W piątek wieczorem na zawał serca zmarł Jimmy Duquennoy, kolarz ekipy WB-Aqua Protect-Veranclassic. Belg miał 23 lata.
Informację o śmierci kolarza podało radio “RTBF” oraz jego ekipa, publikując komunikat na Facebooku.
W sobotę rano otrzymaliśmy tragiczną wiadomość o śmierci naszego zawodnika, który niespodziewanie zmarł wczoraj w swoim domu. To był najbardziej wesoły, miły i otwarty młody człowiek. Zaczął ściganie w ekipie Color-Code-Aquality Project, a następnie spełnił marzenie i został profesjonalistą w zespole Wallonie-Bruxelles w 2016 roku. Cała ekipa przesyła najszczersze kondolencje rodzinie i osobom mu bliskim. Niech odpoczywa w pokoju.
Według informacji “RTBF’, Belg poczuł się źle siedząc w fotelu, obok swojej partnerki. Okazało się, że jego serce przestało bić. Akcja ratunkowa nie przyniosła żadnego skutku.
23-latek w tym roku po raz pierwszy wziął udział w wyścigu Paryż-Roubaix, gdzie przez długi czas kręcił w ucieczce i ostatecznie wjechał na welodrom jako 56. Podczas tego samego wyścigu zawał serca miał Michael Goolearts, który upadł i ostatecznie zmarł.
“RTBF” tłumaczy również, że Duquennoy dowiedział się kilka dni temu o zakończeniu jego współpracy z ekipą WB-Aqua Protect-Veranclassic. Ta decyzja miała go jednak uszczęśliwić.
Chciał znaleźć jakąś pracę i jeździć w barwach ekipy amatorów we Francji. Był zdeterminowany aby rozpocząć nowe życie
– powiedział dyrektor sportowy drużyny, Frédéric Amorison.
Dziś rano koniec kariery ogłosił za to Tanguy Turgis (Vital Concept), u którego zdiagnozowano wadę serca. Oznacza to, że w tym roku, aż trzech zawodników w wieku 23, 24 i 20 lat odnotowało problemy kardiologiczne, które zakończyły ich starty w peletonie, a w dwóch przypadkach – życie.
ereglo
6 października 2018, 19:14 o 19:14
A co tu komentować. Od czasu jak ten “sport” uprawiają bezwolne roboty, po uszy naszpikowane “lekami na astmę” i “suplementami diety” na bieżąco monitorowane komputerowo i zdalnie sterowane za pomocą słuchawek, a w dodatku korzystające najpewniej z elektrycznego wspomagania, bo żaden – nie wiadomo jak sprawny zawodnik – w sposób naturalny nie może rozwinąć takich mocy, jakie sąoficjalnie rejestrowane – to wiadomo, że takich wypadkow będzie coraz więcej.
reko
6 października 2018, 23:23 o 23:23
komentować to się nie chce takich wypocin jak Twoje, a jednak podejmę próbę…walnij się ty w łeb. Nie żyje młody człowiek, którego historii nie znasz, którego przypadku nie znasz i którego jako człowieka nie znasz więc uszanuj chociaż czyjąś tragedię i nie wrzucaj wszystkich do twojego wyimaginowanego wora.Po drugie widać, że ze sportem na nawet średnim poziomie w młodym wieku do czynienia nie miałeś. Warto zapoznać się z metodami treningowymi, poćwiczyć trochę to wtedy może pojmiesz, że moce o których piszesz nie są poza zasięgiem nawet średnich amatorów…
Michal
8 października 2018, 12:23 o 12:23
To co napisałeś to stek bzdur. Szczególnie fragment o rozwijaniu takich mocy w sposób naturalny wskazuje, że nie masz pojęcia o czum piszesz.