Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2020. Kwiatkowski: “chciałem wygrać etap”

Michał Kwiatkowski na 7. miejscu zakończył 4. etap Criterium du Dauphine. Polak cały górski etap spędził w ucieczce i do końca walczył o etapowe zwycięstwo.

Zawodnik Team Ineos pozwolenie na szukanie indywidualnego sukcesu dostał po wycofaniu się z wyścigu Egana Bernala. Lider brytyjskiej ekipy narzekał na kontuzję pleców, co do ucieczki wypchnęło Kwiatkowskiego i Dylana van Baarle’a.

Kwiatkowski jechał bardzo sprawnie i na alpejskich podjazdach dotrzymywał kroku obecnym w ucieczce dnia góralom. 38 kilometrów przed metą jako jedyny przetrzymał przyspieszenie Juliana Alaphilippe’a (Deceuninck-Quick-Step). Na ostatnim, nieco łatwiejszym podjeździe wraz z Lennardem Kämną (Bora-hansgrohe) gonił atakujących Davida de la Cruza (UAE-Team Emirates) i Kenny’ego Elissonde’a, ale zabrakło mu sił by podążyć za młodym Niemcem.

Kämna na ostatnich 4 kilometrach rozpoczął rajd po zwycięstwo i na mecie zameldował się jako pierwszy.

Ukłony dla wszystkich uciekinierów. To była naprawdę trudna przeprawa i na pewno wygrał najsilniejszy. Finał nie był skomplikowany, ostatni kilometr miał średnie nachylenie około 7%. Wiedzieliśmy, że wygra najsilniejszy. Z moimi umiejętnościami finiszu, miałem nadzieję, że dojadę na finisz w grupce. Nie miałem nóg, żeby to wykończyć. Byłem bardzo zmotywowany i chciałem wygrać etap, ale nie zawsze się udaje. Jestem zadowolony z dyspozycji, czułem się całkiem dobrze

– mówił po etapie Kwiatkowski.

30-latek na trasie Criterium du Dauphine wyglądał bardzo dobrze, na pierwszym odcinku prowadząc Egana Bernala w klasycznej końcówce i dla lidera poświęcając swoje szanse walki o zwycięstwo. Na górskich etapach Polak napędzał pociąg ekipy Ineos, demonstrując bardzo dobre przygotowanie do wrześniowego Tour de France.

Pięciodniowy wyścig we Francji to dla Kwiatkowskiego ostatni sprawdzian przed “Wielką Pętlą”. Ekipa Ineos póki co nie wygląda najsilniej: problemy z plecami zajmą przez kolejne dni Bernala, a Chris Froome i Geraint Thomas na podjazdach nie byli w stanie zostać z najlepszymi.

Kwiatkowski, który sezon wznowił startami w klasykach i wyniósł z nich 4. lokatę w Gran Trittico Lombardo, zachowuje spokój.

Każdy robi to inaczej, ale nikt nie ma recepty jak podejść do ścigania po czterech miesiącach przerwy. Odkrywamy na nowo swoje organizmy. Dla mnie oczywiście najlepszym scenariuszem byłoby wygrać od razu Strade Bianche i Mediolan-San Remo. Tam byłem w grze, byłem i dziś. Nie brakuje nam wiele, ale, jakby nie było, do drugiego i trzeciego tygodnia Tour de France jest wciąż daleko

– zaznaczył.

2 Comments

  1. Klllllimus

    16 sierpnia 2020, 09:16 o 09:16

    Jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy coś w tym roku uda się wygrać… konkurencja w klasykach jest niesamowita. Nawet Roglic wybiera się na Ardeny. 🤦🏻‍♂️

  2. Robert

    16 sierpnia 2020, 14:09 o 14:09

    Do bycia w grze jeszcze trochę brakuje. Chęć jest, taktyka jest, ale nie ma siły. Tak nawiasem jak Michał i Rafał nie zajmują wysokich miejsc to ranking Polski jest bardzo słaby. W sezonie 2019 i 2020 to ile dobrze pamiętam, poza 3 miejscem Szymona Sajnoka w zeszłym roku na etapie Vuelty i 6 miejscem Kamila Małeckiego w generalce na TDP to na poziomie WT nie mieliśmy żadnych sukcesów. Cieszmy się więc z tego co jest, bo na horyzoncie (kolarzy do 23 roku) żadnych talentów nie widać zarówno wśród specjalistów od czasówek, klasyków, gór, sprintów i generalek.