Danielo - odzież kolarska

Faworyci czy niespodzianka? Kto wygra Gandawa-Wevelgem?

Bez Tadeja Pogacara i Mathieu van der Poela, ale za to z Woutem van Aertem. Czy znajdzie się odważny, który na trasie niedzielnego klasyku Gandawa-Wevelgem rzuci wyzwanie Belgowi i jego rozpędzonej ekipie Jumbo-Visma?

Faworyci Gandawa-Wevelgem

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ Wout van Aert
⭐️⭐️⭐️⭐️ Jasper Philipsen
⭐️⭐️⭐️ Filippo Ganna, Christophe Laporte, Mads Pedersen
⭐️⭐️ Arnaud De Lie, Søren Kragh Andersen, Tim Merlier, Matej Mohorić
⭐️ Kasper Asgreen, Arnaud Demare, Biniam Girmay, Olav Kooij, Alexander Kristoff, Jasper Stuyven, Tim Wellens

Gandawa-Wevelgem nie jest na tyle trudnym wyścigiem, aby wyeliminować z walki najszybszych kolarzy w peletonie. Na dystansie prawie 261 kilometrów kolarze pokonują łącznie tylko dziewięć helligen, w tym trzykrotnie Kemmelberg a dwukrotnie Baneberg, Monteberg oraz Scherpenberg, a także trzy sektory szutrowe dedykowane pamięci żołnierzom walczącym na frontach I wojny światowej.

Ostatnia trudność dnia, Kemmelberg pokonywanym zachodnią drogą, Ossuaire, wyrasta 34,5 kilometry przed metą. Na dodatek w drodze do Wevelgem zawodnikom często towarzyszy czołowy wiatr. Dlatego jest tutaj sporo przestrzeni, aby zorganizować skuteczną pogoń za lepszymi klasykowcami. Stąd też pojedyncze gwiazdki dla Olava Kooija (Jumbo-Visma), Alexandra Kristoffa (Uno-X Pro Cycling Team) czy Tima Merliera (Soudal – Quick-Step).

Wout van Aert (Jumbo-Visma)

fot. © A.S.O. / Charly Lopez

Czy Wout van Aert jest głodny kolejnego sukcesu po zwycięstwie w E3 Saxo Classic?

W zeszłym roku Belg był w identycznej sytuacji po wygranej w E3. Wtedy niedzielny klasyk z Gandawy do Wevelgem przejechał w czołówce, jednak nie atakował na bergach, a w finale oddał miano lidera zespołowemu koledze, aby podziękować mu za jego pracę i oszczędzić nogę przed De Ronde. Niestety, ostatecznie nie wystartował w “Dużej Flandrii” przez chorobę. Dlatego być może teraz Van Aert weźmie sprawy zwycięstwa w swoje ręce.

Jumbo-Visma ma dwie opcje rezerwowe: Francuza Christophe’a Laporte’a, drugiego kolarza ubiegłorocznej edycji wyścigu oraz Holendra Olava Kooija. Młody sprinter pokazał się ze świetnej strony w środowym i wietrznym Classic Brugge-De Panne, gdzie zajął drugie miejsce.

Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck)

W środę oglądaliśmy chyba najlepszy występ Philipsena w jego dotychczasowej karierze. Podczas rozgrywanego w ekstremalnych warunkach Classic Brugge-De Panne 25-latek najpierw rozerwał peleton na wiatrach, a potem zainicjował decydujący atak, pracował za dwóch i na koniec “ogolił” jeszcze finisz z 4-osobowej grupki.

Forma się zgadza, a dystans i hellgen raczej mu nie straszne. Te wszystkie czynniki mówią nam jedno: Philipsen jest jednym z głównych faworytów Gandawa-Wevelgem.

Belgowi asystować będzie Duńczyk Søren Kragh Andersen, piąty w Mediolan-San Remo i dziewiąty w E3 Saxo Classic.

Filippo Ganna (Ineos Grenadiers)

fot. Gian Mattia D’Alberto/LaPresse

W kilku ostatnich dniach “Top Ganna” udowodnił, że radzi sobie nie tylko w czasówkach, ale także w klasykach. Włoch był drugi w Mediolan-San Remo. Zaimponował mi przede wszystkim swoją postawą na Poggio di Sanremo, gdzie nie odstawał poziomem od Pogacara i dwójki VANów, czyli Van Aerta i Van der Poela, a potem jeszcze poszedł długim finiszem, jak wytrawny czasowiec, zaskakując tym Van Aerta oraz Pogacara.

W piątkowym E3 Saxo Classic Ganna był dziesiąty. Ściganie po helligen to trochę inna para kaloszy, ale mimo swoich gabarytów Włoch poradził sobie całkiem nieźle. Gandawa-Wevelgem ma trochę łatwiejszy profil niż miniaturka “Dużej Flandrii”, więc należy kolarza Ineos Grenadiers w ścisłej czołówce.

Mads Pedersen (Trek-Segafredo)

Mad Mads. Duńczyk może i nie prezentuje szalonego stylu jazdy, porównywalnego chociażby do Pogacara czy dwójki VANów, ale jest kolarzem niezwykle solidnym w swoim fachu (i lubianym w peletonie).

Pedersen lubuje się w długich finiszach, którymi potrafi zamęczyć teoretycznie szybszych kolarzy, szczególnie po dużym wysiłku. Nie straszne są mu także zła pogoda, wszak tytuł mistrza świata zdobył w deszczowym Harrogate, oraz helligen, może poza stromym Paterbergiem i Starym Kwaremontem, ale ich na trasie Gandawa-Wevelgem nie ma. Jednym zdaniem – faworyt na trzy gwiazdki.

W ekipie Trek-Segafredo zobaczymy także Belga Jaspera Stuvena, ale jego dyspozycję pod znakiem zapytania stawia kraksa w E3 Saxo Classic.

Arnaud De Lie (Lotto Dstny)

fot. Gian Mattia D’Alberto/LaPresse

Potężnie zbudowany Belg zaimponował podczas “Weekendu Otwarcia” z Omloop Het Nieuwsblad i Kuurne-Bruksela-Kuurne. Szczególnie w tym pierwszym wyścigu pokazał, że może rywalizować z czołowymi zawodnikami, jak równy z równym. Mimo kraksy skutkującej rozbitym kolanem, wciągnął Muur-Kapelmuur w czołówce, a na koniec zajął drugie miejsce, ogrywając Laporte’a i Kristoffa.

Podczas Mediolan-San Remo De Lie nie czuł się na tyle komfortowo, aby powalczyć o wysokie miejsce. Wykazał się jednak dużą dojrzałością, jak na swój wiek (21 lat). Zamiast zaginać się dla indywidualnego wyniku, wyprowadził Caleba Ewana na czoło peletonu na Cipressie, po czym został za dużą grupą.

Brukowane klasyki to jednak trochę inny rodzaj ścigania od “Primavery”, dlatego umieściłem Belga na pozycji jednego z przedstartowych faworytów.

Biniam Girmay (Intermarche-Circus-Wanty)

Obrońcy tytułu nie mogło zabraknąć w zestawieniu faworytów.

W zeszłym roku byliśmy naocznymi świadkami pisania historii współczesnego kolarstwa przez Erytrejczyka. Girmay, jako pierwszy czarnoskóry przedstawiciel Afryki, wygrał flandryjski klasyk, czym zachwycił tysiące kibiców tego sportu.

Tym razem 22-latek jest w innej sytuacji, jest po prostu “pod formą”. Choć na przełomie stycznia i lutego ścigał się z sukcesami w Hiszpanii, to jego drugi przylot do Europy wygląda zgoła inaczej. W poprzedni weekend przejechał Mediolan-San Remo, zajmując dopiero 28. miejsce. W piątek wycofał się z E3 Saxo Classic, będąc przy tym całkowicie niewidocznym okiem telewizyjnych kamer.

Czy Girmay maskuje się przed najważniejszymi wyścigami tej części sezonu? Wątpię.

Niespodzianki

Na koniec nie mogło zabraknąć wstawki o niespodziankach, małej namiastki Listy Nieoczywistej.

Czy jest tutaj ktoś, kto wierzy jeszcze w podstarzałego Grega van Avermaeta czy Olivera Naesena? Nie? Ufff.

W ekipie AG2R Citroën Team przyszedł czas na wprowadzenie nowych porządków. Belg Stan Dewulf jest kolarzem z dużym, ale wciąż nieodkrytym potencjałem. Wszak kilka lat temu wygrywał młodzieżowe Paryż-Roubaix. To właśnie 25-latek, który w niedawnym GP Denain zaliczył miękkie lądowanie na stercie obornika, może być liderem francuskiego zespołu w tegorocznej kampanii północnych klasyków.

Szybcy kolarze w Ineos Grenadiers nie mają łatwego życia. Kiedyś przekonali się o tym m. in. Mark Cavendish, Kristoffer Halvorsen czy Danny van Poppel. Teraz przekonuje się o tym Niemiec Kim Heiduk, rzucany przez zespół na różne fronty, choć najlepiej odnajdujący się w wyścigach klasycznych.

23-latek pokazywał spory potencjał w juniorach i młodzieżowcach, zajmując 2. miejsce w Orlen Wyścigu Narodów za plecami Marijna van den Berga (2021). Podczas ubiegłorocznego Paryż-Tours peleton grupkę z Heidukiem złapał przy wjeździe na finałową prostą, doskonale znaną Avenue de Grammont. Czas na przełomowy wynik w starciu z elitą.

Kolejny rok z rzędu podopieczni Patricka Lefevera spisują się przeciętnie w kampanii brukowanych klasyków. Z niegdyś najmocniejszego zespołu z kilkoma opcjami do grania w finale, stali się tłem dla mocniejszy ekip. Niewidoczni są Julian Alaphilippe czy Kasper Asgreen, a honor zespołu próbują ratować Davide Ballerini (szósty w Omloop) albo Yves Lampaert (trzeci w Brugge-De Panne).

Cała nadzieja w sprinterach. Niezwykle skuteczny jest Tim Merlier, nowy nabytek zespołu, który w tym sezonie już pięciokrotnie podnosił ręce w geście triumfu (sześć razy, jeśli liczyć drużynową czasówkę)… ale to nie w Belgu upatruję kandydata do niespodzianki.

Mistrz Europy Fabio Jakobsen jest głodny dużego sukcesu. W tym roku Holender wygrał tylko po jednym etapie Vuelta a San Juan i Tirreno-Adriatico, więc jego pozycja w zespole na Tour de France jest zagrożona. Dobry wynik, a nawet zwycięstwo w Gandawa-Wevelgem przerosłoby oczekiwania nawet takiego marudy, jak Lefevere.

fot. LaPresse