Danielo - odzież kolarska

Między Krajem Basków i Asturią. Prezentacja Vuelta a Espana 2020

Vuelta a Espana to wyścig dla górali. W wywróconym do góry nogami roku 2020 zamknie ona sezon serią batalii na stromych podjazdach północnej Hiszpanii. Trudno coś przewidywać wobec niepewności co do tego jak długo formę utrzymają faworyci, na ile pozwolą pogoda i sytuacja epidemiologiczna. Dobre i chaotyczne widowisko gwarantowane.

Vuelta a Espana rozegrana zostanie po raz 75., tym razem w skróconym wymiarze. Kolarze między 20 października i 8 listopada przejadą 18 etapów, rozbitych na trzy sześciodniowe sekcje.

Rywalizacja rusza z Kraju Basków i pozostanie na północy Półwyspu Iberyjskiego, jedynie przed finałem w Madrycie kierując się nieco na południe. W programie pierwszego tygodnia Kraj Basków, następie Nawarra, Kastylia i Leon oraz Aragonia, a na zakończenie pierwszego tygodnia Pireneje. Drugi tydzień rozpocznie się ponownie w Kraju Basków i przez La Rioja i Kastylię i Leon zaprowadzi ku górskim szczytom Asturii. Trzeci tydzień to z kolei etapy w Galicji, skąd peleton skieruje się w kierunku Salamanki i Madrytu.

O ile Vuelta przez lata budowała sobie reputację wyścigu górali, w tym roku, okrojony program i tylko jeden odcinek jazdy na czas czyni ją próbą wytrzymałości na stromych wspinaczkach północnej Hiszpanii. W programie osiem etapów zakończonych na podjazdach, pięć dla sprinterów oraz pięć dla harcowników lub kolarzy, którzy danego dnia będą mieli ochotę narobić zamieszania.

Co oznacza to w praktyce? Takie nagromadzenie górskich etapów na tym etapie sezonu oznacza, że każdy z faworytów w którymś punkcie wyścigu będzie miał problemy. Poważne wspinaczki w Asturii, Kastylii i w Pirenejach powinny pozwolić na wypracowanie różnic, ale przy braku faworyta wyrastającego zdecydowanie ponad resztę, założyć można, że największą szansę na wygranie wyścigu będzie miał zawodnik jadący najrówniej na kluczowych wspinaczkach i mający zespół, który uchroni go od kłopotów na odcinkach przejadowych.

mapa Vuelta a Espana 2020

Trasa Vuelta a Espana 2020

20 października (wtorek) – etap 1: Irun – Arrate/Eibar (173 km)

Mocny początek w Kraju Basków. Droga do Sanktuarium maryjnego Arrate znana jest dobrze, a strome ścianki powinny porządnie podzielić stawkę i wyłonić grupkę najlepiej przygotowanych zawodników.

21 października (środa) – etap 2: Pamplona – Lekunberri (151,6 km)

Kraj Basków, część druga. Tym razem w finale wyrośnie stroma wspinaczkach na drodze z betonowych płyt. Ze szczytu do mety pozostanie 17 kilometrów, co powinno pozwolić na odjechanie grupki podobnej do tej wyłonionej przez podjazd na Arrate.

22 października (czwartek) – etap 3: Lodosa – La Laguna Negra-Vinuesa (166,1 km)

Pierwszy górski finisz, usytuowany przy La Laguna Negra, polodowcowym jeziorze w paśmie Picos de Urbión. 8,6 kilometra przy średnim nachyleniu 5,8% to może nie duża stromizna, ale w wyścigu, w którym mało jest kalkulacji, zabawa faworytów na jego zboczach murowana.

23 października (piątek) – etap 4: Garray/Numancia – Ejea de los Caballeros (191,7 km)

Peleton z prowincji Kastylia i Leon zmierza do Aragonii, omijając jednak jej stolicę, Saragossę. Na ulicach pobliskiej miejscowości Ejea de los Caballeros do głosu po raz pierwszy dojdą sprinterskie pociągi.

24 października (sobota) – etap 5: Huesca – Sabiñánigo (184,4 km)

Drugi dzień na szosach Aragonii i ciekawy etap dla uciekinierów. Trzy górskie premie na ostatnich 70 kilometrach zagwarantować powinny wyścig między kolarzami zainteresowanymi wyłącznie wygraniem etapu, gdyż wielcy tego wyścigu oszczędzali będą amunicję na niedzielę.

25 października (niedziela) – etap 6: Biescas – Col du Tourmalet (136,6 km)

Peleton wjechać miał do Francji, ale takie rozwiązanie nie dojedzie do skutku ze względu na regulacje sanitarne. Na planowanej trasie miały pojawić się Alto del Portalet (15 km, 4,5%; max. 12%), a po francuskiej stronie Col d’Aqubisque (16,4, 7,1%; max. 13%) i Col du Tourmalet (19 km, 7,4%; max. 13%).

Nowy program zakłada przeprowadzenie wyścigu po hiszpańskiej stronie granicy i przejazd przez Alto de Petralba (6,5 km; 4,8%, kat. 2) oraz na Puerto de Cotefablo (13,5 km; 4,1%, kat. 2). Następnie trasa przyprowadzi z powrotem do Biescas, gdzie wyznaczona została lotna premia, a niewiele dalej rozpocznie się finałowa wspinaczka do Aramon Formigal (14,4 km; 4,7%, kat. 1).

26 października (poniedziałek) – dzień przerwy

27 października (wtorek) – etap 7: Vitoria-Gasteiz – Villanueva de Valdegovia (159,7 km)

Powrót do ścigania na szosach Kraju Basków. Po starcie z administracyjnej stolicy rejonu, Vitoria-Gasteiz, czeka krótki etap, na trasie którego dwukrotnie pojawi się Puerto de Orduña (7,8 km, 7,7%; max. 14%). Ze szczytu do mety pozostaje 19 kilometrów w pofałdowanym terenie: w sam raz dla uciekinierów.

28 października (środa) – etap 8: Logroño – Alto de Moncalvillo (164 km)

Trzeci górski finisz, tym razem na szosach wspólnoty autonomicznej La Rioja. Po starcie ze stolicy regiony, Logroño, w nogi wejdzie tylko premia drugiej kategorii, a w finale zmóc należy Alto de Moncalvillo (8,3 km, 9,2%). Stromy i nieregularny podjazd nie ma w zasadzie łatwych kawałków, a przed szczytem nachylenie dobija do 14%. Tu spodziewamy się dużych różnic.

29 października (czwartek) – etap 9: B.M. Cid Campeador/Castrillo del Val – Aguilar de Campoo (157,7 km)

Zaledwie drugi dzień dla sprinterów, już na szosach wspólnoty autonomicznej Kastylia i Leon. Start z bazy wojskowej w miejscowości Castrillo del Val, miejscu pochówku jednego z owianych legendą średniowiecznych wojowników, Cyda Walecznego.

30 października (piątek) – etap 10: Castro Urdiales – Suances (185 km)

Sprinterzy po raz trzeci, tym razem w Kantabrii. Trasa wije się nad wybrzeżem Atlantyku, nad Zatoką Biskajską, podmuchy wiatru mogą zatem namieszać.

31 października (sobota) – etap 11: Villaviciosa – Alto de La Farrapona/Lagos de Somiedo (170 km)

Drugi tydzień zmagań kończą dwa górskie etapy w Asturii. W sobotę peleton pojedzie do parku narodowego Somiedo, znanego z pięknych jezior polodowcowych. Tu kolejne przetasowania i duże różnice jak w banku.

Vuelta na te trasy zawitała w latach 2011 i 2014. Podczas pierwszej wizyty triumfował Estończyk Rein Taaramae, a przy drugiej Alberto Contador. Tegoroczny etap to kopia odcinka z 2014 roku: peleton pojedzie przez Alto de Colladona (7 km, 6,5%), Alto de Cobertoria (9,8 km, 9%) i Puerto San Lorenzo (10 km, 8,6%) przed wspinaczką na Alto de la Farrapona (16,5 km, 6,2%). Finałowy podjazd zaczyna się stosunkowo łatwo i dopiero na ostatnich 4 kilometrach kolarze zmęczą ściankę o nachyleniu niespadającym poniżej 10%.

1 listopada (niedziela) – etap 12: La Pola Llaviana/Pola de Laviana – Alto de l’Angliru (109,4 km)

Królewskie rozdanie na koniec drugiego tygodnia w Asturii. Wraca Alto de l’Angliru (12,4 km, 9,9%), do którego poprowadzą m.in. dwie premie pierwszej kategorii: Alto de la Mozqueta (6,6 km, 8,4%) oraz Alto de Cordal (5,3 km, 9,3%). Czy finałowa wspinaczka wskaże nam zwycięzcę? Biorąc pod uwagę, że w trzecim tygodniu czeka tylko jeden górski etap i czasówka, jest to prawdopodobne. 

2 listopada (poniedziałek) – dzień przerwy

3 listopada (wtorek) – etap 13: Muros – Mirador de Ézaro (33,7 km; jazda indywidualna na czas)

Peleton zawita do Galicji, a jedyny w programie etap jazdy na czas rozegrany zostanie nad wybrzeżem Oceanu Atlantyckiego. 32 kilometry po płaskim terenie, ale 1800 metrów bardzo stromej wspinaczki na Mirador de Ezaro (średnio 14,6%). Podjazd pojawiał się na trasie Vuelty w latach 2012, 2013 i 2016, ale nigdy w takim formacie. Różnice między góralami nie powinny być wielkie, sporo zyskać może za to kolarz pokroju Primoza Roglica czy Toma Dumoulina.

4 listopada (środa) – etap 14: Lugo – Ourense (204,7 km)

Galicja, dzień drugi. Pagórkowato, ale sprinterzy powinni dać radę, bo ostatni podjazd znajduje się 22 kilometry przed metą i nie jest zbyt wymagający (7,6 km, 3,8%). W finale bardzo kręto i pod górkę.

5 listopada (czwartek) – etap 15: Mos – Puebla de Sanabria (230,8 km)

Dzień dla ucieczki. Peleton z południowej Galicji kieruje się na wschód, podążając wzdłuż granicy Hiszpanii i Portugalii. Premie górskie nie są wymagające, ale pagórkowaty teren powinien odciąć sprinterów i zaktywizować harcowników.

6 listopada (piątek) – etap 16: Salamanca – Ciudad Rodrigo (162 km)

W teorii odcinek dla ucieczki, ale nie można wykluczyć, że faworyci wyścigu spróbują rozruszać towarzystwo. Oprócz 17. etapu będzie to jedyna okazja na uszczknięcie sekund nad rywalami. Pomóc mogą Puerto El Portillo (13,8 km, 4,4%) oraz Puerto El Robledo (11,7 km, 3,8%; max. 12%), aczkolwiek ewentualne zyski mogą okazać się niewarte zainwestowanych sił.

7 listopada (sobota) – etap 17: Sequeros – Alto de La Covatilla (178,2 km)

Ostatnia szansa na zmianę układu klasyfikacji generalnej wyścigu, tym razem na szosach prowincji Salamanka. Pięć górskich premii oraz finałowa wspinaczka na Alto de La Covatilla (11,4 km, 7,1%), która po zmianie etapu z metę na Col du Tourmalet została “dachem wyścigu”: Cima Alberto Fernandez. Podjazd pojawiał się na trasie Vuelty od 2002 roku pięć razy, po raz ostatni w 2018 roku. Początek łatwy, potem trzy strome kilometry (średnio 10%), a do mety prowadzi 4-kilometrowa sekcja o nieco łagodniejszym nachyleniu (5,5%).

Do finałowej wspinaczki trzeba najpierw dojechać. Wcześniej do pokonania Puerto del Portillo de las Batuecas (10,1 km, 6,5%; kat. 1), Alto de San Miguel de Valero (12 km, 3,4%; kat. 3), Alto de Cristobal (6,2 km, 4,7%; kat. 3), Alto de Pena Caballerna (4,5 km, 5,3%; kat. 3) oraz Alto de Garganta (12 km, 4,8%; kat. 2).

8 listopada (niedziela) – etap 18: Hipódromo de la Zarzuela – Madrid (124,2 km)

Sprinterskie zakończenie w Madrycie.

Obsada i kandydaci do podium

Na starcie w barwach Jumbo-Visma zobaczymy ubiegłorocznego zwycięzcę Vuelta a Espana, Primoza Roglicia. Słoweniec pojawi się na Półwyspie Iberyjskim mając na tegorocznym koncie utratę żółtej koszulki przedostatniego dnia Tour de France, lecz od tego czasu wygrał Liège-Bastogne-Liège i ewidentnie nie utracił formy, a czasówka szesnastego dnia z metą na Mirador de Ezaro może mu tylko pomóc. Słoweńcowi pozostaje mieć nadzieję, że utrzymywana od sierpnia forma nie skończy się w przeddzień zakończenia zmagań.

Liderem Ineos Grenadiers w Hiszpanii będzie Richard Carapaz, który na Tour de France poświęcił się dla Egana Bernala. Dla Ekwadorczyka problemem będzie jazda na czas, ale jego eksplozywność i agresywny styl jazdy powinny wystarczyć by przyprawić rywali o ból głowy. 27-latek będzie chciał dodać kolejny dobry wynik do swojego palmarès, wzbogaconego w ubiegłym roku o Giro d’Italia.

Na trzy fronty walczyć może Movistar Team. Z jedynką wystąpi Alejandro Valverde, lecz Hiszpan na Tour de France spisał się ze słabszej strony. 41-latka zobaczymy w czołówce, ale pierwsze skrzypce grać powinni raczej jego młodsi koledzy: Enric Mas i Marc Soler. Pierwszy z nich podczas Tour de France uplasował się na piątej lokacie, w Alpach jechał jak natchniony, a w jeździe indywidualnej na czas osiągnął bardzo dobry, dziewiąty wynik. Drugi w tym sezonie nie osiągnął jeszcze najlepszych wyników, lecz w ubiegłym roku Vueltę zakończył na dziewiątej pozycji, a na czas również potrafi pojechać przyzwoicie. Czas pokazać, że może objąć rolę lidera ekipy.

Esteban Chaves z kolei będzie liderem Mitchelton-Scott, choć Kolumbijczyk od pięciu lat nie kończył Wielkich Tourów w czołowej dziesiątce. 30-letni “Chavito” będzie mógł przede wszystkim próbować odskakiwać na bardziej stromych ściankach, co będzie istotne przed czasówką, i spróbować przypomnieć światu o tym kolarzu, który w 2016 roku ukończył Giro d’Italia na drugim miejscu, a Vuelta a Espana na trzecim.

Barwy Groupama-FDJ po nieudanym Tour de France reprezentować będzie Thibaut Pinot. 30-letni Francuz wraca na wyścig, który dwa lata temu ukończył na szóstej pozycji, po bardzo mocnym ostatnim tygodniu. Pinot swoich szans będzie szukał na dłuższych, mniej stromych podjazdach, gdyż strome ścianki mu mniej sprzyjają. Od “Wielkiej Pętli” zawodnik z Mélisey nie pojawił się na żadnym wyścigu, ciężko jest więc ocenić jego formę.

Uwaga na Dana Martina (Israel Start-Up Nation), któremu bardzo przyda się dobry wynik w wyścigu trzytygodniowym. Irlandczyk przy dobrych wiatrach będzie z najlepszymi na każdej stromiźnie, a jeśli nie dopadnie go pech, to powinien mieć w sobie na tyle zacięcia i mocy, by bić się o pierwszą piątkę.

Mocną drużynę przysyła Astana, której nominalnym liderem jest Alexandr Vlasov (Astana), który z Giro d’Italia musiał wycofać się drugiego dnia z powodu problemów żołądkowych. Rosjanin po powrocie ścigania ewidentnie złapał noszenie i do sukcesów w Mont Ventoux Dénivelé Challenge i Giro dell’Emilia dorzucił piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i triumf w klasyfikacji młodzieżowej Tirreno-Adriatico. Brak doświadczenia 24-latka może być jego głównym problemem, a jego umiejętności jazdy indywidualnej na czas również pozostawiają trochę do życzenia, lecz w górach wspierać go będą liczni pomocnicy: Alex Aranburu, Omar Fraile, Ion izagirre, Gorka Izagirre i Luis Leon Sanchez.

Oprócz nich wysoko w klasyfikacji generalnej uplasować się mogą Guillaume Martin (Cofidis) oraz Hugh Carthy czy Michael Woods (obaj EF Pro Cycling), choć pierwszemu brak doświadczenia, a drugiemu regularności.

Na sprinterskich etapach walczyć powinni Pascal Ackermann (Bora-hansgrohe), Sam Bennett (Deceuninck-Quick-Step), Jasper Philipsen (UAE Team Emirates) czy Magnus Cort Nielsen (EF Pro Cycling). Ekipa CCC Team zaś liczy w tych dniach Jakuba Mareczkę.

W Hiszpanii wystąpi czterech Polaków. W barwach Ineos Grenadiers pojawi się Michał Gołaś, Lotto Soudal reprezentować będzie Tomasz Marczyński, zaś pomarańczowe koszulki CCC Team założą Łukasz Wiśniowski i Michał Paluta.

Technikalia

Na mecie każdego (z wyłączeniem czasówek) etapu na pierwszych trzech zawodników czekają bonifikaty 10 – 6 – 4 sekundy, a na lotnych premiach: 3 – 2 – 1 sekunda.

Lider wyścigu jedzie w koszulce czerwonej.

W klasyfikacji punktowej, premiowanych jest pierwsze 15. miejsc. 

Punkty przyznawane są w skali: 25 – 20 – 16 – 14 – 13 – 10 – 9 – 8 – 7 – 6 – 5 – 4 – 3 – 2 – 1.

Lotny finisz: 4-2-1 pkt

Lider klasyfikacji punktowej jedzie w koszulce zielonej.

W klasyfikacji górskiej punkty przyznawane są następująco:

Cima Alberto Fernandez: 20-15-10-6-4-2
premie specjalne: 15-10-6-4-2
premie 1. kategorii: 10-6-4-2-1
premie 2. kategorii: 5-3-1
premie 3. kategorii: 3-2-1

Król gór jedzie w białej koszulce w niebieskie grochy.

Lider klasyfikacji młodzieżowej zakłada białą koszulkę.

Pula nagród: 1 024 135 €, zwycięstwo etapowe – 11 000 €, zwycięstwo w klasyfikacji generalnej – 150 000 €, drużynowej – 12 500 €, punktowej – 11 000 €, górskiej – 13 000 €, młodzieżowej – 11 000 €.

Transmisja

Wyścig relacjonowany jest na żywo przez stację Eurosport. Szczegóły transmisji w zapowiedziach poszczególnych etapów.