Historia

Dlaczego Paryż-Roubaix to “Piekło Północy”?

Dlaczego wyścig Paryż-Roubaix określany jest jako “Piekło Północy”?

Kolarstwo ma to do siebie, że nazwy wyścigów często są nośnikami fragmentów historii, które kształtowały ten sport i jego postrzeganie. Nie inaczej jest w przypadku jednego z pięciu monumentów: Paryż-Roubaix.

Łatka “Piekło Północy” do wyścigu Paryż-Roubaix przylgnęła niczym błoto do twarzy rywalizujących na jego trasie kolarzy. W najnowszej historii możliwość wykorzystania infernalnych motywów stała się polem do popisu dla dziennikarzy, speców od marketingu i grafików, którzy rywalizację na 260-kilometrowej trasie ubierali w szaty wyzwania niemal nie z tego świata.

Przez dekady nazwy “piekło” lub “Piekło Północy” stały się świadectwem trudności i wyjątkowości wyścigu, ale źródło tego porównania ma niewiele wspólnego ze sportem. Przeciwnie, ukute zostało jako świadectwo Francji, i szerzej: Europy, w czasach, gdy działania wojenne na masową skalę w Europie stanowiły bardzo żywe doświadczenie.

Dlaczego piekło?

Określenia “piekło” po raz pierwszy użyli reporterzy francuskiej gazety “L’Auto”, pisząc o rekonesansie trasy z Paryża do Roubaix. Tej dokonywali pod koniec marca 1919 roku, a więc kilka miesięcy po zakończeniu I Wojny Światowej, mającej na celu ustalić czy wyścig da się w ogóle przeprowadzić.

Paryż-Roubaix był już wtedy imprezą znaną: po pierwszej edycji w 1896 roku rozegrano kolejnych osiemnaście. Wyścigu nie organizowano podczas I Wojny Światowej (1914-1918), a impreza w 1919 roku miała być 20. odsłoną zmagań.

Jakże jednak zorganizować wyścig na terenach, które przez cztery lata stanowiły pole bitwy? To pytanie zadawali sobie organizatorzy i dlatego na trzy tygodnie przed wyznaczoną datą startu wysłali na rekonesans dróg kolarza Eugene’a Christophe’a oraz reportera (lub reporterów; tekst nie jest podpisany) gazety “L’Auto”.

Trasa nie zmieniła się zasadniczo w stosunku do tej z 1914 roku, ale kolarze nie mogli jechać przez zniszczone Arras ani finiszować na zniszczonym welodromie w Roubaix. Objazd przez Saint-Pol-sur-Ternoise (nieco na zachód od Arras, dziś około 90 kilometrów od Roubaix) zaprowadził dokonujących rekonesansu do górniczej miejscowości Bethune, a następnie do maleńkiej Cambrin.

“To jest piekło!”

Opis tych terenów, opublikowany na pierwszej stronie poprzedniczki “L’Equipe”, daje świadectwo destrukcji dokonanej ówczesnymi środkami prowadzenia wojny.

“To jest piekło!”, pisał wstrząśnięty reporter, słowami próbując oddać widok spiętrzonej ziemi, zmasakrowanej przez cztery lata artyleryjskich ostrzałów i bezsensownych ofensyw, w których przepadły miliony ludzkich istnień.

Ziemi pociętej zniszczonymi, brukowymi drogami, rowami pełnymi niewypałów, drutów kolczastych i szczątek; ziemi naznaczonej czerniejącymi kikutami drzew i krzyżami z trójkolorowymi wstążkami, jedynym co pozostało po uczestnikach zbiorowego szaleństwa lat 1914-1918.

Skan pierwszej strony “L’Auto” z 30 marca 1919 roku; Biblioteka Narodowa Francji

Tak swoją podróż przez piekło, trasą Paryż-Roubaix 1919, opisywał reporter “L’Auto”.

Droga jest brukowana, ale w dobrym stanie. Bez ostrych kamieni, więc nie ma się co obawiać o przebicie opony. Co więcej, tak wygląda cała trasa, więc ani Christophe, ani ja nie musieliśmy się ani na chwilę zatrzymywać.

Wkraczamy na pole bitwy. Nie pozostało nic, dewastacja w najstraszliwszym, najtragiczniejszym wydaniu. Ohydne spustoszenie! Nie ma już drzew, wszystko jest skoszone! Ziemia? Nie! Morze! Nie ma metra kwadratowego, który nie zostałby obrócony do góry nogami. To jest piekło!

Kratery po eksplozjach zieją jeden za drugim, bez przerwy. Sieci żelaznych drutów, ślady wnętrzności, ślady okopów. Kartacze spadały tu gęsto jak grad, w regionie, w którym przez ponad cztery lata toczyły się zacięte walki ze Szwabami. Drut kolczasty leży żałośnie podarty na strzępy, pocięty na tysiące kawałków, a przejścia między okopami i same okopy są niemal wszędzie zasypane.

Na poboczu drogi, która nie ucierpiała, a przynajmniej została doskonale naprawiona, mnóstwo niewybuchów. A tu i tam kilka grobów! Krzyże z trójkolorowymi kokardami: to jedyna rzeźba terenu na tej wstrząśniętej ziemi. I przez ponad dziesięć kilometrów spektakl śmierci, wizja grozy nie ulega zmianie…

Wyścig Paryż-Roubaix w 1919 roku odbył się 20 kwietnia. Rywalizację wygrał Francuz Henri Pélissier, który po ponad 12 godzinach rywalizacji pokonał Belga Philippe’a Thysa oraz swojego rodaka Honoré’a Barthélémy’ego.

Paweł Gadzała

Zobacz komentarze

  • Super Artykuł. Zdjęcia, treść tłumaczenia...Kilka lat temu odkryłem rowery.org i treściwość newsów, wywiady, są rewelacyjne.
    Czyli Piekło Północy przypomina, że "War is Hell"
    Dobrze pamiętać

Recent Posts

Jonathan Milan jak lew | Jonas Vingegaard wrócił do treningów

Xi Jinping na Tourmalet. Mediolan San Remo kobiet coraz bliżej. Wiadomości z wtorku, 7 maja.

7 maja 2024, 20:44

Giro d’Italia 2024: etap 5 – przekroje/mapki

Zapowiedź 5. etapu Giro d’Italia 2024. 8 maja (środa): Genua – Lukka (178 km ⭐️⭐️).

7 maja 2024, 18:06

Giro d’Italia 2024: etap 4. Jonathan Milan po perfekcyjnym rozprowadzeniu

Jonathan Milan wygrał w liguryjskim miasteczku Andora czwarty etap wyścigu Giro d’Italia. Liderem wyścigu pozostał Słoweniec Tadej Pogacar.

7 maja 2024, 17:03

Rozgrzewka Pogacara | Merlier dla Weylandta | Skujins przedłużył kontrakt

Tadej Pogacar atakuje, ale tylko dla rozgrzewki. Merlier ponownie uczcił pamięć Woutera Weylandta. Wiadomości z poniedziałku, 6 maja.

6 maja 2024, 23:55

Giro d’Italia 2024: etap 4 – przekroje/mapki

Zapowiedź 4. etapu Giro d’Italia 2024. 7 maja (wtorek): Acqui Terme – Andora (190 km ⭐️⭐️).

6 maja 2024, 18:05

Giro d’Italia 2024: etap 3. Tim Merlier po emocjonującej końcówce. Aniołkowski w top 10

Belg Tim Merlier wygrał po finiszu z peletonu trzeci odcinek Giro d’Italia.

6 maja 2024, 17:38