Danielo - odzież kolarska

Michał Kwiatkowski: “interesowało mnie tylko zwycięstwo”

Michał Kwiatkowski wygrał Amstel Gold Race po świetnie przeprowadzonym ataku i wyczuciu na finiszu. Polak po raz drugi w karierze triumfował w “Piwnym Wyścigu”.

Finisz z Benoitem Cosnefroyem, który podpiął się pod akcję Kwiatkowskiego na ostatnich 20 kilometrach, zawodnik Ineos Grenadiers rozegrał podobnie jak finisze w finałach Mediolan-San Remo i Amstel Gold Race w roku 2017.

Kwiatkowski na ostatniej prostej pozwolił Francuzowi na zyskanie niewielkiej przewagi, a następnie pociągnął się za nim, nabierając prędkości i wychodząc mu z koła niecałe 100 metrów przed metą. Na kresce było bardzo blisko i sędziowie musieli sięgnąć po zapis fotofiniszu, aby potwierdzić wynik.

Cosnefroy najpierw bił pięścią w kierownicę, potem cieszył się ze zwycięstwa, a ostatecznie został niepocieszony, gdy sędziowie potwierdzili, że jako pierwszy linię mety przeciął Kwiatkowski.

Miałem dużo szczęścia, to był bardzo trudny finisz. Byłem bardzo pewny, że stać mnie na zwycięstwo, ale ostatnie 50 metrów okazało się bardzo trudne. Cosnefroy przyspieszył, kiedy ja chciałem się z nim zrównać. Interesowało mnie tylko zwycięstwo

– mówił kilka minut później Kwiatkowski.

Po finiszu najpierw byłem bardzo smutny. Pomny doświadczeń Toma z ubiegłego roku wiedziałem, że na mecie trzeba poczekać z euforią. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Tom i ja chcieliśmy wygrać. Ja byłem na czele, wiedziałem, że liczyli na mnie. Cosnefroy wykonał większość pracy, a ja byłem pewny, że obecność Toma w grupie goniącej daje nam opcje. Utrzymanie przewagi nie spoczywało zatem na mnie

– tłumaczył swoją taktykę.

Zwycięstwo w Amstel Gold Race to dla Kwiatkowskiego powrót do wygrywania w dużym stylu. Polak w tym sezonie opuściło sporo startów przez choroby i do holenderskiego klasyku przystąpił z zaledwie 12 dniami startowymi. Na mecie było jasne, że zwycięstwo to bardzo wiele dla niego znaczy.

To niesamowite, kocham ten wyścig. Po ostatnich doświadczeniach, z Covidem, ostatnio z grypą, nie mogłem wziąć udziału w zaplanowanych wyścigach, a teraz stoję tu jako zwycięzca Amstel Gold Race. To niesamowite

– powiedział.

Miałem bardzo trudny początek sezonu. Kiedy choruje rodzina, kiedy nie możesz trenować, cały program startów stoi na głowie… Bardzo trudno było się z tego pozbierać i wrócić na właściwe tory. Udowodniłem sobie, że muszę być cierpliwy i że zwycięstwa przyjdą prędzej czy później przyjdą

– podsumował.