawodników, analizować ich wyniki, a w razie anormalnych wyników – informować zespoły – które ze swojej strony zobowiązują się delikwentów zawieszać.

Promotorem i jednym z pomysłodawców projektu jest Ignacio “El Coach” Velez, twórca ekipy 4-72, obecnie człowiek kierujący antydopingowymi działaniami na terenie kraju. Velez od lat znany jest jako działacz antydopingowy, głośno mówiący o potrzebie walki z nielegalnym wspomaganiem. Jego zespół jako jedyny sam finansuje własny program paszportów biologicznych i jako pierwszy wprowadzał w życie zakaz używania igły.

Jak podaje blog La Ruta del Escarabajo, projekt o nazwie “Dla uczciwego kolarstwa” zakłada utworzenie dwóch niezależnych od siebie komitetów – Komitetu Weryfikacyjnego i Komitetu Medycznego. Pierwszy składał się będzie z przedstawiciela każdego z sygnatariuszy, dziennikarza i dwóch przedstawicieli firmy Suramericana, która sponsoruje w Kolumbii kolarstwo. Komitet medyczny składać się ma z trójki lekarzy i dr. Michael Puchowicza, amerykańskiego eksperta antydopingowego.

Do projektu przystąpiły na razie 3 zespoły – GW – Shimano, 4-72 – Colombia oraz Indeportes Antioquia. Dołączyć mają także Colombia Coldeportes oraz EPM-UNE. Zawodnicy ekip należących do Ruchu muszą być przygotowani na częstsze testy – tak w czasie wyścigu, jak i poza nim – a dane zbierane w ten sposób pozwolą na budowanie paszportów biologicznych.

W razie anormalnych wyników, Komitet Medyczny poinformuje zespół, a ten zobowiązany jest do wycofania zawodnika z programu startowego. W razie braku działania, informacja dotrze do Komitetu Weryfikacyjnego, który podejmie dalsze kroki. Wszystko odbywać ma się przy zachowaniu poufności.

Projekt ma charakter nieformalny, nie jest więc jasne jak zachowają się zespoły w wypadku pozytywnego testu swoich kolarzy. Podobny projekt Velez stworzył już w pięć lat temu, jednak wtedy żaden z sygnatariuszy nie wcielił w życie postanowień umowy.

Kolumbia to jeden z krajów, gdzie kultura dopingu w kolarstwie jest zakorzeniona bardzo mocno. O tym, że na stromych andyjskich drogach zawodnicy eksperymentują z różnymi, nie zawsze bezpiecznymi, środkami, mówiło się od dawna, a plotki te potwierdzali kolarze złapani na dopingu i na zagrażających życiu substancjach. W ostatnim czasie wpadki notowano na specyfiku GW1516, który z badań klinicznych wycofano po tym jak odkryto, że powoduje raka.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) już w ubiegłym roku rozszerzyła kompetencje laboratorium w Bogocie, pozwalając na badanie tam próbek krwi. Jednak jak dowiedział się portal Cyclingnews, testy krwi poza wyścigami, w Kolumbii, zaczęto przeprowadzać dopiero w październiku 2013 roku.

W ostatnich tygodniach na czołówki gazet trafiła sprawa Sergio Henao, którego odsunięto od rywalizacji na 8 tygodni po anormalnych wynikach testów krwi na wysokości. Kolumbijczyk ma przejść dodatkowe badania, które mają sprawę wyjaśnić.

Na lokalnym podwórku jest jednak o wiele gorzej – tylko w lutym zawieszono pięciu zawodników – czterech z nich sięgnęło po EPO. Rzeczywistość może być jednak o wiele czarniejsza – bloggerzy piszący o kolumbijskim kolarstwie, powołując się na źródła z peletonu, sugerują, że to jedynie czubek góry lodowej.