Danielo - odzież kolarska

MŚ Ostróda 2019. Michał Paluta: “Praca dobrze się układała”

Michał Paluta

Po dwóch sukcesach w kategorii U23 Michał Paluta (CCC Development Team) do swojego “palmarès” dorzucił sukces w Mistrzostwach Polski wśród elity.

23-latek ze Strzelec Krajeńskich idealnie zdołał się zaadaptować do rozwojowej ekipy “Pomarańczowych” – do Ostródy przyjechał mając na koncie czwarte miejsce w Bałtyk-Karkonosze Tour, ósme w Wyścigu mjr. Hubala – Sante Tour, trzynaste w Tour of Hongrie i ósme na rozegranej przed tygodniem Koronie Kociej Gór. Tymi wynikami pokazał, że wciąż może być uznawany za kolarski talent, pomimo nieco słabszego sezonu 2018. Paluta, który najlepiej czuje się w pagórkowatym terenie i nie raz meldował się w ucieczkach, dziś wykorzystał swoje atuty, zdobywając biało-czerwoną koszulkę z orłem.

Jednocześnie sięgnął po pierwsze zwycięstwo wśród elity, dzięki skutecznemu atakowi razem z Pawłem Cieślikiem (Wibatech Merx Wrocław) i Mateuszem Taciakiem (Voster ATS) dwie rundy przed końcem oraz doskonałemu finiszowi na ulicach Ostródy.

Nie ukrywam, że trasa nie była łatwa. Próbowaliśmy wielu ataków. Szczerze mówiąc, gdy ja również spróbowałem swojego ataku i poszliśmy we trzech, nie do końca wierzyłem, że może się udać. Ale wiedziałem, że dzięki temu moi koledzy z tyłu będą mogli się oszczędzać

– podkreślił w rozmowie z grupką dziennikarzy zgromadzonych na mecie.

Trójka zawodników zdołała się utrzymać na czele przez dłuższą chwilę, choć kręcili zaledwie około minuty przed pozostałościami po peletonie. Z tyłu wszelkie próby ataków były jednak szybko kasowane, a nikt za bardzo nie chciał gonić. To wszystko sprzyjało dobrze jadącej ucieczce, która ponadto, jak twierdzi nowy mistrz, miała wspólnotę interesów.

Praca dobrze się układała, to najważniejsze. Jeżeli praca się układa, ta ucieczka ma szanse dojechać. Nieważne, czy to jest trzech, czy kilku kolarzy. Czasami jedzie dwudziestu kolarzy, którzy nie chcą ze sobą współpracować. Takiej ucieczce trochę ciężej jest z dojazdem

– tłumaczył.

Rywalizację dodatkowo utrudniała pogoda – z nieba lał się żar, a na otwartych polach Warmii i Mazur ciężko było szukać jakiegokolwiek schronienia od słońca.

Wiedziałem, że dlatego, że jedziemy we trzech i były to ostatnie trzy rundy, każdy był bardzo zmęczony, upał doskwierał, poprzednie ataki i odpieranie ich odpieranie dało się we znaki. Wiedziałem też, że nawet ci, którzy gonią są bardzo zmęczeni i jest im ciężko

– powiedział.

W końcówce, na dojeździe do Ostródy, Cieślik i Paluta zdołali zgubić Taciaka i wjechali do miasta sami. W sprinterskim finiszu 23-latek nie dał swojemu rywalowi szans i pewnie sięgnął po zwycięstwo. Dzięki temu przez następny rok to on będzie posiadaczem koszulki mistrza, a po raz pierwszy założy ją już za kilka dni, na Sibiu Cycling Tour (3-7 lipca).

Na ostatnim podjeździe trzy kilometry przed metą były jakieś pojedyncze ataki. Porwało się i ostatecznie jechaliśmy we dwóch

– relacjonował.

Wypowiedzi na mecie w Ostródzie wysłuchała Magda Tkacz

1 Comments

  1. vili

    1 lipca 2019, 10:40 o 10:40

    MŚ – MP – nc.