Danielo - odzież kolarska

Strade Bianche 2020. Schachmann i Formolo znowu razem na podium

Davide Formolo i Maximilian Schachmann na podium dużego klasyku już razem stali.

Dwójka przed rokiem dekorowana była w Liege, na mecie jednego z najważniejszych wyścigów klasycznych kalendarza: Liege-Bastogne-Liege. Wtedy obaj świętowali sukces zespołu Bora-hansgrohe.

Ścieżki mistrza Włoch i mistrza Niemiec rozeszły się z końcem ubiegłego roku, ale na trasie Strade Bianche dwójkę znów oglądaliśmy razem.

Formolo na metę wjechał 30 sekund za zwycięskim Woutem van Aertem (Jumbo-Visma) i 2 sekundy przed Schachmannem. Dwójka goniła Belga na ostatnich kilometrach, ale w Sienie musiała zadowolić się podium.

Schachmann, który wiosną wygrał Paryż-Nicea a ostatnio przedłużył o cztery lata umowę z niemiecką ekipą, nie był jednak zawiedziony.

To był bardzo, bardzo trudny wyścig. Wiedziałem, że upał i to jak sobie z nim poradzimy będą kluczowymi czynnikami. Pierwsze cztery sektory jechałem bez stresu, z tyłu, chłodziłem się. Widziałem jak męczą się inni. Na Monte Sante Marie czułem, że mam niezłe nogi, więc przyspieszyłem w końcówce. W tymże sektorze dwa razy prawie leżałem: w tumanach kurzu nie było prawie nic widać

– relacjonował na mecie.

Mistrz Niemiec atakował po dziewiątym odcinku szutrowych dróg, uzyskując odpowiedź od Wouta van Aerta. Lider Bora-hansgrohe na przedostatnim sektorze, Colle Pinzuto, jechał już tylko z Van Aertem, Alberto Bettiolem (EF Pro Cycling) i Formolo, w perspektywie mając rozgrywkę o zwycięstwo.

Van Aert na podjeździe zdołał jednak odskoczyć, a Schachmann i Formolo nie wykrzesali z siebie na tyle sił by na ten ruch odpowiedzieć. W dodatku siły opuściły Bettiola, a Van Aert nie oglądał się na nikogo i do mety dojechał samotnie.

Na ostatnim sektorze pojechałem bardziej zachowawczo. Myślę, że to był błąd, Van Aert nam odjechał. Próbowałem go gonić, ale tym samym wykorzystałem energię i nie miałem jak finiszować. Podsumowując, to był dobry początek drugiej części sezonu

– mówił Schachmann na konferencji prasowej.

Formolo, który w pierwszej partii swojej kariery zapowiadał się na zawodnika walczącego o miejsca w dziesiątkach Grand Tourów i wyścigów etapowych, do UAE Team Emirates przeszedł z nowym celem. Chudy Włoch podpisał kontrakt z ekipą, która widziała go w trudnych klasykach.

fot. LaPresse – D’Alberto / Ferrari

27-latek koncentrował się na etapówkach: dwa razy skończył Giro d’Italia na 10. miejscu (2017 i 2018), Vueltę na 9. (2016). W klasykach zdarzało mu się dobrze wypadać: w 2014 roku przyjechał 2. w GP Industria & Artigianato i 6. w Giro dell’Emilia, cztery lata później zaś 7. w Liege-Bastogne-Liege.

Przed rokiem zapisał podium “Staruszki” oraz, nieco niespodziewanie, drugie miejsce w wyścigu testowym na trasie olimpijskiej pod Tokio. Podium Strade Bianche to kontynuacja kursu obranego w nowym zespole.

Czułem się dobrze i w finale ryzykowałem by wywalczyć miejsce na podium. Bardzo się cieszę, bo na trasie miałem problemy. Upał doskwierał, ale ja nie miałem z tym problemów, ponieważ właśnie wróciłem z treningów w Sestriere

– wyjaśnił Formolo.

Kolarz ekipy UAE za tydzień sił swoich spróbuje w “La Primavera”. Dla Włocha będzie to debiut, zapewne w roli ofensywnie jadącego harcownika, gdyż liderami jego zespołu powinni by Fernando Gaviria i Alexander Kristoff.

Trochę żałuję, że nie udało się wygrać tak pięknego wyścigu jak Strade Bianche, ale drugie miejsce to też dobry wynik. Teraz przygotowuję się do Mediolan-San Remo. To zupełnie inny typ wyścigu, ale dam z siebie wszystko

– zadeklarował.