Przed Liege-Bastogne-Liege o swoich odczuciach mówią Tom Pidcock, Romain Bardet i Michael Woods. Oto przegląd informacji z 22 kwietnia.
Michael Woods: – Czuję się dobrze, myślę, że będzie dobrze w niedzielę. Za mną dobry występ w Strzale Walońskiej, miałem wrażenie, że byłem jednym z najsilniejszych kolarzy w finale. Ta trasa, po zmianach, jest trudniejsza, a to gra na moją korzyść. Myślę, że od Côte de Mont-le-Soie [165 km wyścigu] wyścig będzie trudniejszy niż zwykle. Evenepoelowi będzie odpowiadał trudny wyścig, jestem zatem przekonany, że jego ekipa nada mocne tempo.
Jestem w tak dobrej formie jak to możliwe na tym etapie sezonu. Poziom konkurencji jest oczywiście bardzo wysoki, ale mam nadzieję, że jestem w stanie się z nimi utrzymać. Mogę być jednym z najlepszych wspinaczy na Liege-Bastogne-Liege, powinno pójść mi lepiej niż we środę, bo to dłuższy wyścig.
Romain Bardet: – Czuję się dobrze, ten wyścig powinien odpowiadać mi bardziej niż Strzała Walońska. We środę zaliczyłem dobry powrót do ścigania. Nie byłem zawiedziony. Cieszyłem się, bo czułem się dobrze na rowerze i mogłem włączyć się do walki. Udało mi się zregenerować po pierwszej partii sezonu. Nie byłem wtedy w najlepszej formie, teraz cieszę się, że na wyścigach widzę efekty odpoczynku i treningów.
Tom Pidcock: – Czuję się całkiem nieźle, jestem dobrej myśli. W niedzielę muszę się skupić na podstawach: regularnym jedzeniu i piciu podczas wyścigu. Po kraksie na Tirreno opuściłem tydzień treningów i taki długi wyścig jak Mediolan-San Remo: te małe rzeczy później wychodzą. Finał jest trudniejszy niż poprzednio. Nie będzie momentu oddechu po La Redoute, ten podjazd będzie jeszcze ważniejszy niż poprzednio. Do tego sekwencja wspinaczek na 100 kilometrów przed metą będzie wyczerpująca: tu wyścigu nie wygramy, ale można go tam przegrać.
Kiedy przyjdzie co do czego, zadecydują nogi. Tadej to faworyt, Remco to trochę niewiadoma, bo dopiero przyjechał ze zgrupowania. We środę miałem ociężałe nogi, jakbym zajechał się na siłowni. Na trasie czułem się dobrze, generowałem dobrą moc, ale spapraliśmy ustawienie na Murze. Wyniku nie było, ale to mnie podbudowało.
Kristjan Hocevar (Adria Mobil), po dwójkowej akcji, wygrał ostatni etap wyścigu Belgrade Banjaluka.
Słoweniec na mecie w Bania Luce wyprzedził swojego rodaka Gregora Matije Cerne (MebloJOGI Pro-concrete), a peleton, ze stratą 14 sekund przyprowadził Bartosz Rudyk (Voster ATS Team).
Cerne triumfował w klasyfikacji końcowej zmagań. Rudyk zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, Patryk Stosz (Voster ATS) był ósmy, a Marcin Budziński (HRE Mazowsze Serce Polski) dziesiąty.
Copyright © rowery.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kuba
22 kwietnia 2023, 22:50 o 22:50
Warto też wspomnieć o tym, że dziś już 6 rocznica tragicznej śmierci Michele Scarponiego. Przesympatyczny człowiek, który był chyba najbardziej fair wobec siebie i kibiców ws. dopingowej wpadki. Nie uprawiał hipokryzji, nie zmyślał, wziął temat po męsku na klatę. I nawet to Giro w “spadku” po Contadorze traktował z przymrużeniem oka. Wielka szkoda