Tour de France z rozmachem wkracza do świata rozrywki. Czy warto poświęcić czas na serial dokumentalny Netflixa?
Tour de France to niezaprzeczalnie największy i najważniejszy wyścig w kolarskim kalendarzu. Choć nie brakuje zagorzałych fanów naszego sportu, którzy bardziej cenią sobie inne wyścig, to właśnie “Wielka Pętla” jest niezaprzeczalnie synonimem kolarstwa dla przeciętnego Kowalskiego, Schmidta czy Smitha.
Marka i rozpoznawalność wyścigu, często ograniczająca się do powierzchownych zachwytów nad zameczkami czy radości z gadżetów rozrzucanych z karawany reklamowej, nie przekłada się nad ogólne zainteresowanie kolarstwem czy rządzących nim zasad. Serial Netflixa, wciąż największej platformy oferującej filmy i seriale na życzenie na świecie, ma za zadanie to zmienić.
“Tour de France: w sercu peletonu” idzie w ślady wcześniejszego hitu Netlfixa: pokazującego kulisy Formuły 1 serii “Formuła 1: jazda o życie”. Serial o królowej sportów motorowych miał swoją premierę w 2019 roku i momentalnie stał się nie tylko hitem platformy, osiągając 1 pozycję na listach rankingowych w 27 krajach, ale przede wszystkim stając się wrotami do F1 dla nowych, młodszych rzesz fanów. Od momentu premiery, co roku powstawał nowy sezon opowiadający o kulisach życia i walki w padoku największej serii wyścigowej.
W przeciwieństwie do serialu o Formule 1, serial dokumentalny Netflixa nie pokazuje całego kolarskiego sezonu, a zaledwie jeden wyścig: Tour de France. W przeciwieństwie do serii o F1, w serii o Tour de France nie zobaczycie wszystkich drużyn. Na udział w nagrywaniu serialu zgodziło się zaledwie 8 drużyn: Ag2r Citroën, Alpecin-Fenix, Bora-hansgrohe, EF Education-EasyPost, Groupama-FDJ, Ineos Grenadiers, Jumbo-Visma i Quick-Step Alpha Vinyl. W serialu nie ma prawie zatem obrońcy tytułu Tadeja Pogacara oraz jego drużyny UAE Emirates.
Jest za to wiele ujęć, które trafią do i ucieszą przeciętnego fana. Czyli takiego, który czeka na kraksy – najlepiej takie z latającymi w powietrzu rowerami – czy straceńcze akcje, graniczące z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu – jak na przykład zjazdy Toma Pidcocka. Jak z pewnością dostrzegli najzacieklejsi fani już po obejrzeniu zwiastunów, na ekranach pojawiają się nie tylko ujęcia z Tour de France 2022, ale również z Paryż-Roubaix czy… Tour de Pologne.
Zgodnie z przewidywaniami całość skrojona jest pod przeciętnego widza i ma na celu zachęcenie go do dalszego oglądania serialu, a za niecały miesiąc do włączenia Tour de France, tym razem już na żywo. Serial nie stara się tłumaczyć wielu zawiłości i historycznych naleciałości rządzących kolarstwem. Skupia się na tych najbardziej podstawowych, jak chociażby wytłumaczeniu, że kolarstwo to nie sport indywidualny, a drużynowy, czy sposobu w jaki wyłaniany jest zwycięzca wyścigu wieloetapowego. Zaangażowany kibic kolarstwa nie dowie się niczego, lub prawie niczego nowego z serialu, o czym by już wcześniej nie wiedział. Historia jest jednak dobrze opowiedziana i stanowi świetne przypomnienie najważniejszych wydarzeń i emocji ostatniej edycji “Wielkiej Pętli” na dni przed startem tegorocznej.
Czas pokaże, czy “Tour de France: w sercu peletonu” powtórzy sukces serii “Formuła 1: jazda o życie”? Przekonamy się już wkrótce czy na naszym wortalu i forum przybędzie tysiące nowych czytelników.
Sun
9 czerwca 2023, 13:48 o 13:48
W zeszłym roku Wielkiej Pętli nie wygrał Tadej. Zdobywcą żółtej koszulki został Jonas Vingegaard z TJV.
TomAsz
9 czerwca 2023, 14:16 o 14:16
Serial dotyczy zeszłego roku, a wtedy Pogacar bronił tytuł.
Kuba
9 czerwca 2023, 15:22 o 15:22
Kilka ładnych ujęć, strzępki ciekawych rozmów DS z kolarzami (szczególnie z 11 etapu), sztucznie podkręcony wewnątrzteamowy konflikt interesów van Aert/Vingegaard oraz Pidcock/Thomas… A poza tym – nic specjalnego. Dla mnie ciekawszy serial o Movistarze.
Gosia
12 czerwca 2023, 07:30 o 07:30
Zabrakło momentu kiedy Vindegaard zaczekał na Pogacara kiedy ten się przewrócił
Paweł
3 lipca 2023, 22:10 o 22:10
W mojej ocenie serial wart obejrzenia. Wyścig pokazany z kilku perspektyw, dynamiczne zdjęcia, szczególnie z etapu ze zjadem Pidcoca. Brakowało mi pokazania momentu gdy Vingegaard poczekał na Pogacara, pewnie dlatego, że nie pasowało to do sekwencji budowania napięcia.
Tati
16 lipca 2023, 14:57 o 14:57
Bardzo pięknie komentuja obydwaj panowie…wspaniała transmisja z wyścigu .. zresztą Giro Italia też było wspaniale komentowane…