Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step) dzień po zakończeniu zmagań w Paryż-Nicea postanowił wybrać się na rekonesans ostatnich kilometrów trasy Mediolan-San Remo. Mistrzowi świata towarzyszył jego rodak Michał Gołaś.
Kwiatkowski do tej pory dwukrotnie brał udział w Primaverze, lecz za każdym razem ponad 300-kilometrowy monument okazywał się dla niego zbyt trudny i Polak musiał przedwcześnie dać za wygraną.
Kwiatkowski i Golaś pokonali 70 kilometrów, a podczas nich wspinaczki pod Capo Mele, Capo Cervo, Capo Berta i Cipresse. Ponadto kolarze belgijskiej drużyny dwukrotnie szturmowali podjazd pod Poggio, który może okazać się kluczowy w kontekście walki o czołowe lokaty. Trening został zakończony w miejscu mety wyścigu, czyli na słynnej Via Roma.
To było ciekawe doświadczenie. Dotychczas dwa razy startowałem w San Remo i ani razu nie dojechałem do mety przez fatalne warunki pogodowe. Teraz mam okazję na własne oczy zobaczyć ostatnie metry, a to może okazać się bardzo przydatne w najbliższą niedzielę
– tłumaczył mistrz świata.
Zawodnik urodzony w Chełmży w niedziele zakończył na znakomitym drugim miejscu rywalizację w tygodniówce Paryż-Nicea. Mimo zmęczenia Polak zdecydował się w poniedziałek zapoznać się z ostatnimi kilometrami w wyścigu o “wiosenne mistrzostwo świata”.
Poggio będzie morderczą próbą po przejechaniu 280 kilometrów, ale bardzo podoba mi się zjazd. Jest techniczny, a to mi odpowiada. Poggio może zadecydować o końcowym układzie miejsc na mecie. Co do zespołu, mamy Marka Cavendisha, który ma ogromne doświadczenie i triumfował w San Remo sześć lat temu. Ja zamierzam skupić się na ostatnich kilometrach wyścigu i jako mistrz świata oddać hołd tej imprezie dojeżdżając do mety
– zakończył Kwiatkowski.
fot. Fabio Ferrari – LaPresse