Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. Guillaume Martin jechał po etap, teraz powalczy w generalce

Dzięki udziałowi w ucieczce na czternastym etapie Tour de France Guillaume Martin (Cofidis) wskoczył na drugą lokatę w klasyfikacji generalnej. Pozycji wicelidera się opuszcza i Francuz, który miał walczyć o etapowe zwycięstwa, stoi przed wymagającym zadaniem utrzymania się w czołówce. 

28-latek był w sobotę ostatnim zawodnikiem, który dołączył się do skutecznej akcji, uformowanej w połowie rywalizacji. Francuz postawił wszystko na jedną kartę i ostatecznie na mecie w Quillan zebrał owoce całodniowej pracy, jak rakieta lecąc do góry w klasyfikacji generalnej. 

To był bardzo trudny etap, na którym nie udało się odjechać od samego początku. Widziałem szansę dla siebie na tej hopce w połowie trasy. To było ryzykowne, kosztowało mnie wiele sił. Zużyłem wiele energii w tej ucieczce, aby ją ożywić. Współpraca nie była jednak idealna. Wiedziałem, że przy takim finiszu, po zjeździe, ciężko było powalczyć o zwycięstwo

– stwierdził w rozmowie z francuską telewizją na mecie.

Martin przed startem wyścigu zapowiadał walkę o etapowe zwycięstwa. Francuz poniósł straty na pierwszym etapie wyścigu, a także na czasówce, lecz do czołowej dziesiątki wyścigu awansował na dziewiątym odcinku, dzięki ruchowi na Col de Saisies, ponad 100 kilometrów przed metą. Następnie Francuz wybronił dziewiątą lokatę w ogólnym rankingu w próbie prowadzącej przez Mont Ventoux. Po odpadnięciu z czołówki Davida Gaudu podopieczny Cedrica Vasseura stał się jedynym przedstawicielem gospodarzy mogący doścignąć podium. 

Obecność 28-latka w czołówce nie jest zaskoczeniem: Francuz przez lata notował stopniowy postęp w klasyfikacjach generalnych Wielkich Tourów, przede wszystkim w Tour de France. W 2017 roku rozpoczął od 24. miejsca w barwach debiutującej wówczas Wanty-Groupe Gobert, pomimo regresu formy w trzecim tygodniu, ale z każdą kolejną edycją było coraz lepiej. Posiadający dyplom magistra filozofii zawodnik z Paryża w 2020 roku zajął trzecie miejsce w Criterium du Dauphine i jedenaste w Tour de France. Wtedy przez znaczną część wyścigu, aż do etapu na Le Puy Mary, bronił trzeciej lokaty.

Tym razem “Delfinat” przejechał bez błysku, a wczoraj w bólach wywalczył awans na najwyższą w karierze pozycję w ogólnym rankingu “Wielkiej Pętli”. 28-latek w Pirenejach będzie musiał udowodnić, że przeskok na tak wysoką pozycję nie był jednorazowym wyskokiem.

W finale miałem drobny problem z odwodnieniem, czułem się trochę bez sił. Mam nadzieję, że zdołam jednak wypocząć przed jutrzejszym etapem

– podkreślił. 

W klasyfikacji generalnej Martin do Tadeja Pogacara traci 4:04, ale drugą pozycję będzie mu trudno utrzymać. Choć ma minutę przewagi nad kolejnym Rigoberto Uranem (EF Education-Nippo) i półtorej minuty nad kolejnymi rywalami, na jego pozycję łakomie patrzyło będzie kilka ekip, których zawodnicy myślą bardziej o wywalczeniu miejsca na podium, a nie zdetronizowaniu prowadzącego Pogacara.

Chcę podejmować ryzyko. Mam nadzieję, że za dziś nie będę musiał zapłacić jutro. Jestem jednak zadowolony z tego dnia

– zakończył.