Danielo - odzież kolarska

Women's Tour Down Under 2020. Ruth Winder zdetronizowała Amandę Spratt

Ruth Winder wygrała w Stirling najtrudniejszy etap Women’s Tour Down Under i przed ostatnim odcinkiem jest na dobrej pozycji by wygrać australijskie zmagania.

Dla 26-letniej Amerykanki to pierwsze zwycięstwo na tym poziomie od dłuższego czasu. Winder, która nazwisko wyrobiła sobie wygranymi etapowymi na trasie Giro Rosa i Tour de l’Ardeche (2018), w 2019 roku została mistrzynią USA i sukcesy odnosiła, ale w mniejszych imprezach. Sezon naznaczyły jednak kłopoty z dietą i zdrowiem, a praca nad powrotem na wyższy poziom wymagała cierpliwości.

Efekty zmian w 2020 roku widać było dość szybko. Zawodniczka Trek-Segafredo sezon w Australii rozpoczęła mocno, na drugim odcinku ulegając tylko Amandzie Spratt (Mitchelton-Scott), a na trzecim odcinku pokonując na finałowym podjeździe Niemkę Lianę Lippert (Team Sunweb) oraz Lauren Stephens (TIBCO-SVB).

Winder w Stirling uległa przed rokiem rozprowadzanej przez Spratt Grace Brown. Amerykanka w tym roku wyciągnęła wnioski i zachowała spokój na 3-kilometrowej wspinaczce, którą peleton w finale pokonywał trzykrotnie.

Ostatni rok nauczył mnie by nie zaczynać rozprowadzania zbyt wcześnie. Przed rokiem ruszyłyśmy za wcześnie i dziewczyny z Mitchelton-Scott nas objechały. W tym roku Tayler [Wiles] słuchała mnie przez cały czas i wyszło to świetnie. Musiałam jej kilka razy powiedzieć, żeby się nie podpalała, a ona świetnie mnie rozprowadziła. Zobaczyłam znak 300 metrów do mety i pomyślałam: “jeszcze nie, jeszcze nie teraz, Ruth!”, ale kiedy ujrzałam linię mety, wiedziałam, że to teraz albo nigdy

relacjonowała na mecie.

Chciałam prowadzić ten finisz i ruszyć bardzo mocno, ale trzeba panować nad sobą, naprawdę trzymać nerwy na wodzy i rozpocząć sprint dopiero gdy rywalki zaczną się zbierać. Kiedy zobaczyłam linię mety, wycisnęłam z siebie wszystko i udało mi się utrzymać prowadzenie

– dodała.

Winder odebrała tym samym koszulkę liderki Spratt, która po wczorajszym zwycięstwie dziś finiszowała dziesiąta. Mistrzyni Australii wcześniej z mistrzynią USA walczyła na lotnym finiszu, ale walkę tę przegrała. Kolejne 10 sekund bonifikaty, które Winder zdobyła w Stirling pozwoliły jej na zbudowanie 7-sekundowej przewagi nad główną faworytką zmagań.

Zebranie bonifikat było ważne, ale nie chciałam się przy tym wyciąć, bo czekała nas trudna końcówka. Finisze na podjazdach naprawdę mi odpowiadają, zawsze mi odpowiadały. Czułam wsparcie zespołu, który pracował i aktywnie jechał przez cały dzień

– zaznaczyła.

Ostatni etap, 42-kilometrowe ściganie w Adelaide, nie powinien zmienić układu klasyfikacji generalnej. Winder, mając w perspektywie wygranie australijskiej etapówki, podczas konferencji prasowej wzięła na siebie odpowiedzialność za umiejscowienie zmagań sportowych w kontekście fali pożarów i akcji ratunkowej, która nadal toczy się wobec szalejącej w Australii pożogi.

To wyjątkowe zwycięstwo. Uwielbiam przyjeżdżać do Australii. W tym roku jechałyśmy przez wypalone strefy, w których można było zobaczyć ogrom zniszczenia. Przed przylotem myślałam o tym: my jesteśmy tu tylko na wyścigu, a wokół dzieje się taka tragedia. Bardzo motywująca była obecność ludzi przy trasie, ich zaangażowanie. Cieszę się, jeśli nawet na moment mogłyśmy dać im trochę radości

– powiedziała.