Danielo - odzież kolarska

Centralne finansowanie kolarstwa w rękach Wielkopolskiego Związku Kolarskiego

logo Polskiego Związku Kolarskiego

Polski Związek Kolarski (PZKol) poinformował, że w ostatnich miesiącach roku 2018 finansowanie ze środków rządowych płynęło będzie nie na jego konta, a do Wielkopolskiego Związku Kolarskiego.

W wydanym 17 września komunikacie prasowym Związek poinformował, że wystąpił do Ministra Sportu i Turystyki Witolda Bańki o przeniesienie centralnego finansowania z budżetu ministerstwa na Wielkopolski Związek Kolarski. Zmiana ta, na okres czwartego kwartału 2018 roku, miała zostać zatwierdzona.

PZKol podjęcie tej decyzji motywuje “dotarciem do nowych informacji dotyczących zaległości finansowych, spowodowanych przez poprzedni Zarząd PZKol i co za tym idzie brakiem, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, możliwości podpisania umów dotacyjnych z Ministerstwa Sportu i Turystyki”.

Obecne władze nie otrzymały od poprzedników informacji na temat skali zadłużenia związku. W wyniku przeprowadzonej analizy wyszły na jaw nowe, dodatkowe zobowiązania finansowe, które spowodowali poprzednicy m.in. zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. W 2017 roku doszło do rozrostu administracji a z nowymi pracownikami podpisano szereg umów, czego nie zgłoszono do ZUS i US. W związku z informacjami i dokumentami, do których Zarząd wreszcie uzyskał dostęp zmuszeni byliśmy podjąć powyższe działania, poinformować o sytuacji MSiT i zwrócić się do resortu z prośbą o wsparcie i pomoc

 – czytamy w komunikacie Związku.

Pod dokumentem, jednostronicowym oświadczeniem, napisanym z błędami, nie podpisał się żaden członek zarządu ani prezes organizacji. Dokument zapewnia, że “akcje szkoleniowe realizowane są zgodnie z planem”, a Związek ma pracować nad reformą organizacyjną i prowadzić rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Dokument nie podaje tu żadnych szczegółów.

Komunikat zapewnia także, że kłopoty Związku nie zagrażają organizacji mistrzostw świata w kolarstwie torowym, których przeprowadzenia podjął się kierowany przez Dariusza Banaszka zarząd w roku 2017.

PZKol od końca roku 2017 znajduje się w poważnych tarapatach finansowych. W obliczu skandalu na tle obyczajowym, zatargów z Ministerstwem Sportu i Turystyki (MSiT) i problemów z zarządzaniem, dopływ środków odcięli sponsorzy, w tym MSiT.

Po wymuszonej przez ultimatum Ministerstwa rezygnacji zarządu i wyborze nowych władz, dialog z Ministerstwem został wznowiony. W tym jednak czasie konta Związku zajął komornik, wykonujący egzekucję w imieniu Mostostalu, któremu Związek winien jest blisko 10 milionów złotych – za prace wykonane przy torze kolarskim w Pruszkowie i odsetki. Brak środków na normalne funkcjonowanie struktur sparaliżowało organizację, a finansowanie kadry narodowej, na mocy porozumienia z Ministerstwem, przejął Polski Komitet Olimpijski.

Zarząd PZKol na początku lutego wybrał na prezesa Janusza Pożaka, który realizować ma plan naprawczy, uzgodniony z MSiT. Związek porozumiał się wprawdzie z Mostostalem, podjął próby naprawy sytuacji na bazie mapy drogowej zatwierdzonej przez Ministerstwo, a po pewnym czasie zaczął ponownie otrzymywać finansowanie z MSiT, przeznaczone jednak na z góry określone zadania, nie spłaty długów.

Działania te jednak nie zdołały rozwiązać najbardziej palących problemów Związku, który, bez sponsorów i wypracowywania przychodów, tonie w długach, pod znakiem zapytania stawiając możliwość jego obsługi i zarządzania m.in. kadrami narodowymi.

Polski Związek Kolarski. Puszka Pandory zamiast oczyszczenia

2 Comments

  1. Obserwator

    19 września 2018, 09:13 o 09:13

    Trudno nie odnieść wrażenia, że upadłość PZKol zbliża się wielkimi krokami. Ciekawe też, że PZKol chwali się obejściem prawa przez MSiT, które może finansować jedynie polskie związki sportowe, a nie okręgowe związki sportowe.

  2. Bruno

    21 września 2018, 07:50 o 07:50

    A prawo to teraz nie ma dużego poważania więc jak władze chce tak zrobi, upadku to raczej nie będzie bo to zwykle jest spektakularne wydarzenie. Tu raczej postępująca agonia zwyczajnie po cichu się dokona.