Danielo - odzież kolarska

Ma 22 lata i wchodzi do gry w klasykach. Mattias Skjelmose rośnie na lidera Trek-Segafredo

Mattias Skjelmose na podium wyścigu Fleche Wallonne

Mattias Skjelmose ma dopiero 22 lata, ale już obejmuje rolę lidera ekipy Trek-Segafredo w Ardeńskich Klasykach. Duńczyk, który w przyszłości chce specjalizować się w wyścigach etapowych, póki co świetnie radzi sobie na pagórkowatych trasach klasyków.

Skjelmose do zawodowego peletonu wszedł jako stażysta w pandemicznym sezonie, ale od 2021 roku ścigał się w barwach amerykańskiego zespołu. Błysnął 6. miejscem w UAE Tour (2021), a po przejechaniu pierwszego w karierze Giro d’Italia (2022), notował miejsca na podiach mniejszych etapówek, w tym wygraną w Tour of Luxembourg. Dziesiąte miejsce w mistrzostwach świata na dzień przed 22. urodzinami potwierdziło wszechstronność i regularność Duńczyka.

Ekipa Trek-Segafredo w tym sezonie regularnie stawiała na Duńczyka. Najpierw w mniejszych wyścigach, ale wiosną szanse otrzymał również podczas Paryż-Nicea i Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Próby te nie zakończyły się wysokimi lokatami w klasyfikacjach końcowych, ale forma zawodnika z Półwyspu Jutlandzkiego musiała być na tyle dobra, że zespół zdecydował się postawić na niego w Ardeńskich Klasykach.

Skjelmose przed tygodniem skończył na ósmym miejscu Amstel Gold Race, a we środę na Mur de Huy wjeżdżał na kole Bauke Mollemy, na chudych ramionach dźwigając oczekiwania zespołu.

Pamiętałem z zeszłego roku jak wygląda ten podjazd i wiedziałem, że muszę rozpocząć go z dobrej pozycji, w czym pomógł mi Bauke Mollema. Wiedziałem, że od tego momentu jestem zdany na siebie i muszę ruszyć wtedy, kiedy poczuję że to odpowiedni moment. Gdybym ruszył za czołowymi zawodnikami zbyt wcześnie, szybko mógłbym tego pożałować na tego typu podjeździe. Wyczekałem więc na właściwą chwilę i ruszyłem ile sił w nogach. Na szczęście to wystarczyło, by znaleźć się na podium

– tłumaczył Skjelmose w konferencji prasowej w Huy.

Bauke jest znakomitym zawodnikiem z bogatym palmares. Jechał ten wyścig wiele razy i doskonale wie kiedy należy wykonać jaki ruch. Jest w tym znakomity i musiałbym być głupi, żeby mu nie zaufać. Wiedział jak musi mnie ustawić i w pełni mu zaufałem

– relacjonował.

Tadej Pogacar wygrywa wyścig Fleche Wallonne

fot. Agnieszka Małgorzata Torba/rowery.org

Duńczyk wyczuł swój moment na ostatnich 150 metrach, przepchnął się przy barierce i na ostatnich metrach prowadził pościg za Tadejem Pogacarem. Do Słoweńca zdołał się zbliżyć, ale na kresce zameldował się jako drugi.

Przed startem powiedziałem w wywiadzie, że byłbym szczęśliwy gdyby udało mi się zająć nawet drugie miejsce i tak się stało. Może w tej chwili nie wyglądam na szczególnie zadowolonego, ale naprawdę jestem szczęśliwy. Zająć drugie miejsce na takim wyścigu i przegrać jedynie – sam nie wiem – z być może najlepszym zawodnikiem w historii? To naprawdę znakomity wynik, tym bardziej, że sam mam dopiero 22 lata

– podsumował.

Co jeszcze może 22-latek z Danii? 

Skjelmose w niedzielę po raz drugi w karierze wystartuje w Liege-Bastogne-Liege. Podjazdy w Walonii na tym etapie kariery zdają się mu odpowiadać, a do Duńczyk zdaje się przekonany, że do spółki z Mollemą i Giulio Ciccone jest w stanie włączyć się do walki o podium wyścigu. 22-latek przyznał, że największa szansa to sytuacja, w której dwaj główni faworyci będą się na siebie oglądali.

Mamy znakomity zespół i dziś osiągnęliśmy świetny wyniki. Moim zdaniem niedzielny wyścig powinien odpowiadać nam jeszcze bardziej. Na Mur de Huy zawsze chodzi o to, żeby dysponować wystarczająco dużą eksplozywnością w końcówce, w przypadku Liege-Bastogne-Liege trochę inaczej rozkłada się siły. Na pewno dzisiejsze 2. i 5. miejsce bardzo nas motywują do tego, by w niedzielę mocno dać się we znaki Pogacarowi i Evenepoelowi.

– zaznaczył.

Skjelmose potwierdził, że jego celem jest przeistoczenie się w zawodnika celującego w wyścigi etapowe. O tym planie mówił już poprzednio, w rozmowie z “Rowery.org” w ubiegłym sezonie.

Chciałbym powiedzieć, że bardziej odpowiadają mi długie podjazdy, ale nie jestem tego pewien. Myślę, że zarówno w poprzednim, jak i w tym sezonie pokazałem, że jestem dość eksplozywnym zawodnikiem – bardziej, niż sam mógłbym wcześniej przypuszczać. Finisz, taki jak ten na Mur de Huy, okazuje się dla mnie idealny

– ocenił.

W przyszłości jednak będziemy pracować nad tym, bym stał się liderem na Grand Toury i myślę, że możemy podążyć tą drogą. To jednak jest odleglejsza perspektywa, wciąż dużo pracy przede mną, szczególnie jeśli chodzi o długie podjazdy.