Danielo - odzież kolarska

Rafał Majka: „czas na zmiany, na nowe doświadczenia”

Rafał Majka jedzie po miejsce w czołówce Giro d’Italia. Jedzie po dobrym występie na dwóch kluczowych etapach drugiego tygodnia, z głową spokojną o przyszłość i perspektywą nowych wyzwań w roku 2021.

Kiedy cztery lata temu rozmawialiśmy z Majką, jeszcze przed podpisaniem kontraktu z ekipą Bora-hansgrohe, 27-letni wówczas kolarz w kontekście startów w Grand Tourach tłumaczył: “chciałem skończyć [Giro 2016] w pierwszej trójce, ale mam jeszcze czas, jeszcze 10 lat”.

Cytat ten zapadł w pamięć, bo być może najlepiej pokazuje świadomość Majki dotyczącą możliwości, ale również ograniczeń, związanych z walką o wysokie lokaty w trzytygodniówkach. Już wtedy wiedział on, że sama forma fizyczna nie jest gwarantem wyniku, na który wpływać będzie także szereg innych czynników. Wiedział, że perspektywie długiej kariery będą lata tłustsze i chudsze.

Od wejścia do światowej czołówki w roku 2013 kolarz z Zegartowic stale obecny był w czołowych dziesiątkach Grand Tourów, wygrywając również ich etapy. Wystarczy przypomnieć: trzecie (2015) i szóste (2019) miejsca w Vuelta a Espana, piąte (2016), szóste (2014 i 2019) i siódme (2013) miejsca w Giro d’Italia, a do tego trzy etapowe triumfy i dwa zwycięstwa w klasyfikacji górskiej Tour de France. Wszystko to składa się na obraz kariery kolarza, który na swój najwyższy poziom potrafi wznosić się regularnie, którego cechuje powtarzalność.

Majka z wypracowaną przez lata regularnością podszedł w tym roku do przestawionego na październik Giro d’Italia i po dwóch tygodniach rywalizacji na Półwyspie Apenińskim jest szósty.

Kolarz niemieckiej grupy Bora-hansgrohe za sobą ma bardzo dobry występ na dwóch kluczowych etapach drugiego tygodnia wyścigu. Polak na 34-kilometrowej czasówce wśród winnic regionu Wenecji Euganejskiej awansował na szóstą pozycję, a na stromych wspinaczkach w Dolomitach dnia następnego utrzymał tę lokatę.

Na Pinacavallo podjechaliśmy minutę czy półtorej minuty szybciej niż ostatnio, więc na pewno mocne tempo było. Powiem szczerze, nie wiem czy to sprawa czasówki, ale trochę twardo szedłem pod tę górę. Nie jechałem swoim rytmem, cały czas z twardego obrotu. Zobaczymy na 17. etapie: jak nogi zareagują, jak się wszystko ułoży

– ocenił w rozmowie z „Rowery.org” w dniu przerwy.

Myślę, że jestem w miarę mocnym góralem, jadę swój wyścig, jestem szósty w generalce. Wczoraj za mną przyjechali tacy kolarze jak Nibali, Fuglsang, Pozzovivo, więc mogę być zadowolony z tego, jak się układa wyścig. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni

– powiedział.

Na razie czuję się dobrze, wiadomo, że trochę te etapy dały w kość. Miejmy nadzieję, że pogoda dopisze, że odbędą się wszystkie etapy. Powinno być ok

– dodał.

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Majka jedzie swój 17 Grand Tour w karierze, co czyni go jednym z trzech najbardziej doświadczonych kolarzy w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Z zawodników obecnych czołówce tylko siódmy Vincenzo Nibali i ósmy Domenico Pozzovivo przejechali więcej wyścigów trzytygodniowych od Polaka.

Zmaganiom póki co przewodzi 22-letni debiutant, João Almeida, który po 15 etapach ma 15 sekund przewagi nad Wilco Keldermanem oraz trzy minuty nad grupką sześciu kolarzy, w tym Majką, Nibalim, Pozzovivo i Baskiem Pello Bilbao, ale również młodą gwardią: Australijczykiem Jaiem Hindleyem i Brytyjczykiem Tao Geogheganem Hartem. Różnice nie są wielkie: trzeci Hindley nad ósmym Pozzovivo ma zaledwie 54 sekundy przewagi. Biorąc pod uwagę, że najtrudniejsze górskie przeprawy dopiero przed peletonem, możliwych jest jeszcze wiele scenariuszy.

Zaskoczyli mnie Kelderman i Almeida, że są tak mocni, tak przygotowani. Jeszcze są trzy etapy… ja nie chciałbym, żeby mnie to spotkało, że stracę 20 minut… nikomu tego nie życzę, ale w tych trzech etapach mamy 15 tysięcy metrów przewyższenia, więc będzie co jechać

– zaznaczył Majka.

Po dniu przerwy jest ciężki etap, ale on nie jest znów taki ciężki. Siedemnasty, osiemnasty i dwudziesty: te etapy będą decydujące

– wskazał.

Pozzovivo i Nibali w Dolomitach nie wyglądali najlepiej, brylował za to Wilco Kelderman i jego drużyna Sunweb, która rozbiła wyścig na ostatnim podjeździe 15. etapu i pozwoliła Holendrowi zbliżyć się do prowadzącego w wyścigu Almeidy. Ten ostatni ledwo się wybronił i na kolejnych etapach spodziewać się może kolejnych ataków na swoją pozycję.

Jedna z drużyn, która mnie naprawdę zaskakuje na tym wyścigu, to Sunweb. Cała ekipa jest bardzo mocna, widać to w górach i na płaskim. Mają bardzo mocny skład. Z tego co widzę, to na razie najlepiej pedałują w peletonie

– analizował Majka.

Ja mam takie przeczucie, że Nibali w ostatnim tygodniu będzie mocny, bo zrobił to już w 2016 roku, wygrał wtedy Giro d’Italia. Też miał duże straty, a w ostatnim tygodniu, na trzech etapach odrobił i jeszcze przyjechał chyba minutę przed drugim. To się jeszcze może różnie ułożyć, miejmy nadzieję, że forma będzie i że utrzymam ją do końca.

Majka w szeregach Bora-hangrohe jest jednym z dwóch liderów, gdyż w pierwszej dziesiątce wyścigu znajduje się też Patrick Konrad. Drużynowy kolega Majki ma nieco większą stratę do lidera, ale również jedzie po wysoką lokatę i, zapewne, nowy kontrakt na sezon 2021.

Niemiecka ekipa przed Giro podjęła decyzję by umożliwić obu zawodnikom walkę o miejsce w klasyfikacji generalnej, co na trasie kończy się póki co tym, że dwóch kolarzy z jednego zespołu jedzie nie razem a obok siebie.

Jest dwóch liderów, każdy jedzie swój wyścig i to widać w telewizji. Ja jadę z przodu, on troszeczkę z tyłu, później mnie dogania. Decyzja nie moja, dyrektorzy podejmują decyzję, jak ten wyścig się układa

– ocenił średnio zadowolony z takiego obrotu spraw Majka.

Nowa przystań

Majka w sezonie 2021 reprezentował będzie ekipę UAE-Team Emirates. Grupa sponsorowana przez linie lotnicze Emirates i instytucje finansowe ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich potwierdziła dziś pozyskanie Polaka na kolejne dwa sezony.

Do październikowego Giro d’Italia Majka przystępował zatem już ze spokojną głową. Kontrakt miał być „dogadany” przed wyścigiem, podpisanie nastąpiło podczas włoskiego Grand Touru, tydzień temu.

Wiadomo, że w nowej ekipie będę miał troszeczkę inne cele. Z jednego się cieszę: będę na takiej pozycji, że może troszeczkę odpocznę psychicznie i będę mógł też dawać wiele radości [kibicom – przyp. red.]. Będę i pomocnikiem i będę liderem. Z tego jestem naprawdę zadowolony, że nie będę musiał być w topowej formie na każdym wyścigu. Bo naprawdę trudno się przygotowywać do każdego wyścigu i być w wyśmienitej formie. I mentalnie będzie to dla mnie lepsze, odczuję to inaczej

– tłumaczył.

31-latek zmienia otoczenie po czterech sezonach w niemieckiej grupie Bora-hansgrohe.

Chciałbym podziękować Borze i Ralphowi Denkowi, że przez cztery lata mogłem się ścigać w jego ekipie. Czas na zmiany, na nowe doświadczenia. Ja cieszę się ze zmian, z tego, że będą nowe cele

– podkreślił.

fot. © BORA – hansgrohe / Bettiniphoto

W nowym zespole rola Polaka jest jasno zdefiniowana. Zespół Mauro Gianettiego w lipcu przyszłego roku będzie chciał pomóc Tadejowi Pogacarowi w obronie tytułu na trasie Tour de France. Obecność Majki w składzie ma być częścią tego planu, ale Polak będzie miał możliwość wykorzystania swojej mocy i powtarzalności w imprezach trzytygodniowych.

Rozmawiałem z całym szefostwem ekipy. Będę jednym z tych kolarzy, którzy na Tour de France będą pomagali Pogacarowi, ale ja z tego powodu bardzo się cieszę. To jest chłopak, który wygrał Tour de France i ma wielkie ambicje, jest bardzo silnym kolarzem. Ja się cieszę naprawdę, że będę pracował na takiego kolarza, a wiem, że mi wyjdzie ta praca na pewno dobrze i że będziecie mnie widzieć nie raz z przodu

– zapewnił.

Majka podobną rolę pełnił już w zespole Tinkoff, gdy pracował na Alberto Contadora. W grupie Bora-hansgrohe dwukrotnie próbował atakować Tour de France, w 2017 roku pechowo kończąc wyścig po kraksie, a w 2018 roku po dwóch upadkach na brukach przeżywając kryzys w połowie wyścigu. Rok temu wrócił na trasy Giro d’Italia i Vuelta a Espana. Występy w obu były pokazem regularności, wytrzymałości i umiejętności odnajdywania się w czołówkach najlepszych imprez w kalendarzu: Polak rok zakończył z dwoma 6. lokatami w Grand Tourach.

Na pewno mam też swoje ambicje i na jeden z Grand Tourów, Giro czy Vueltę, będę miał na pewno wolną rękę. Z tego się cieszę. Do jednego wyścigu podejdę bardzo dobrze przygotowany, tak jak do Tour de France, ale też nie będę psychicznie tak zmęczony, jakbym miał jechać dwa Grand Toury jako lider

– zaznaczył zawodnik z Zegartowic.

14 Comments

  1. Defy

    20 października 2020, 08:57 o 08:57

    No i gitara. Powodzenia! Niech się wszyscy tutejsi “znawcy” odp… od Rafała.

  2. VinesX

    20 października 2020, 09:25 o 09:25

    @Defy
    Ale eksperci, którzy jeżdżą 20 km dziennie to przecież znawcy!!! Zero pojęcia o kolarstwie a i tak gęba sie im nie zamknie. Nie znam sie, ale sie wypowiem – typowe. A Rafał super że idzie do ekipy z Półwyspu Arabskiego!!! Mocna drużyna i pewne liderowanie na Giro lub Vuelcie + występ w Tour de France pewnie.

  3. Miszcz

    20 października 2020, 09:37 o 09:37

    Ło, żeby chociaż te 20km…

    Każda odmiana to jest motywator do działania, zmiana drużyny często pobudza zawodnika, który chce się zaprezentować w nowej drużynie. Pozostaje życzyć powodzenia i wielu dobrych kilometrów w siodełku.

  4. Radzio - kolarz wybitny

    20 października 2020, 12:16 o 12:16

    Haha, ale się doprztykaliście do tego ile kto jeździ, myślałby kto.
    Skoro lubię sobie pokręcić te 110-130 km, to znaczy według Was, że się znam na kolarstwie? Czy raczej tak średnio? : D
    Ja doskonale rozumiem dlaczego część osób pisze negatywne komentarze, ale te skrajne traktuję mało poważnie. Jak im na to czasu nie szkoda, to niech się w ten sposób spełniają przed monitorami/smartfonami. Nic mi do tego.
    W skrócie: Rafał powininen zabrać się stamtąd już rok temu. Po wszystkim zostanie niesmak, Bora powinna stracić na tym wizerunkowo, a to już się w sumie dzieje, bo całe to zamieszanie z Konradem jest szeroko komentowane. Rafał pewnie sam do końca nie wie co o tym myśleć albo nie przystoi mu powiedzieć wszystkiego wprost, ale dla mnie, jako dla fana, to nic innego jak policzek. Przykra i rozczarowująca sprawa. Niechaj nogi zdecydują!
    Myślę, że Rafał odżyje w nowym otoczeniu i złapie oddech, bo w Borze był zawsze gdzieś z boku. Samo to jak mówi o mentalnym resecie powinno nam wiele powiedzieć na temat jego ogólnej kondycji. Trzymamy kciuki. Przed nim przynajmniej 2 lata przyzwoitego kręcenia na poziomie WT.

  5. Radzio - kolarz wybitny

    20 października 2020, 13:59 o 13:59

    Gwoli jasności – te 110-130 km kręcę sobie raz na jakiś czas, dokładając do tego codzienne dojazdy do pracy. Piszę od razu, żeby jakiś purysta ze Stravy się nie doczepił, haha : D

  6. VinesX

    20 października 2020, 14:00 o 14:00

    @Radzio – kolarz wybitny
    Prawda to co mówisz o odżywaniu – w Borze brakuje mu wsparcia, bo tam każdy sobie rzepke skrobie, lider jest nieustalony itd. W UAE jest mocny zespół, który powinien pomagać, choć i Rafał pewnie dostanie ważną role pomagania Pogacarowi

  7. reko

    20 października 2020, 14:04 o 14:04

    dobrze, że mu jeszcze aluminiowych kół nie dali…tak kiedyś Przemcowi.

  8. Tomek

    20 października 2020, 15:06 o 15:06

    sranie żalem w kierunku bory za to, że dobrze zarządza zespołem… z jednej strony nikt majce nie pomaga, z drugiej nikt nie przeszkadza, kilka lat sukcesów, ogromy respekt u kibiców w krajach kolarskich , dużo hejtu w ojczyźnie, dzień jak codzień…

  9. Radzio - kolarz wybitny

    20 października 2020, 17:52 o 17:52

    Nie przesadzajmy z tym hejtem. Komentarze życzeniowe czy te o bardziej roszczeniowej formie w stosunku do zawodnika (haha, śmiesznie brzmi, że kibice sobie roszczą prawo do czegoś), są solą każdej dyscypliny. Ale z drugiej strony to przecież bez fanów sportowcy nie istnieją. Sport to emocje, a nad nimi nie każdy panuje. No i kwestia orientacji, nawet średniej, w tym co się dzieje w danej dyscyplinie. Co, jak wiemy z powyższych komentarzy, jest uzależnione od wykręcanych kilometrów ; )
    Sportowiec musi potrafić wyłączyć myślenie i odciąć się od tych wszelkich oczekiwań, które – bez względu na to czy mamy komu kibicować czy czekamy na narodziny gwiazdy – były, są i będą.
    Bo inaczej skończysz jak Pan Janowicz.

  10. VinesX

    20 października 2020, 18:36 o 18:36

    Czy to o wykręcanych kilometrach to aluzja do mojego komentarza?

  11. Radzio - kolarz wybitny

    20 października 2020, 18:40 o 18:40

    @ VinesX
    No tak, ale spokojnie – miejmy dystans : )

  12. reko

    20 października 2020, 18:45 o 18:45

    Może i dobrze zarządzają zespołem, ale strategie na wyścig układają wujowe. Jeśli dupna strategia miałaby barwy to byłyby to barwy Bory.

  13. Tomek

    20 października 2020, 22:52 o 22:52

    …witamy w świecie sportu 2020, liczy się forsa… bora zbudowała totalnie pozytywny wizerunek grupy, głównie dzięki saganowi, ale też sporo zawdzięcza rafałowi i jak kuźwa zawsze….Całemu Zespołowi… sponsorzy zadowoleni, kolarze zadowoleni,
    wg pcs są na 5 miejscu
    https://www.procyclingstats.com/rankings.php?id=62071

    tylko ultrasi spod żylety wykurzeni, że majka nie wygrał tdf i giro i vuelty i nie został mis
    trzem świata w insbruku….
    Rafał jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich kolarzy w historii, szkoda, że to za mało dla kibiców..

  14. VinesX

    21 października 2020, 15:29 o 15:29

    @Tomek
    Dla mnie jest on bohaterem – nie każdy kolarz może sobie pozwolić na zwycięstwo w klasyfikacji górskiej na TDF czy medal olimpijski. Niestety dla wielu ludzi liczy się tylko jeżeli wygra wyścig – bo musi, bo inaczej dramat i wogóle powinien zakończyć kariere. Mnie np satysfakcjonuje, że Rafał ma to 5 miejsce w GC na Giro – super wynik… Ale jak nie wygrywa to sie nie liczy, wg “znawców”.