Przełajowy Puchar Świata 2023/24 #8. Popis Alvarado i Pidcocka

Ceylin del Carmen Alvarado (Alpecin-Deceuninck) i Tom Pidcock (Ineos Grenadiers) zostali w Namur zwycięzcami ósmych zawodów Przełajowego Pucharu Świata.

Liderka Pucharu Świata w stolicy Walonii poradziła sobie z Puck Pieterse (Fenix-Deceuninck) i Lucindą Brand (Baloise Trek Lions).

Pidcock w drugim starcie w przełajach w tym sezonie uporał się z duetem ekipy Baloise Trek Lions: Pimem Ronhaarem i Jorisem Nieuwenhuisem.

Przygotowana przez organizatora runda, prowadząca po wzgórzu z miejscową cytadelą, nie różniła się znacznie od poprzedniej. Mnóstwo zjazdów, podjazdów, podbiegów, do tego odcinek bruku pod górę i sporo błota, pomimo słonecznej pogody. Najwyższy poziom w skali trudności.

Alvarado księżniczką na cytadeli

Ceylin del Carmen Alvarado startowała już w 13 wyścigach i jeszcze żadnego nie skończyła poza podium. W Namur wygrała trzecie zawody Przełajowego Pucharu Świata w tym sezonie.

Początkowo prowadziła Włoszka Sara Casasola (FAS Airport Services-Guerciotti), za to sporo po defekcie od razu do czołówki straciła jedna z faworytek wyścigu Puck Pieterse.

Alvarado szybko wyprzedziła Casasolę, a Pieterse równie szybko przebiła się na drugą pozycję. Tuż za nią trzymała się trzecia z Holenderek, Lucinda Brand. Po dwóch kółkach liderka PŚ zyskała nad tą dwójką 20 sekund. Pozostałe zawodniczki praktycznie już przestały się liczyć. W połowie trasy przewaga Alvarado wynosiła kilka sekund mniej.

Wyraźnie lepsza technicznie Brand odjechała od Pieterse na czwartej rundzie. Przedostatnią rozpoczęła 17 sekund po Alvarado i 9 przed kolarką Fenix-Deceuninck.

Alvarado uniknęła poważnego błędu i kondycyjnie znakomicie wytrzymała końcówkę, dowożąc prowadzenie do mety. Emocjonująco zrobiło się natomiast za jej plecami. Pieterse utrzymywała 9 sekund do Brand, która na finałowym okrążeniu zaczęła odczuwać trudy wyścigu. Rywalka wyczuła jej słabość, wydobywając wszystkie posiadane rezerwy. Wyprzedziła Brand tuż przed ostatnim zakrętem, zapewniając tym sobie w Namur drugie miejsce.

Wspaniała pogoń Toma Pidcocka

Tom Pidcock wrócił do przełajów i wygrał już w drugim starcie w tym sezonie.

Wyścig świetnie zaczęli Ryan Kamp (Pauwels Sauzen-Bingoal) oraz Joris Nieuwenhuis i Pim Ronhaar (obaj Baloise Trek Lions). Dobry czas miał też Tom Pidcock (Ineos Grenadiers), ale Brytyjczyk musiał się przebijać z dalszej pozycji.

Zawodnicy Baloise Trek Lions z Kampem na kole objęli prowadzenie na drugiej rundzie, a Pidcockowi udało się dojechać po niecałych 11 minutach ścigania. Iserbyt i spółka zbliżali się, ale różnice rosły z każdym metrem.

Pidcocka przed podbiegiem zatrzymał defekt roweru i Brytyjczyk ponownie musiał gonić czołówkę. Na trzeciej rundzie kraksa zatrzymała za to Iserbyta, a Kamp nie wytrzymał tempa rywali, przez co na czele zostali Nieuwenhuis i Ronhaar, dysponując około 20-sekundową przewagą nad goniącym Pidcockiem.

Ronhaar na czwartym kółku wyszedł na prowadzenie, ale jego prowadzenie nie było pewne. Pidcock odrabiał straty: najpierw dopadł Iserbyta, potem Kampa, a następnie Nieuwenhuisa i na piątym kółku miał przed sobą jadącego wolniej Ronhaara. Brytyjczyk złapał rywala na szóstej rundzie i dwójka walczyła wśród zgromadzonych na zboczu wzgórza kibiców. Trzecie miejsce okupował Nieuwenhuis, z ponad 20-sekundową przewagą nad Iserbytem.

Przedostatnią rundę Brytyjczyk i Holender zaczęli 15 sekund przed Nieuwenhuisem i 43 sekundy przed Iserbytem. Ronhaar nie uląkł się rywala i naciskał go na krótkim podjeździe. Brytyjczyk wytrzymał i skontrował przed zjazdem, co okazało się kluczowym posunięciem. Przewaga z kilku metrów urosła do kilkunastu, a w połowie siódmego kółka Pidcock miał już kilka sekund zapasu.

Ostatnie kółko zawodnik brytyjskiej ekipy rozpoczął samotnie, a jego przewaga urosła do kilkunastu sekund. Były mistrz świata na trudnej trasie poprowadzonej na wzgórzu cytadeli zdawał się płynąć, z zakrętu w zakręt przechodził gładko, na zjazdach czuł się pewnie, a na wspinaczkach dawał pokaz eksplozywności. Na mecie miał czas, aby spokojnie świętować zwycięstwo.