Danielo - odzież kolarska

Stanisław Aniołkowski: “Będę walczył o obronę tytułu”

Stanisław Aniołkowski w koszulce mistrza polski w barwach belgijskiej ekipy fot. Bingoal-Wallonie Bruxelles

Stanisław Aniołkowski za sobą ma pół roku ścigania na wysokim poziomie i sporo obiecujących wyników w koszulce mistrza Polski. Do obrony tytułu stanie w niedzielne popołudnie spokojny i, jak sam mówi, zmotywowany, aby dokonać tego, co 42 lata temu udało się Ryszardowi Szurkowskiemu.

Przed rokiem Aniołkowski jechał na metę mistrzostw Polski osłaniany przez licznie reprezentowaną ekipę CCC i finisz wygrał po świetnym rozprowadzeniu. W tym roku do obrony tytułu przystępuje na pozycji jednego ze stranieri, zawodnika z zagranicznej ekipy, który w 187-kilometrowym wyścigu liczyć może tylko na siebie.

Koszulki mistrza Polski w wyścigu ze startu wspólnego nie obronił żaden zawodnik od 1979 roku.

Aniołkowski wywalczoną w sierpniu 2020 roku koszulkę zabrał w świat, do belgijskiego zespołu pro-kontynentalnego Bingoal Pauwels Sauces WB. W jego barwach brał udział nie tylko w bardzo dobrych wyścigach, ale z podziwu godną regularnością meldował się w czołówkach dobrze obsadzonych imprez.

24-latek barwy narodowe pokazał m.in. w 6. miejscem w Koksijde Classic (1.Pro) i 10. w worldtourowym Oxyclean Classic De Brugge-De Panne, a także sześcioma wysokimi miejscami na etapach Tour of Turkey (2.Pro) i 4. lokatą w Circuit de Wallonie (1.1).

Myślę, że dobrze odnajduję się w ekipie. Wyniki nie są może zadowalające, nie są świetne, ale dają nadzieję na kolejne wyścigi. Forma jest coraz lepsza. Wszedłem na ten poziom i nie męczyłem się, starałem się walczyć. Z każdym wyścigiem rozkręcam nogę, uczę się prawdziwego ścigania

– przyznał skromnie w rozmowie z “Rowery.org” na dzień przed mistrzostwami Polski.

Przy jednym finiszu zabrakło doświadczenia, bo mogłem wygrać… byłem najbliżej zwycięstwa w tym roku w finale Circuit de Wallonie. Na innych wyścigach brakuje jeszcze trochę mocy. Pomiar mówi, że te moce na sprintach są troszkę inne, troszkę słabsze, ale może to jest też kwestia zmiany roweru, zmiany samego pomiaru

– wyjaśnił.

Aniołkowski do zespołu z Belgii trafił po udanym roku 2020, w którym triumfował siedem razy, na swoją korzyść rozstrzygając oprócz krajowych mistrzostw m.in. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków, Bałtyk-Karkonosze Tour, trudny etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego i GP Slovakia. Dobrze odnajdował się na finiszach z peletonu, ale znakomicie radził sobie również na pagórkach i w sprintach z mniejszych grupek: wygrał etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego z metą na Górze Chełm, a zwycięstwo w “Solidarce” zawdzięczał potężnemu wysiłkowi na etapach najeżonych pagórkami.

W nowym zespole na celowniku Polaka są imprezy klasyczne. Przygotowania do tych największych nie są jednak kwestią jednej dobrze przepracowanej zimy, a konsekwencji i czerpania z doświadczeń zespołu, który od lat szykował swoich podopiecznych do tego typu startów.

Pracuję nad tym, aby jak najlepiej rozwijać się na finiszach. Myślę, że zmieniam się pod tym kątem. Jestem troszkę cięższy niż w tamtym roku. To jest w chwili obecnej kierunek, w którym chcę się rozwijać. Być może się to będzie zmieniać, na razie jestem kolarzem, który się ciągle kształtuje

– zaznaczył Aniołkowski.

Dalej będę celował w klasyki, waga też musi być optymalna, żeby walczyć na tych wymagających trasach. W typowym sprincie na chwilę obecną miałbym problemy w starciu z kolarzami takimi jak Sam Bennett, którzy są dużo mocniej zbudowani niż ja. Wiem jak wygląda to ściganie na najwyższym poziomie. Przejechałem rekonesanse wyścigów takich jak Gandawa-Wevelgem czy Ronde van Vlaanderen. Nie mogłem brać w nich udziału, ale wiem, jak przygotować się do nich w przyszłym roku.

Mistrzostwa Polski to też swego rodzaju ciekawy klasyk: trudny do kontrolowania, trudniejszy do przewidzenia, na trasie którego taktyczne układanki rozbijają się o nieplanowane ataki. Kolorytu dodaje walka licznych polskich zespołów z pojedynczymi zawodnikami z lepszych, zagranicznych ekip.

Aniołkowski przed startem w niedzielę nie czuje dodatkowej tremy związanej z obroną tytułu mistrza Polski.

Będzie kilka scenariuszy, ja na kilka będę gotowy, a najważniejszy scenariusz to napisze sam wyścig. Będę się starał być bardziej agresywny niż w tamtym roku, z uwagi na to, że jestem sam. Będę walczył o obronę tytułu

– zadeklarował.

W przeszłości chyba nikt tego nie dokonał, oprócz Ryszarda Szurkowskiego, więc to taki cel przede mną. Mistrzem Polski jestem i byłem. Ta presja już zeszła, teraz czuję dodatkową motywację, żeby zrobić coś ciekawego i powtórzyć ten sukces.

24-latek ma po części rację: ostatnim kolarzem, któremu udało się obronić koszulkę mistrza Polski w wyścigu ze startu wspólnego był istotnie Ryszard Szurkowski (w 1975 i w 1979). We wcześniejszych dekadach XX wieku sztuka ta udawała się także Wiktorowi Hoechsmanowi (dwukrotnie, w latach 20.), Józefowi Stefańskiemu (trzykrotnie, na przełomie lat 20. i 30.), Józefowi Kapiakowi (raz, w 1939 roku) i Andrzejowi Trochanowskiemu (raz, w 1957 roku).

W tym roku, na trasie poprowadzonej wokół Kartuz, młody kolarz pojedzie sam. W czerwcowej spiekocie walczył będzie m.in. z zespołami, HRE Mazowsze Serce Polski i Voster ATS Team, które przywiozą po 16 i 12 zawodników.

Jako junior uwielbiałem jak żar się lał z nieba. Nie zmieniło się to, działa to też na moją korzyść. Dziś lekko powiewa, jeśli jutro też powieje, to będzie ciekawe ściganie

– podkreślił.