Danielo - odzież kolarska

Amerykanin w Europie. Kevin Vermaerke o kolarzach z USA i juniorach w WorldTourze

Kevin Vermaerke w koszulce Team DSM

Kevin Vermaerke to jeden z młodych talentów, na których stawia Team DSM. Amerykanin zaprezentował spory potencjał jako młodzieżowiec, ale przejście do WorldTouru wiązało się nie tylko ze zmianami obciążeń, ale i podjęciem wielu dorosłych decyzji. O ułożeniu sobie życia w Europie i o juniorach wskakujących na najwyższy poziom zawodowego sportu rozmawiał z “Rowery.org” przed sezonem 2022.

Kevin Vermaerke wita nas o poranku. W Los Angeles nie wybiła jeszcze dziewiąta rano, a wirtualne spotkanie jest skoordynowane z odbywającą się tego samego dnia w Europie prezentacją Team DSM. Przed sezonem 2022, drugim na poziomie WorldTour, 21-latek przerwę spędza w rodzinnej Kalifornii i w grudniu korzysta z ostatnich wolnych dni przed powrotem na Stary Kontynent. 

Amerykanina, który w pierwszym młodzieżowym starcie wygrał Liege-Bastogne-Liege, planowaliśmy po prostu przedstawić polskiemu czytelnikowi, ale nasza rozmowa okazała się na tyle zajmująca, że podzieliliśmy ją na dwie części.

Vermaerke po roku spędzonym w Europie miał sporo przemyśleń na temat sukcesu kolarzy ze tanów Zjednoczonych w Europie i trendów związanych z zatrudnianiem kolarzy dopiero co wchodzących w pełnoletność.

Czytaj: Kim jest Kevin Vermaerke?

Choć na karku ma tylko 21 wiosen, Kevin Vermaerke musiał podjąć już sporo dorosłych decyzji. Miniony sezon wykorzystał na zamknięcie spraw związanych z przeprowadzką do Europy. Przeprowadzka, życie na bagażach, nowi ludzie i często nowy język komunikacji to dla wyzwania, z którymi mierzą się młodzi sportowcy co roku.

Zmiana kontynentu i spora odległość od rodzinnych stron to jednak wyzwanie innego kalibru.

Dla Vermaerke’a komfort życia wydaje się być istotnym elementem tej układanki. Kolarz Team DSM europejskiego ścigania posmakował jako junior, ale dopiero w 2021 roku po raz pierwszy na stałe mieszał na Starym Kontynencie. Co było największym wyzwaniem?

Bycie z dala od domu w takim wieku, próbowanie ułożenia sobie życia na innym kontynencie. Inna kultura, ludzie mówią w innym języku. Myślę, że w przypadku Amerykanów zrobienie kariery w kolarstwie opiera się nie na wynikach, ale na umiejętności zbudowania sobie szczęśliwego życia w Europie. Jeśli masz swoją bazę, dobrze się w niej czujesz, nie tęsknisz cały czas za domem, wtedy zaczynasz dobrze jeździć. To kluczowy czynnik dla kolarzy ze Stanów

– powiedział w rozmowie z “Rowery.org”.

Patrząc na przykłady w zawodowym peletonie można stwierdzić, że dla kolarzy spoza Europy wejście na orbitę zawodowego peletonu wiąże się z szybkim pokonaniem pomostu między młodzieńczym a dorosłym życiem. Przenosiny do Europy, z dala od rodziny i znanej sobie partii świata, wymagają dobrego zakotwiczenia, kontraktu z jedną z ekip WordTour lub ProTeam, i ustatkowania, które pozwala na sportowy rozwój. Brak tych elementów wiąże się z kolejnymi decyzjami: amerykańscy kolarze nie są raczej znani z przeciągania karier w nieskończoność w mniejszych zespołach.

Jak wiemy, Vermaerke związał się z Team DSM trzyletnim kontraktem. Jak sam mówi, wybrał długoterminową wizję i ustaloną ścieżkę, która zakłada spokojny rozwój krok po kroku. Sezon 2021 przeznaczył właśnie na urządzenie się w Europie, a w drugim roku przymierzał się będzie do lepszych i regularnych występów w wyścigach klasycznych.

Jako junior posmakowałem tego trybu życia. Spędzaliśmy po 3-4 miesiące w Europie. W tym roku przyleciałem do Europy w styczniu i mieszkałem tam do początku października, z kilkutygodniową przerwą w lecie. Miałem trochę problemów, bo musiałem wszystko ogarnąć.

Z perspektywy roku, jestem najbardziej dumny nie z wyników w wyścigach, ale z tego, jak udało mi się ułożyć sobie życie w Europie. Przed 2022 czuję się znacznie pewniej: mam już mieszkanie, fajnych współlokatorów, wszystko jest ogarnięte. Nie muszę się teraz o to martwić

– tłumaczył.

Amerykanin nie zanotował godnych uwagi wyników. Jak wyglądały pierwsze wyścigi w elicie?

Przejście z juniorów i orlików nie jest łatwe. W tamtych wyścigach zawsze jeździłem z przodu, miałem pewność, że będę w finale, że będę walczył. W WorldTourze jedziesz ze 180 facetami, którzy są równie silni jak ty, trzeba sobie przyswoić jak się ścigać, co wykorzystywać na swoją korzyść

– odparł.

21-latek wcześniej mówił o znaczeniu profesjonalnego treningu i wsparcia ekipy, które na wczesnym etapie dawać ma spore zyski. W kontekście przenosin do Europy podkreślił też rolę mentalnego nastawienia w mierzeniu się z nowymi wyzwaniami.

Duża część tej pracy to nastawienie: jeśli boli, to innych tym bardziej boli. Łatwo się poddać takiemu myśleniu, że kolarze w WorldTourze, mają 32 lata, są o tyle silniejsi. W praktyce widzimy że młodzi kolarze są w stanie walczyć. To dało mi sporo pewności siebie. Mogę jechać na rancie z Van Avermaetem, jego też bolą nogi… a ja oglądałem go w telewizji od lat. Ta świadomość daje mi więcej pewności, że przynależę do tego peletonu

– przekonywał.

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

“Remco to wyjątkowy przypadek”

Kevin Vermaerke obrał kierunek spokojnego wdrapywania się na kolejne szczeble zawodowej kariery. Zaczął od jednego z najlepszy zespołów dla kolarzy do lat 23 (Hagens Berman Axeon), potem reprezentował młodzieżówkę ekipy DSM i w końcu dostał długoletni kontrakt w jej zespole elity.

Najnowsze trendy pchają jednak juniorów prosto do WorldTouru, a ekipy mają nadzieję, że scouting na tak wczesnym etapie pozwoli im na wyłowienie kolejnego Tadeja Pogacara lub Egana Bernala.

Vermaerke widział to na przykładzie kolegi z reprezentacji, Quinna Simmonsa, który ściga się już w Trek-Segafredo.

W ostatnich latach na pewno mamy do czynienia z trendem zatrudniania młodych kolarzy. W tym roku mamy już z 5 czy 6 juniorów, którzy idą do WorldTouru. Każdy rozwija się inaczej: niektórzy są świetni w wieku 19 lat, niektórzy odpalą w wieku 25 lat. Nie sądzę, że to będzie długofalowy trend. Każda ekipa próbuje znaleźć następnego juniora, który wygra od razu Tour de France. Myślę, że o wiele bardziej korzystne jest skupienie się na zawodnikach, którzy przeszli przez kategorię młodzieżową. Może nie są tak gorącym towarem na rynku, bo wygrywali w wieku 18 lat…

– ocenił.

21-latek podał swój przykład jako kolarza, który potrzebował trochę czasu na adaptację do wielkiego ścigania.

Ja ścigałem się rok jako młodzieżowiec, mój drugi rok to pandemia, więc nie przejechałem wielu wyścigów. Potem wskoczyłem do WorldTouru i czuję, że to był spory przeskok. Niektórzy tego potrzebują, bo taki przeskok zmusza do wyciśnięcia z siebie wszystkiego i może pomóc w rozwoju

– zaznaczył.

Ale zakładam, że niektórzy juniorzy nie wiedzą, na co się zapisują. Brzmi to super, możesz napisać na Instagramie, że idziesz prosto do WorldTouru. Ale kiedy zaczniesz wyścig i odczepią cię na pierwszym podjeździe, to nie będzie tak miło. Zobaczymy co z tego będzie. Na pewno potrzebujesz dobrej otoczki i wsparcia, żeby stwierdzić czy to dobry krok

– wyjaśnił.

W młodszych kategoriach Vermaerke ścigał się z Remco Evenepoelem, czyli zawodnikiem, który zapoczątkował fenomen ściągania juniorów do WorldTouru z pominięciem kategorii orlików.

Ja jestem w wieku Remco. Kiedy on przeskoczył do WorldTouru, to była wielka rzecz, bo początkowo miał iść do Axeonu, tak jak ja. Wtedy to był ewenement. Remco to wyjątkowy przypadek.

– dodał na koniec.