Danielo - odzież kolarska

Tour de Pologne 2019. Michał Gołaś: “będzie szansa, że dostanę zielone światło”

Michał Gołaś na Tour de Pologne przyjechał po dłuższej przerwie od startów i z chęcią wykorzystania doświadczenia, aby on lub koledzy z Team Ineos liczyli się w walce o czołowe lokaty.

35-latek w ekipie sir Dave’a Brailsforda ma za zadanie wspierać liderów w kluczowych momentach rywalizacji i wyprowadzać ich na czołowe lokaty, a także oswajać młodszych zawodników z jazdą na najwyższym poziomie. Te obowiązki sprawiają, że Torunianin rzadko ma okazję, aby walczyć na własną korzyść, co widać w jego wynikach.

Start na polskich drogach może to jednak zmienić. Gołaś, który w 2011 roku na trasie Tour de Pologne wywalczył koszulkę najlepszego górala, znów chciałby pokazać się z jak najlepszej strony, choć przyznaje, że jest również gotów pracować na korzyść liderów swojej ekipy.

Myślę, że tutaj do etapu na Kocierz na pewno będę pomagał chłopakom, a później sądzę, że będzie szansa, że dostanę zielone światło. Nie jest to jednak dla mnie celem numer jeden – jeśli będę musiał wykonywać zadania, które mam normalnie postawione, to będzie też w porządku. Ja się cieszę, że jadę przed polskimi kibicami. Jak będzie szansa, żeby gdzieś dostać się w odjazd, to fajnie, spróbuję z tego skorzystać i dać im jeszcze więcej radości

– zapowiedział w rozmowie z „Rowery.org” po konferencji prasowej przed startem rywalizacji.

Początkowo liderem Team Ineos na Tour de Pologne miał być Michał Kwiatkowski, zwycięzca rywalizacji sprzed roku. Polak podjął jednak decyzję o zrezygnowaniu ze startu po słabszym Tour de France, tłumacząc ją koniecznością wypoczynku. Zamiast niego w role liderów najprawdopodobniej wcielą się Tao Geoghegan Hart i Pavel Sivakov, obaj radzący sobie dobrze w górskim terenie.

Oczywiście, to przewróciło naszą taktykę, ale tutaj nie ma co się łamać. Przywieźliśmy taką zgraną pakę, mocnych chłopaków i absolutnie tutaj nie ma co rozpaczać na ten temat. Trzeba po prostu od nowa poukładać ten wyścig i spróbować go wygrać w inny sposób

– tłumaczył Gołaś.

©SWpix.com/A.Broadway

W swoim ostatnim starcie, w wyścigu ze startu wspólnego podczas mistrzostwa Polski w Ostródzie, Torunianin radził sobie nieźle, plasując się na szóstej lokacie. Tour de Pologne daje mu szansę, aby sprawdzić swoją dyspozycję po dłuższej przerwie, na samym początku drugiej części sezonu.

Miałem trochę problemów ze zdrowiem i straciłem od mistrzostw Polski kilka dni, ale teraz jest wszystko OK. Byłem na zgrupowaniu wysokogórskim i wydaje mi się, że jestem na swoim bardzo wysokim poziomie, ale jak zawsze to inni kolarze cię weryfikują

– stwierdził.

Do Polski brytyjska ekipa przyjechała chcąc spokojnie walczyć o najwyższe lokaty, w wygodnej atmosferze i bez szczególnych nacisków na liderów ekipy. Atmosfera wydaje się być spokojna, co potwierdził Gołaś, który znajduje się w jej składzie od 2016.

O napięciach to się głównie mówi w mediach, nie ma żadnych napięć, wręcz przeciwnie

– oznajmił z uśmiechem.

Ktoś mógłby się zdziwić, że nie ma presji, ale, mimo wyników i stresu, nie ma jakieś tam zewnętrznej presji. Gdzieś z zewnątrz do nas różne rzeczy dochodzą, ale [traktujemy to] absolutnie na spokojnie

– dodał.

Dalszy plan startów Polaka nie został jeszcze ogłoszony, a sam zainteresowany też nie wie, gdzie pojedzie w najbliższym czasie. Liczy jednak, że na światowym czempionacie będzie w wysokiej formie, aby, tak jak pięć lat temu w Ponferradzie ,wspierać jak najlepiej swoich rodaków, na czele z Kwiatkowskim.

Myślę, że w tym tygodniu będą podjęte ostateczne decyzje co w drugiej sezonu. Będzie to albo Vuelta albo Tour of Britain. Chciałbym być w optymalnej formie na mistrzostwa świata

– podkreślił.