Lance Armstrong wrócił na Majorkę, aby po trzech latach przerwy spotkać się z żyjącym tam swoim wielkim rywalem z tras Tour de France, Janem Ullrichem.
Niemiec był wówczas wrakiem człowieka, w niewoli uzależnień, skandali i samotności, po opuszczeniu przez żonę z dziećmi.
Okazuje się, że 47-letni „Der Kaiser” wyszedł na prostą.
W zeszłym tygodniu Lance i Jan wybrali się na wspólną przejażdżkę rowerową, a Ullrich był gościem na podcaście Armstronga „The Boss The Move”, gdzie opowiedział co u niego słychać.
Trzy lata temu trapiły mnie duże problemy i właśnie wtedy mnie odwiedziłeś. Bardzo się cieszę, że przyjechałeś. Tak, byłem wówczas w takim samym stanie jak Marco Pantani. Prawie martwy. Ale wróciłem do zdrowia.
Niemiec zapewnia, że alkohol i narkotyki porzucił trzy lata temu. Teraz dba o zdrowie i kondycję fizyczną.
Żyję bardzo zdrowo, moja dziewczyna przygotowuje zdrowe posiłki. Wszystko to razem sprawia, że jestem w bardzo dobrej formie. Ostatnie dwadzieścia czy piętnaście lat były stracone, ponieważ zapomniałem, co jest dla mnie ważne w życiu. Jazda na rowerze. Czas z przyjaciółmi. Miłość. Moje dzieci. Moja rodzina. Zapomniałem o tym wszystkim. To stanowiło mój problem.
Means the world to be riding in Mallorca with @JanUllrich5 and getting my ass kicked on the bike by him. Who says great rivals can’t be friends?!
📷: @LizKreutz pic.twitter.com/viSKacTWJQ— Lance Armstrong (@lancearmstrong) September 26, 2021
krzysztof
28 września 2021, 20:24 o 20:24
jak możecie cokolwiek wspominać o tym oszuście,który działał w sporcie na pograniczu bandytyzmu.Kronika kryminalna jest właściwą glebą dla tego nazwiska.
Mateusz Chrostowski
28 września 2021, 22:12 o 22:12
Był najlepszym kolarzem swoich czasów. A jeśli nie rozumiesz ze wszyscy biorą to zapraszam do szachów….. a nieee. Tam tez biorą…
Piotr
29 września 2021, 07:39 o 07:39
U mnie w głowie również pojawiają się myśli czy na tym portalu powinny pojawiać się takie informacje. Być może Lance’owi to się podoba, ponieważ nadal chce być w centrum uwagi, walczy o zainteresowanie mediów? Uważam jednak, że za to co zrobił (szczególnie za to jak traktował swoich współpracowników) nie zasługuje na ani chwilę uwagi. Pozdrawiam
Mcjs
29 września 2021, 12:55 o 12:55
Najlepszym to był doperem, z również najlepszym systemem dopingu. Nie wszyscy biorą, są tacy, którzy nie zniżą się do oszustwa. Jeden Christophe Bassons jest wart tyle co 100 Armstrongów. I takich jak on, jest bardzo wielu. Niestety pełno jest też czarnych owiec, które wolą iść drogą na skróty i oszukiwać. Ale to nie znaczy, że mamy gloryfikować oszusta tylko dlatego, że był najlepszy i najsprytniejszy ze wszystkich oszukujących.
reko
29 września 2021, 16:07 o 16:07
Jak sportowiec idzie na ostrej bombie to źle, ale jak artysta/piosenkarz/malarz chla, ćpa i zostawi po sobie piękne dzieła to geniusz…oczywiście nie gloryfikuje Amstronga-stworzył zorganizowaną grupę przestępczą i za to powinien siedzieć, natomiast koksują niemal wszyscy w różnym stopniu. Przypomnę aferę Puerto. Jak jakiś kolarzyna zaczął sypać kogo widział ze świata tenisa, piłki nożnej w klinice pewnego doktorka to hiszpańskie sądy szybko zamiotły sprawę pod dywan. I tak też ludzie jarają się topem piłkarskim, tenisowym, kierowcami f1, futbolistami amerykańskimi itp, a łapie się maratończyków, kolarzy (to mało dochodowe dyscypliny), zawodników MMA (choć już mniej bo dobra kasa zaczęła się tam pojawiać). Tak więc może i Amstrong powinien odejść w zapomnienie, ale o koksie wiedzieli wszyscy łącznie z orgami TdF i każdemu było to BARDZO na rękę. A jak mleko się rozlało to każdy umył ręce…fajnie, że chcecie jeszcze wierzyć w czysty sport, ale tego nie ma już nawet na paraolimpiadzie i amatorskich ustawkach.
Mimag
30 września 2021, 16:42 o 16:42
Tak, wszyscy brali, ale Lance miał papiery na legalne branie po raku i to było nie w porządku, bo od tego są paraolimpiady. Pomijam że prócz legalnego dopingu brał jeszcze więcej nie legalnego, co go w rezultacie zgubiło.